Site icon Wielki Buk

„Umiłowana” Toni Morrison – recenzja

Powieść zawieszona między powieścią historyczną a grozą, która przeraża i zachwyca od lat powraca znów na półki polskich księgarni w nowym, zjawiskowym przekładzie Kai Gucio – „Umiłowana” Toni Morrison.

KILKA SŁÓW O…

Stany Zjednoczone, rok 1873, czas po Wojnie Secesyjnej w Stanach Zjednoczonych, po wielkiej klęsce Południa i upadku podstawowych wartości mieszkańców południowych stanów, w których królowały dominacja białego człowieka i tradycja posiadania niewolników. To czas Rekonstrukcji, w której Stany miały ustabilizować się nie tylko pod względem ekonomicznym, politycznym, czy militarnym, ale także miały od nowa zjednoczyć mieszkańców i ostatecznie obalić niewolnictwo.

W niedużym domu na obrzeżach Cincinnati w stanie Ohio, mieszka Sethe, była niewolnica, wraz ze swoją nastoletnią córką Denver. Ich obecne życie upływa niezwykle spokojnie, jak w zegarku, określane codziennymi zajęciami i pracą w kuchni pobliskiej jadłodajni. Pierwszym, który burzy ich pozorny spokój jest niejaki Paul D, mężczyzna, z którym Sethe była niegdyś związana, a który wprowadza teraz swój ustalony porządek. Drugim gościem jest tytułowa Umiłowana, tajemnicza dziewczyna znikąd. Jej specyficzna obecność, jej potrzeba słuchania opowieści, pożerania ich, pochłaniania, zmienia niespiesznie atmosferę w domu… Wreszcie, prowadzi do ostatecznego wyzwolenia.

GOTYK AMERYKAŃSKIEGO POŁUDNIA

Gotyk amerykańskiego Południa. Na Wielkim Buku to zagadnienie wraca jak bumerang, używam tego sformułowania często i gęsto, a ostatnio przy okazji Faulknera, z tego co pamiętam. Najprościej rzecz ujmując gotyk amerykańskiego Południa to: mroczny realizm magiczny nawiązujący do historii i społeczności południowych Stanów Zjednoczonych. To tylko podstawa, na której warto oprzeć swoje skojarzenie.

Ten podgatunek bowiem zdefiniowany jest przez:

GŁOS ODZYSKANY

„Umiłowana” dedykowana jest „sześćdziesięciu milionom i więcej” – to dedykacja przeznaczona wszystkim afrykańskim niewolnikom i potomkom niewolników, którym przyszło stracić życie. To opowieść o ich zgniecionym, stłumionym głosie. O zdeptanym dziedzictwie. O koszmarach, jakie przeszli ci, którzy zostali niewolnikami. Ale także – a może przede wszystkim – o głosie odzyskanym. O oczyszczeniu, jakie płynie z samego aktu mówienia. O wspomnieniach, które tną jak noże, ale przynoszą ukojenie. O przeszłości zniewolenia, o której nie można zapomnieć, ale która dzięki słowom i ich znaczeniu pozwala tę wolność odzyskać. Narzędziem odzyskiwania głosu jest tytułowa, tajemnicza Umiłowana – piękna i potworna jednocześnie. Bluszcz, który oplata, dusi, zamyka w czterech ścianach, by słuchać. Ona dosłownie i symbolicznie przywraca byłym niewolnikom język. Zwraca im ich słowa, których bali się wypowiedzieć całymi latami. Zrzuca z nich narzucone jarzmo milczenia, z którego sami nie potrafili się wyzwolić. Wszystko to, do czego ta dziewczyna doprowadza w domu, wszystkie wydarzenia w powieści, cała rozpaczliwa przeszłość – finałem jest ostateczne oczyszczenie.

Ach, zazdroszczę wszystkim, którzy będą mogli po raz pierwszy posmakować „Umiłowanej”. Do tego zjawiskowy przekład Kai Gucio, który nadaje całości słodyczy, hipnotyzującego rytmu, wprowadza nas w koleiny opowieści. Toni Morrison zamknęła tu smutek i cierpienie całych pokoleń niewolników, próbujących od nowa rozpocząć życie, któremu daleko jeszcze było do prawdziwej wolności. Musieli zacząć od słów. Od przerwania milczenia. Od odzyskania głosu. I o tym głosie – często koszmarnym i potwornym, ale tak bardzo koniecznym – jest właśnie ten kultowy kawał amerykańskiego kanonu literatury.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem Poznańskim.

Exit mobile version