Opowieść o przemocy, które nie cichnie z biegiem lat, o ciele, które pamięta i o kobiecie, która krzyczy, chociaż nikt nie słyszy jej krzyku – „Pod pokładem” Sophie Hardcastle.
Ostrzegam, że tematyka jest mocna i warto do książki podchodzić ostrożnie, ze świadomością, że jest to opowieść o przemocy seksualnej.
POD POKŁADEM
Olivia dopiero wchodzi w dorosłe życie. Planuje karierę w bankowości, u boku swojego pewnego siebie chłopaka, wszystko niby ustalone, ale… Jedna noc i jedna wyjątkowa znajomość zmienią wszystko i obrócą życie Oli na lepsze. W ten sposób dziewczyna ląduje na jachtach, na statkach, uczy się morza, podziwia świat, który postrzega nieco inaczej niż wszyscy wokół – emocje podszyte są u niej kolorami. Po kilku latach Oli wsiądzie na kolejny jacht, robota jak każda, tak miało być, tylko że po tym rejsie już nic nie będzie takie jak przedtem.
O PAMIĘCI CIAŁA
Zachwycające, jak można pisać o morzu, o oceanie, o wodzie, gdy pisze się nie tylko o podróży jako takiej, nie tylko o emocjach codzienności, ale też o barwach i strukturach, które towarzyszą człowiekowi. Bohaterka „Pod pokładem” jest synestetyczką, a to znaczy, że jej zmysły reagują nieco odmiennie – intensywniej, czasami radośniej, czasami boleśniej. I o tym bólu, o tych wybuchach czerwieni, opowiada Sophie Hardcastle. O brutalnym, niewytłumaczalnym doświadczeniu, uniwersalnym dla tak wielu kobiet na świecie, które odsunięte w podświadomości wraca i nie chce odpuścić – niszczy wszystko na swojej drodze, niszczy bohaterkę i jej tak barwne do tej pory życie. Chociaż jej umysł pragnie zapomnieć, to ciało pamięta i nic tego nie zmieni.
Powieść Sophie Hardcastle zachwyca wnikliwością i delikatnością – nie każdy potrafiłby opisywać tak dojmujące doświadczenia językiem poezji i sztuki. To ważna książka, bo nie boi się zadawać niejednoznacznych pytań. „Pod pokładem” jest hipnotyzująca, pociągająca, ale też boleśnie intensywna w prawdziwość emocji. Morska i kobieca. Piękna literatura piękna. Po prostu.
O.
*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem MOVA.
**Zapraszam na film i na KONKURS.
To nie jest raczej książka na odprężenie, ale zaciekawiła mnie.
Jest pięknie napisana, nastrojowa, ale jednocześnie pełna tłumionego krzyku – bardzo polecam!