Przepełniona wrażliwością i czułością opowieść o utraconej tożsamości, o tajemnicach i o miłości w wojennej zawierusze pióra Maxa Czornyja – „Miłość i wojna”, która zaskakuje dojrzałością i nostalgią.
MIŁOŚĆ I WOJNA
„Nie wiem, skąd przybyła, ani dokąd zmierzała.”
Rok 1938. Łódź. Coś kotłuje się w powietrzu. Coś czai się. Coś nadchodzi. Na razie jednak w życiu rodziny Brilke pojawia się tajemnicza Ewa. Młoda kobieta znikąd, o tajemniczej przeszłości, cichych sekretach i łzach, które wylewa w samotności. Zakochuje się w niej Franz Brilke, dla którego Ewa jest niczym rzadki klejnot, niczym jeden z klasycznych obrazów z galerii ojca. Gdy nadejdzie wojna, świat zmieni się nie do poznania, a tylko miłość pozostanie ulotną nadzieją.
Lata później starsza kobieta próbuje poznać swój początek, dotrzeć do źródeł. Czy uda jej się odkryć prawdę i czy ta prawdą faktycznie ją wyzwoli?
POŚRÓD SZTUKI, POŚRÓD ROZPACZY
Sięgając po książki Maxa Czornyja nigdy nie spodziewam się tej wrażliwości, tej delikatności, którą potrafi operować ten pisarz. Przyzwyczaił nas przecież do makabrycznych opisów zbrodni, do krwi, do przemocy, do okrucieństwa. Do krzyku. A tu nagle szept… Opowieść subtelna, pełna ukrytych spojrzeń, skradzionych uśmiechów, kobiecych, lekkich kroków jak pociągnięcia pędzla. Wisienką na torcie jest sztuka, która przewija się w tej powieści – kolory, zapachy, faktury… I opowieści! Opowieści w opowieściach, domysły, ulotne chwile… Gdy nadchodzi wojna z całą swoją brutalną obrzydliwością, z nienawiścią, ze śmiercią, to czytelnik zostaje rzucony jak w błoto. Wyrwany z sennych marzeń. Opowieść Maxa korzysta jedynie na tych kontrastach. Ten świat przedwojenny wydaje się być pięknym snem, jakimś odległym wspomnieniem, czymś, co zagubiło się w czasie i już nie wróci.
Temat przemijania jest zresztą silnie w „Miłości i wojnie” zarysowany. Widać między słowami nostalgię, tęsknotę za tym, co odeszło, za ludźmi, którzy zniknęli w pożodze. Tajemnice, osobiste sekrety okazują się być niczym przy wymiarach zniszczeń, przy spustoszeniu jakiego dokonano.
Max Czornyj uchwycił pewna umierającą epokę, moment przemiany i konsekwencje tego, co nadeszło z czasem. Opowiedział historię poruszającej serce miłości, okrutnych wyborów, życia odartego z wszelkich złudzeń. Pełną smaczków, niespotykanych szczegółów, żywą, jak obraz uchwycony w kinie. „Miłość i wojna” zaskakuje smutkiem i dojrzałością. To mroczna lektura, ale zupełnie inna niż byście się spodziewali.
O.
*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem FILIA.
**Zapraszam na film i na KONKURS.