TOP 5 OPOWIEŚCI O NAWIEDZONYCH DOMACH

Opowieści o nawiedzonych domach - TOP5 Wielkiego Buka

Opuszczone, opustoszałe domy noszą piętno ludzkiej przeszłości. Stoją osamotnione, nawet jeśli otoczone przez życie, to już jakby martwe, zawieszone w wiecznej ciszy. W ich ścianach odbijają się echa zapomnianych wspomnień, najistotniejszych emocji wyrytych w jego murach. W powietrzu wraz z drobinkami kurzu unosi się czyjś nieuchwytny zapach, zamknięty na zawsze, hulający po pokojach wraz z przeciągami. A nocą Przy pełni księżyca, kiedy jakiś śmiałek podejdzie blisko drzwi, to być może usłyszy nawet jakieś głosy, w wyobraźni dojrzy tańczące w cieniach widma, uwierzy, że dom ożywa na nowo, rozjaśnia się i pogrąża w iluzjach tego, co odeszło już na zawsze i nigdy nie wróci.

A wędrowcy dziś w dolinie
Przez dwa okna krwią płonące
Widzą kształty rozdźwięczone
Fantastycznie kołujące
I, jak rzeki wir szalonej,
Rój zgrzytliwych płynie ech
Poprzez wrota wykrzywiony
Bez uśmiechu w wieczny śmiech.

przeł. Bolesław Leśmian

Czytaj dalej

BEZSENNE ŚRODY: „Zagłada Domu Usherów” Edgar Allan Poe

Bombla_BezsenneZagladaDomuUsherów

 

„(…)A wędrowcy dziś w dolinie
Przez dwa okna krwią płonące
Widzą kształty rozdźwięczone
Fantastycznie kołujące —
I, jak rzeki wir szalonej,
Rój zgrzytliwych płynie ech —
Poprzez wrota — wykrzywiony
Bez uśmiechu w wieczny śmiech.”

przeł. Bolesław Leśmian

Pamiętam moje pierwsze spotkanie z literaturą grozy. To wcale nie było tak, że do horrorów jakoś mnie specjalnie ciągnęło. Chociaż z jednej strony uwielbiałam się bać, oglądać w odcinkach „Are You Afraid of The Dark?”, czy pokątnie natrafiać na „Opowieści z krypty”, to jednak strach, który towarzyszył mi przez kolejne dni, a czasami przeciągał się do tygodni, mutował i rozrastał się w mojej wyobraźni do makabrycznych rozmiarów, dość zręcznie sprawiał, że odechciewało mi się sięgania po więcej. Ale na jednej z półek w rodzinnej biblioteczce, które podziwiałam od maleńkości, zawsze stała niby niepozorna, lecz przy bliskim spotkaniu niebywale potworna książka, z ryciną czaszki na okładce. A na niej kuszący, niebieski napis, bo książka kusiła mnie bardzo, bardzo swoją minimalistyczną aurą tajemniczości – Edgar Allan Poe „Opowieści Niesamowite”.

I tak jakoś się stało, że pewnego dnia sięgnęłam po tę książkę i poprosiłam Tatę o pomoc w wybraniu opowieści. Jednej. A Tata, okiem człowieka obeznanego z literaturą amerykańską i literaturą w ogóle, zaproponował „Zagładę Domu Usherów” (ang. „The Fall of The House of Usher”). Czytałam z bijącym sercem. Z rosnącym przerażeniem w oczach. To było to na co czekałam całe życie. Historia śmiertelna. Historia tajemnicza. Złowieszcza. A przy okazji jedna z najlepszych opowieści grozy, jaka kiedykolwiek powstała.

Na bagnistych, spowitych wieczną mgłą, niemal wymarłych terenach, w smugach podziemnych oparów stoi Dom Usherów. To bardzo stary dom, tak jak starożytnym wydaje się być sam ród, który go zamieszkuje. Z rodziny zostało już tylko dwoje, para bliźniąt, Roderyk i Madeline Usher. Dawniej urocza, niezwykle muzykalna para, dzisiaj popadające w niepokojące niedomaganie i stopniową utratę zmysłów widma tych, którymi byli dawniej. Do ich zamku, w odpowiedzi na błagania Roderyka, przybywa jego przyjaciel z czasów młodości. W osłupieniu obserwuje zmiany, jakie zaszły w rodzeństwie, trwoży go postępujący obłęd Roderyka, który tylko pogłębia się, zmieniając w narastające nerwowe podniecenie po śmierci Madeline. Brat wraz z wieloletnim przyjacielem złożyli jej zwłoki w kryptach głęboko pod zamkiem, wyczekując prawdziwego pogrzebu. A stan Roderyka pogarsza się z każdym dniem. Coś się dzieje. Coś się zbliża. Pewnej burzliwej nocy, w wielkiej wichurze, wśród snujących się mgieł, Dom Usherów odkryje swe mroczne tajemnice.

Nie znam żadnego innego twórcy opowieści tego gatunku, który w tak mrożący krew w żyłach sposób potrafi budować atmosferę narastającej grozy. Bardzo wielu próbowało naśladować Edgara Allana Poe, inni (jak Lovecraft, Chambers, czy King) stali się porównywalnymi mistrzami siania terroru, ale trzeba przyznać, że styl amerykańskiego pisarza wciąż jest wyjątkowy. Poetycko-gotycki, bardzo mroczny, taki od którego bije chłodem zamkowych lochów. Wszystko wydaje się być namacalne, każdy opis tak plastyczny, że z łatwością można wyobrazić sobie wnętrza, każdą zdjętą śmiertelnym przerażeniem twarz. Strach bohaterów jest na tyle przejmujący, że aż zaraźliwy. Wyczekujemy nocnych gości, stłumionych krzyków rozpaczy, gdzieś z podziemi. Każda strona, która przybliża ich do obłędu, nas też po trochu zabiera w otchłanie majaków i paranoicznych wyobrażeń. Tak jak Dom Usherów po kawałku zabierał swoich mieszkańców, tak i zabierze część z Was, a z pewnością na zawsze zostawi po sobie ślad i wryje się w Wasze spragnione potworności dusze.

Dzisiaj nie zmrużę oka, bo nie potrafię przestać rozmyślać o czarnej topieli spowitej mgłą, w miejscu gdzie dawniej stał Dom Usherów.

O.

*„Zagładę Domu Usherów” znajdziecie po polsku do czytania, słuchania i ściągnięcia na czytniki, zupełnie za darmo na stronie Wolnych Lektur TUTAJ lub w wersji oryginalnej, po angielsku, również całkiem za darmo na stronie Project Gutenberg TUTAJ. 🙂