„Jak się zakochać w facecie, który mieszka w krzakach?” Emmy Abrahamson – recenzja

Pierwsza myśl zawsze zdaje się być taka twórcza i piękna Zostanę pisarzem! niczym wybuch oświeceniowej prawdy. I na tym entuzjazm się zazwyczaj kończy. Bo nagle okazuje się, że aby zostać pisarzem, trzeba czegoś więcej niż oświadczenie woli. Trzeba naprawdę pisać, podążać za najprostszą mądrością rzymskiego filozofa Epikteta: : Jeśli chcesz być pisarzem pisz. Na pustych marzeniach i nicnierobieniu w kierunku ich spełniania można zmarnować całe życie, a przecież nie o to chodzi. Potrzebny jest ten jeden, największy wysiłek, kop, który wywróci wszystko do góry nogami i pozwoli spojrzeć na siebie z dystansu. Na przykład uroczy kloszard, który pewnego dnia zawróci nam w głowach.

Nie wierzycie? Bohaterka przezabawnej powieści romantycznej Emmy Abrahamson raczej też nie spodziewała się, że przypadkowo napotkany bezdomny mężczyzna zmieni jej poukładany świat na zawsze, a ona zada sobie kiedyś pytanie Jak się zakochać w facecie, który mieszka w krzakach?

Czytaj dalej

„Prokurator” Paulina Świst – recenzja i domysły

Kiedy myślę prawnik, to przed oczami przesuwa mi się ciąg obrazów niczym z ekranizacji thrillerów Johna Grishama, czyli ponure sale sądowe, podupadłe zazwyczaj kancelarie, a w nich upaprani kawą idealiści, którzy gotowi są zarwać niejedną noc dla swojego klienta, a wszystko to w imię sprawiedliwości. Rzadziej, ale jednak, pojawia się portret pogromców z Wall Street po polsku, czyli szkło, metal i minimalizm firm prawniczych powieści Remigiusza Mroza. W tym wszystkim charakterystyczny żargon, wielkomiejskie sfery, czyli duże pieniądze i biurowa elegancja. Przyda się również szczypta ekstrawagancji, czyli jakieś nietypowe hobby, przekleństwa wypluwane raz po raz i szybkie samochody, ale nic nadzwyczajnego. Bo przecież to nie jest American Psycho Breta Eastona Ellisa i raczej trudno uwierzyć, że gdzieś po kraju szlajają się yuppies polskiej palestry, ubabrani białym proszkiem, z naderwanymi oczkami w pończochach po jednorazowych przygodach tu i ówdzie

A tajemnicza, anonimowa Paulina Świst nie bała się uciec konwencji i nie tylko wykreowała taki brudny, pikantny obraz polskiego wymiaru sprawiedliwości, ale dzięki intensywnej promocji zdaje się udowadniać, że jej debiutancki Prokurator to autentyzm wcielony i sama prawda o polskiej palestrze. Czytaj dalej

„Droga do ciebie” J.P. Monninger – recenzja

To taka zachodnia tradycja wyruszyć w podróż, by odnaleźć siebie. Tuż po studiach, zanim to prawdziwe, dorosłe życie wciągnie w swoje szpony i odbierze szansę na realizację tych najbardziej wyrafinowanych marzeń. Zanim obowiązki przywiążą do jednego miejsca, praca przytłoczy swoją zwyczajnością i odrze z jakichkolwiek większych nadziei. Zanim szara rzeczywistość wciągnie w wir bez dna. I roją się sny o paryskich zaułkach, rodem z filmów z Audrey Hepburn, o pocałunkach we wschodzącym słońcu przejrzystych kanałów Wenecji, o magicznych uliczkach europejskich stolic, gdzie tradycja łączy się z nowoczesnością I nieważne, że tej Europy już nie ma, bo na kartach romantycznych powieści wciąż rozkwita, jakby nic nigdy się nie zmieniło.

Taki amerykański sen o Europie snują bohaterowie wzruszającej opowieści miłosnej J.P. Monningera Droga do ciebie.

Czytaj dalej

Podsumowanie miesiąca: LIPIEC 2017

Moi Drodzy,

Lipiec przeminął z upalnym wiatrem, z tropikalną aurą niczym w amazońskiej dżungli, a sierpień nadszedł znienacka i powiem Wam, że z nieznanych powodów czuję w powietrzu babie lato Ale zanim nowy miesiąc totalnie zawróci mi w głowie (tyle będzie się działo!), to czas podsumować lipiec. Było cudownie książkowo, literacko i pracowicie. <3

Na blogu pojawiły się 23 wpisy w tym WYWIAD Z REMIGIUSZEM MROZEM, WYWIAD Z ROBERTEM BEATTY, NAJLEPSZE KSIĄŻKI 2017 (do tej pory), recenzja CZARNEJ MADONNY Remigiusza Mroza.

Czytaj dalej

„Moja kochana, dumna prowincja. Opowiadania” Kornel Filipowicz – recenzja

To wcale nie jest taka prosta sprawa, napisać opowiadanie. Krótka forma wyłącznie w rękach, a w zasadzie pod piórem, wytrawnego mistrza i sprawnego rzemieślnika owej formy może zamienić się w małe dzieło sztuki. Dobry moment, odpowiednie wyczucie czasu i atmosfery. Nie za długie, nie za krótkie. Opowieść w pigułce, jak do kieszonki, na zagryzkę, a mimo to wypełniona po brzegi znaczeniem. Bo w dobrym opowiadaniu musi być wszystko to, co w równie dobrej powieści, a nawet bardziej, intensywniej, tak, by w tym ułamku chwili porwać czytelnika, wciągnąć w meandry historii i po chwili zostawić sytego i zadowolonego, jak po najlepszym i najpyszniejszym smakołyku.

