Wybór ośmiu książek na Dzień Kobiet napisanych przez kobiety, z kobiecymi bohaterkami, ale nie tylko dla kobiet.
„Tak się rodzą bohaterki” Claire Vigarello
Ok Babeczki, od razu można do koszyka wrzucić i zrobić sobie pyszny prezent. To bowiem opowieść poczciwa, dobra i taka, która sprawia, że od razu zanurzamy się pod kocykiem i wciągamy świat bohaterki nosem i sercem.
Sylvie dobiega czterdziestki i jest średnio usatysfakcjonowana tak sobą, jak i swoimi bliskimi i życiem generalnie. Jest chorobliwie nieśmiała, tak nieśmiała, że nikt nie widzi jej wysiłków i prób, by coś osiągnąć. Okazuje się jednak, że Sylvie ma coś, czego nie ma nikt: bohaterkę, której życie (pełne pikantnych detali) rozgrywa się u niej w głowie. Sylvie zaczyna pisać i wkrótce… wydaje książkę, która staje się bestsellerem. Erotyczny hit, którego czytelnicy chcą więcej i więcej. Pytanie: czy takiej zmiany na pewno chciała Sylvie?
Życiowy fakt: marzyłam kiedyś, by zostać poczytną pisarką romansów, w klimacie Danielle Steel, ale w odróżnieniu od Sylvie nie mam w głowie takiego drugiego życia i byłoby to dość karkołomne. Ale widzę w tej postaci elementy siebie, zresztą, chyba tak jest wykreowana, by kazda kobieta poczuła z nią bliskość. Czyta się z radością, z oczekiwaniem, z poczuciem, że obserwujemy zmagania najbliższej przyjaciółki. I o to właśnie w tej powieści chodzi. Zróbcie sobie dzisiaj prezent: „Tak się rodzą bohaterki” Claire Vigarello od Wydawnictwa Albatros.
„Tożsamość” Nora Roberts
Przejmujący thriller, który łączy się spójnie z powieścią obyczajową z dreszczykiem. Czyli niedoszła ofiara seryjnego mordercy staje się jego obsesją, której nie potrafi odpuścić. I słabością, która wciągnie go w pułapkę. A wszystko to spod pióra jednej z najpłodniejszych i najpoczytniejszych pisarek na świecie. Niebywała satysfakcja z lektury.
„Zatoka Francuza” Daphne du Maurier
Romans kostiumowy, który od razu podkręci temperaturę. Dama i pirat! Powieść kostiumowa, powieść awanturnicza, prawdziwy romans z krwi i kości, który przenosi nas na wybrzeże Kornwalii XVII wieku. Du Maurier ma styl, ma szyk, ma to ekstrawaganckie pióro, które nadaje wszystkim jej opowieściom wykwintnego posmaku. Przecież to romans, romansidło nawet, miejscami ogniste i przerysowane, ale to także pełna nostalgii opowieść, w której ta mgiełka poświęcenia i dramatu podsyca naszą radość z lektury. „Zatoka Francuza” zapewnia nam pyszną przygodę, romans damy i pirata, kornwalijskie powalające krajobrazy i to poczucie słonego wiatru we włosach. Warto dać się ponieść tym emocjom, oj, warto!
„Zapomniane niedziele” Valérie Perrin
Francuska proza pełną parą, w której znajdzie się miejsce na rodzinny dramat, historyczny zamęt i zagadkę kryminalną na dokładkę. A wszystko to pełne ciepłych detali, które przypominają mi francuskie piosenki z lat 60. Taka w ogóle jest proza Perrin. Chciałoby się złapać bagietkę i pobiec przed siebie.
„Wiedźmy” Emilia Hart
Delikatna i przejmująca. Drapieżna i niewinna. Kobieca powieść historyczno-obyczajowa z motywem niesamowitości. Emilia Hart ukazuje trzy różne linie czasowe, trzy różne światy – robi to prosto i obrazowo, tak, byśmy od razu mogli przenieść się w konkretny urywek rzeczywistości. Snuje niemiłe wizje, często okrutne i przejmujące, które przetyka idyllicznym schronieniem, jakim jest chatka rodziny Wayward. Trzech pokoleń kobiet, które walczą o przetrwanie.
„Medea z Wyspy Wisielców” Magda Knedler
Rozdzierający serce retelling. Magda Knedler opierając historię swojej Medei na micie i na tragedii Eurypidesa stworzyła opowieść, która zabiera czytelników w ciemność kobiecego istnienia. Mada to kobieta, której istotę stłamszono w zarodku. Odebrano radość i beztroskę, siłą wepchnięto w dorosłość. I nic się nie zmienia, chociaż ona robi wszystko, by wyjść z tego zwycięsko. Jej historia to tragedia grecka w pełnej krasie, w której trudno o upragnione katharsis. Jeden z najlepszych i najdojrzalszych retellingów, jakie czytałam!
„Hacjenda” Isabel Cañas
Prawdziwie gotycka powieść – nawiedzona posiadłość, duchy, zakazana miłość i rodzinne tajemnice. Czyli nowa młoda żona właściciela plantacji przy hacjendzie San Isidro wprowadza się do nowego domu, by zorientować się, że nie jest tu mile widziana. W środku znajdziemy nawiedzoną posiadłość na meksykańskim odludziu, rodzinę pełną tajemnic, zakazaną miłość, prawdziwy meksykański folklor i duchy. Dreszczyk strachu gwarantowany!
„Pani England” Stacey Halls
Historyczny domestic thriller, którego akcja rozgrywa się na przełomie wieków. Młoda niania z prestiżowym doświadczeniem otrzymuje posadę w posiadłości państwa Englandów i szybko przekonuje się, że w ich domu coś jest nie do końca w porządku. Tutaj liczą się słowa – te wypowiedziane i te przemilczane. Tutaj liczą się gesty – także te, które tak trudno zauważyć. Liczy się portret rodziny, która jak to w opowieściach na wzór Tołstoja – nieszczęśliwa jest na swój sposób.
O.