„Zabójcza gra” Cynthia Murphy | Bezsenne Środy

W Bezsenną Środę miejska legenda o Midnight Manie i grupa młodych ludzi, którzy stawią mu czoła – czas na grę, na Grę o Północy. Zaskakujące odkrycie – jeden z moich ulubionych tytułów tego roku!

„1. NIE zapalaj świateł.

2. NIE zasypiaj.

3. NIE wychodź z budynku.

4. NIE noś przy sobie broni.

5. Jeśli zgaśnie ci świeczka, musisz ją ponownie zapalić w ciągu dziesięciu sekund.

6. Jeśli ci się nie uda, natychmiast usyp wokół siebie krąg z soli.

7. Nie opuszczaj solnego kręgu bez zapalonej świecy.

8. BĄDŹ W RUCHU. Pozostawanie w jednym miejscu jest niebezpieczne.”

W CIEMNOŚCIACH

Jedna z zakazanych miejskich gier. Oparta na miejskiej legendzie Midnight Mana. Gra o Północy. Jej zasady są proste. Wchodzisz do opuszczonego budynku. Zapalasz świecę. Musisz przetrwać. I nie przyciągnąć demona. W taką grę planuje zagrać szóstka nieznajomych z sieci. Spragnieni strasznych wrażeń wybierają na miejsce gry opuszczony budynek szkoły. Nie wiedzą jednak, że nie każdy z tej rozgrywki ujdzie z życiem.

CZY STRASZY?

Z zaskoczeniem odkryłam, że kiedy pojawia się motyw legend miejskich, współczesnych potworów, których początki doszukiwać należy się w creepy pastach i internetowych memach, to okazuje się, że to jeden z tych najstraszniejszych dla mnie motywów.

Kto pamięta przypadek koszmarnej gry w jednym z amerykańskich hoteli, który skończył się zaginięciem i ostatecznie śmiercią młodej kobiety? Przypadek gry w Hotelu Cecil i tego, jak owa gra się skończyła – to doskonały przykład jak legendy miejskie działają na wyobraźnię. Przynajmniej na moją wyobraźnię, bo sam pomysł wywoływania demonów, otwierania innych wymiarów, a wszystko to we współczesnych, pozornie bezpiecznych przestrzeniach ma w sobie dodatkowe pokłady straszności.

I podobny koncept wykorzystała Cynthia Murphy w „Zabójczej grze” – jej Gra o Północy to prowokacja dla młodych osób. Zakazana i naprawdę straszna, a do tego jedna z tych, wokół których istnieje mnóstwo niedopowiedzeń. Kto nie wywoła Midnight Mana ten trąba, tchórz i frajer – zdają się mówić kolejne wpisy na popularnym portalu. Więc kolejni młodzi ludzie poddają się presji i ruszają w podróż w nieznane.

Murphy zbudowała fantastyczną oprawę starej szkoły. Dodała smaczku kreując atmosferę prawdziwej, narastającej grozy i przerażenia. Wreszcie, podrasowała wszystko motywem przeszłości, której karty odkrywamy dopiero z czasem. Można w kilku scenach wstrzymać oddech, a wyobraźnia z pewnością pracuje. Całość aż prosi się o ekranizację!

PIERWSZA I NIE OSTATNIA

Powieść Cynthii Murphy to dla mnie prawdziwe odkrycie. Autorka z odwagą i pomysłem wykorzystuje to, po co inni twórcy horroru książkowego sięgają raczej sporadycznie. W „Zabójczej grze” bawi się stylem, zmienia perspektywy, a wszystko to dopełnia wpisami internetowymi, artykułami i elementami stricte współczesnej komunikacji, które nadają całości unikalnego charakteru.

Nie wspominając nawet samej legendy o Midnight Manie, która przypomniała mi kultowego Candymana, czyli jedną z tych najważniejszych popkulturowych opowieści grozy. To jedna z tych historii, w których musi po prostu kryć się ziarenko prawdy, nawet jeśli całość pogrywa sobie z czytelnikiem, sprowadza go na manowce, oscyluje na granicach horroru i klasycznego slashera w duchu chociażby serii „Krzyk”.

Czyta się z zapartym tchem, z zaskoczeniem odkrywając ogromny filmowy potencjał tej historii. I to oczywiste, że podobnych horrorów na ekranie widzieliśmy sporo (nawet film „The Midnight Man” sprzed kilku lat można obejrzeć), ale w wersji literackiej – tak dopracowanych, pomysłowych, otwartych – już niewiele. Tym bardziej cieszę się, że odkryłam Cynthię Murphy, odkryłam jej „Zabójczą grę” i towarzyszyłam jej młodym bohaterom w walce na śmierć i życie.

Na koniec jeszcze – aspekt młodzieżowy powieści. Tak, bohaterowie są nastolatkami. Tak, to młodzi ludzie ze swoimi problemami młodych dorosłych. A jednak! Całość z młodzieżowością ma jednak niewiele wspólnego, jak zresztą setki, tysięcy horrorów, które mogliśmy podziwiać do tej pory. W końcu to właśnie ten moment przejścia, ta młodzieńcza brawura i otwartość umysłów pozwalają bohaterom chodzić po tych ścieżkach i przekraczać te granice, których doświadczeni przez życie dojrzali bohaterowie nie mieliby już odwagi.

„Zabójcza gra” pośród tegorocznych bezsennych ulubieńców.

Dzisiaj nie zmrużę oka, bo Midnight Man nadchodzi.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem 4YA.

Dodaj komentarz: