Nie kupuj sobie żony przez internet, czyli prosta lekcja, która płynie z prequela do trylogii „Reina Roja. Czerwona Królowa” Juana Gómeza-Jurado – „Blizna”.
Ważne: przed lekturą NIE TRZEBA znać trylogii.
O KSIĄŻCE:
Przenosimy się do Stanów Zjednoczonych, Dolina Krzemowa i młodzi technologiczni mózgowcy, którzy chcą się stać tym jednorożcem tego roku, czyli największym projektem, który zarobi krocie. Simon Sax właśnie zyskał taką szansę. Jego algorytm oparty na sztucznej inteligencji może zrobić z niego milionera. Jednak Simon nie jest do końca szczęśliwy, bo jest samotny. Wpada więc na genialny pomysł, by sprowadzić sobie partnerkę, przyszłą żonę z Europy Wschodniej, a dokładnie z Ukrainy. Irina wydaje się idealna, ale ma w sobie coś takiego… chociażby tak blizna pod okiem. Jaka jest historia tej młodej kobiety? Co tak naprawdę ukrywa?
NIE KUPUJ SOBIE ŻONY:
Kilka lat temu głośno było o serwisach, które umożliwiały sprowadzenie sobie partnerki z drugiej strony oceanu. W końcu cały proceder wydaje się być podejrzany, jakiś taki lepki, chociaż niby oparty na prostych zasadach. On szuka kobiety – pięknej, układnej, która odgrywać będzie pewną rolę u jego boku. Ona chce wyjechać, dostać wizę, mieć pieniądze i święty spokój. Amerykański bądź inny dżentelmen ma ją chronić, a zresztą nic nie wiadomo, może jednak coś między nimi zaiskrzy? Przypadek Iriny to jednak nie jest baśń ze szczęśliwym zakończeniem. Ona ma swój sekret, ona ma swoją tajemnicę, ona ma swoją przeszłość. Tę przeszłość Juan Gómez-Jurado podrzuca nam we wspomnieniach bohaterki, pozwala zajrzeć do jej świata i poznać motywacje.
Wstawka: łatwo zorientować się, że Simon Simonem, jego algorytm jego algorytmem, ale Irina stoi na piedestale tej opowieści. I jakiś czas zajęło mi dopasowanie jej do układanki trylogii „Czerwonej Królowej”. A jak się okazało, jej historia jest warta uwagi, to jedna z tych, które pokazują „stawanie się”, początek i kształtowanie się bohaterki. Teraz wszystko w przyszłości będzie już jasne.
Świat „Blizny” to właśnie świat przeszłości. Nie ma jeszcze wojny w Ukrainie, imperia mają jeszcze inne priorytety, a technologie sztucznej inteligencji przełożonej dla zwykłego użytkownika (jak dzisiaj) są jeszcze w fazie testowej. Juan Gómez-Jurado niejako przewidział przyszłość, jak sam zaznacza w posłowiu – technologie, które opisał mogłyby zaistnieć, a nawet zaistnieją wkrótce. Teraz pewnie zaciera ręce, bo wszystko się sprawdziło, a nawet poszło kilka kroków dalej. To także jest jeszcze prostszy świat, do którego wraca się z pewną nostalgią. Wiem, dziwna sprawa przy powieści sensacyjnej, w której przewijają się wielkie korporacje, syndykaty mafijne i pełna zwrotów akcji fabuła. A jednak – świat był ciut prostszy, oparty jeszcze na innych zasadach, które dzisiaj już nie obowiązują.
Całość jest rozpędzona, szalona, pełna akcji, przemocy, wielkich konceptów i czarno-białych bohaterów. W gruncie rzeczy od początku wiemy kogo lubić, komu kibicować, a na kogo zerkać z podejrzliwością. Chodzi jednak o dobrą zabawę, o historię, która oderwie nas od rzeczywistości na kilka dobrych godzin. „Blizna” nam to gwarantuje, a na dokładkę jest dopiero wstępem do tak lubianego uniwersum „Czerwonej Królowej”.
O.
*We współpracy z Wydawnictwem SQN.