Taki dar dokarmiania czytelniczej duszy opowieściami na jeden chaps miał pisarz, o którym sam Jarosław Iwaszkiewicz powiedział Dla mnie to jest jeden z najczystszych, najwybitniejszych naszych prozaików, który swą bezpretensjonalność posunął wręcz do wirtuozerii. Za tymi słowami kryje się Kornel Filipowicz niezwykła osobowość polskiej literatury, wielka miłość Wisławy Szymborskiej, kochający przyrodę wrażliwiec hipnotyzujący piórem. Jeśli sięgamy po jego poruszającą prozę, to nie można pominąć autorskiego wyboru opowiadań dobranych przez Justynę Sobolewską Moja kochana, dumna prowincja.

Czytaj dalej

„Nigdy nie zapomnę” Kerry Lonsdale – recenzja w Międzynarodowy Dzień Przyjaźni

Czasami wydaje się, że znamy kogoś na wylot. Znamy kogoś tak dobrze, że już nic nie może nas zaskoczyć. Jak te dwa przysłowiowe łyse konie. Nie ma tajemnic. Nie ma sekretów. Nie ma nic, czego byśmy się po kimś nie spodziewali. Pokrewna dusza, druga połówka, miłość na całe życie. I nagle pewnego dnia ta idealna bańka tęczowej rzeczywistości pęka. Puf! Na jaw wychodzi prawda, która zmienia wszystko. To może być dopiero pierwsza rysa na tafli lodu, a może być cios, który rozkruszy w pył nawet największe uczucie. Albo rozszarpie dawno zaleczone rany

Niewygodną prawdę poznaje bohaterka bestsellerowej powieści obyczajowej, która łączy w sobie dreszczowiec z sensacją, a która zachwyciła czytelniczki zza oceanu Nigdy nie zapomnę Kerry Lonsdale. Czytaj dalej

„Skaza” Zbigniew Zborowski – recenzja

W opowieściach kryminalnych liczy się przede wszystkim pierwsze wrażenie, czyli zbrodnia. Nie główny bohater, nie sytuacja geo-polityczna, ale ten przysłowiowy pierwszy trup. Ciało, od którego wszystko się zaczyna, i na którym paradoksalnie wszystko także się kończy. To zagadka, łamigłówka, pierwszy trop w fabularnym ciągu zdarzeń. Jedni pisarze stawiają na to, co dobrze znane i niemal tradycyjne dla gatunku samobójstwo, wypadek, morderstwo z premedytacją, w klasycznych układach, bez zbędnych udziwnień. A inni natomiast, stawiają na efekt „wow”, czyli im bardziej zwyrodniała zbrodnia, im bardziej charakterystyczna pozycja ciała, tym większe wrażenie i zainteresowanie czytelnika. Nie wspominając nawet o samej przyczynie zgonu.

W taki sposób wciąga w swoją fabularną intrygę kryminalną Zbigniew Zborowski w opowieści o zbrodni i historii, które splatają się w śmiertelnym uścisku „Skazy”.

Czytaj dalej

Przygodowy piątek: „Instytut szyfrów” Bobbie Peers – recenzja

Szyfry, łamigłówki, zagadki! Tajemnicze kody, nieznane języki, symbole, które czekają na odczytanie! Ach! Móc niczym Indiana Jones wyruszyć w nieznane! Niczym Bibliotekarz porwać się przygodzie! Jak Robert Langdon stanąć twarzą w twarz z niebezpieczeństwem i stawić czoła globalnym spiskom! Powieść przygodowa udostępnia te niedostępne dla rzeczywistych śmiertelników światy, pobudza wyobraźnię i otwiera tysiące drzwi do fantastycznych fabuł. A ile tajemnic czeka wciąż na odkrycie! Ile dopiero ujrzy światło dzienne! Ahoj, przygodo!

Bobbie Peers zabiera młodszych czytelników w fascynującą podróż pełną rodzinnych sekretów, mrożących krew w żyłach spisków i rozgrzewającej serducho akcji w pierwszym tomie bestsellerowej serii o Williamie Wentonie, która zdobyła w Norwegii prestiżowy tytuł Książki Roku. Czas odwiedzić „Instytut szyfrów”!

Czytaj dalej

Bezsenne Środy: „Wiara” Anna Kańtoch – recenzja

Słysząc o przesądach i zabobonach na myśl przychodzą średniowieczne starowinki, czarownice i wiedźmy. Wróżbiarstwo, horoskopy i karty tarota, jakieś potajemnie rzucane zaklęcia. Wszelkie gusła związane z praktykami magicznymi, od których religia odcina się grubą kreską. W końcu to element bezwartościowych dzisiaj, pogańskich wierzeń, wypartych przez cywilizacyjny postęp, przez zmiany w zbiorowej mentalności. A mimo to, przesądy wciąż pozostają stałymi elementami tradycji ludowej, folkloru lokalnego, często na wsiach, ale nie tylko, bo przecież kto nie słyszał o czarnych kotach, odpluwaniu przez ramię, przesypywaniu soli Nie można zapomnieć o wstążeczkach jak amuletach w dziecięcych wózkach, czterolistnych koniczynkach w portfelach, czy czerwonych podwiązkach. O wszystkim tym, co może odegnać od nas nieszczęście, a przywołać wszelką pomyślność. A czasami zabobon służy temu, by pokonać największe możliwe zło, w które wierzymy

Anna Kańtoch przenosi czytelnika na polską wieś połowy lat 80., by w powieści Wiara opowiedzieć historię wielkiego strachu, równie wielkiego zabobonu i tajemnicy zła, które nadejdzie ze wschodu. Czytaj dalej