Od absurdu fabularnego po jedną z najsmutniejszych opowieści dla starszej młodzieży – „iBoy” Kevina Brooksa.
To miał zwykły dzień w jednej z gorszych dzielnic przedmieścia Londynu. Ale dla Toma i Lucy tego dnia zmieniło się wszystko. Dziewczyna została okrutnie skrzywdzona przez młodociany gang oprychów z osiedla. A Tom trafił do szpitala po tym, gdy odpryski iPhone’a utkwiły w jego mózgu, zmieniając chłopaka na zawsze. Z każdym kolejnym dniem Tom odkrywa w sobie kolejne dziwne zdolności i nieznaną dotąd siłę, dzięki której będzie mógł dokonać zemsty. Nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, jakie prawdy o swoich bliskich i o sobie odkryje po drodze.
„iBoy” to opowieść o dorastaniu pośród gangów, pośród przemocy, pośród marazmu, który przenosi się z pokolenia na pokolenie. Opowieść o strachu, o niemocy, o największej możliwej rozpaczy, ale też o zemście. Zemście niemożliwej, która może dokonać się jedynie w wyobraźni. Kevin Brooks, wbrew logice, wbrew rozumowi, daje naszemu bohaterowi szansę, by zmienił oblicze swojej mrocznej rzeczywistości. Daje mu nieludzkie zdolności, by ten naprawił to, czego system nie potrafił naprawić od lat. Wreszcie pokazuje, że nawet za bycie nadczłowiekiem trzeba zapłacić cenę i nie ma nic za darmo.
Przed czytelnikiem mroczna i smutna opowieść o przemocy, o zemście, o poszukiwaniu sprawiedliwości w niesprawiedliwym świecie. Zaskakująco dobra.
O.
*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Zielona Sowa.
**Zapraszam na film i na KONKURS.