Kazuo Ishiguro wie jak poruszyć nasze najczulsze nuty. Wie, jak nieść pocieczenie i wzruszać jednocześnie. Przed czytelnikiem opowieść o niedalekiej przyszłości, o androidach i ludziach, o tym, co sprawia, że ludźmi jesteśmy i co decyduje o naszym człowieczeństwie – „Klara i Słońce”.
KLARA I SŁOŃCE
Klara jest Sztuczną Przyjaciółką, androidem-zabawką, jednym z wielu, które towarzyszą w dorastaniu współczesnych dzieci. Klara jest grzeczna, uważna i spostrzegawcza, pragnie tylko zostać wybrana, chociaż należy już do starszej generacji androidów. Jej modlitwy do Słońca zostają wkrótce wysłuchane i tak, Klara zostaje przyjaciółką Josie, dla której gotowa jest zrobić wszystko. Nic jednak nie jest takie, jak wydaje się z samego początku, świat ludzi bowiem nie jest zerojedynkowy, a jego odcienie mają więcej szarości niż jakikolwiek system mógłby przewidzieć.
MELANCHOLIA NIEDOSKONAŁOŚCI
Futurystyczny obraz świata wg Ishiguro jest mglisty i rozmyty przed oczami czytelnika. Jego reguł i prawideł uczymy się spoglądając na niego oczami pełnej optymizmu i wiary androidki, która świadoma swoich mechanicznych niedoskonałości. To dlatego widzimy jedynie to, co jest dla niej ważne, to, co ona sama uznaje za istotne – to wizja prosta i nieco naiwna, ale wystarczająca, by zrozumieć skomplikowane zależności naszego świata i dopasować się do nich. Rzeczywistość Klary – trochę jak nasz ogarnięty pandemią świat – wydaje się ciasna, klaustrofobiczna niemal, ograniczona do kilku ścian, do zwartej przestrzeni. Klara adaptuje się, dopasowuje, raz będąc traktowana jako zabawka, jako przedmiot, a raz jako powiernik najskrytszych tajemnic, jak córka, jak przyjaciółka. A między słowami snuje się niezastąpiona w powieściach Ishiguro melancholia. Tęsknota za jakąś niewinnością, za prostotą, którą utraciliśmy z biegiem epok.
JEDNA Z NAJPIĘKNIEJSZYCH
„Klara i Słońce” to miejscami przygnębiająca, a miejscami niosąca nadzieję opowieść o wierności i lojalności. O człowieczeństwie i o byciu nie do końca człowiekiem, a jedynie kreacją, imitacją. O samotności – tej ludzkiej i tej mechanicznej. O odchodzeniu. O śmierci. Wszystkie te motywy pod piórem innego pisarza mogłyby być może wydawać się przegadane, wyczerpane, ale u Ishiguro nabierają świeżości, nowej mądrości i pewnej nieśmiertelności.
„Klara i Słońce” to jedna z najważniejszych powieści tego roku. I najpiękniejszych. Mądra, a jednocześnie zachwycająca prostotą. Warto po nią sięgnąć tym bardziej dzisiaj, teraz, gdy rzeczywistość wydaje się przeciekać nam przez palce.
O.
*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Albatros.
**Zapraszam na film i na KONKURS!