Bezsenne Środy: „DOLLY” Susan Hill

DollyBezsenna

Będąc dzieckiem niezbyt często bierzemy pod uwagę, że wszystkie nasze czyny będą miały jakieś konsekwencje. Nie zwracamy uwagi na przyszłość, żyjąc zakorzenieni w teraźniejszości. Liczy się zabawa, pierwsze wrażenie, uczucia i emocje tej jednej chwili. To co było i to co będzie nie ma większego znaczenia. Słowa nie mają takiej wagi, bo są domeną dorosłych, podobnie jak ostateczność danego wyboru. Dziecko nie bierze pod uwagę, że coś może słuchać w ciemności, może liczyć kolejne wpadki, złe słowa i okrutne zachowania. To coś może o tym pamiętać i dać o sobie znać dopiero po latach, gdy dzieciństwo uznamy już za zapomniane. Ile minęło nam takich chwil, których dzisiaj byśmy mogli się naprawdę wstydzić? Słów pochopnie rzuconych na wiatr? Pewnie o większości już dawno zapomnieliśmy, zagrzebaliśmy w mrokach niepamięci, wspomnienia zatarły się i nie lubimy do nich wracać. I pewnie nigdy nie weźmiemy pod uwagę, że one mogą odnaleźć nas i wrócić ze zdwojoną siłą.

O skażonej niewinności, o złu, którego nie da się już cofnąć i dzieciństwie, które pozostawiło piętno opowiada niezwykle tajemnicza nowela o duchach minionego życia autorstwa Susan Hill zatytułowana “Dolly” (“Laleczka”).

„Deep under the earth, inside its cardboard coffin, shrouded in the layers of white paper, the China doll with the jagged open crevasse in its skull was crying.”

A wszystko zaczyna się od nieudanego prezentu dla pewnej rozkapryszonej dziewczynki. To rozpieszczona Leonora, która wraz ze swoim kuzynem Edwardem spędza lato u starej ciotki Kestrel. Kobieta chce zrobić dziewczynce przyjemność na urodziny, spełnić jej marzenie o lalce, jednak wybór ciotki pada na zwyczajnego, porcelanowego bobasa, a nie na wyśnioną imitację hinduskiej narzeczonej, jaką wymarzyła sobie Leonora. Ta, w przypływie furii ciska prezentem o kominek i w histerii zamyka się w pokoju. Edward wyjmuje laleczkę, wkłada na powrót do pudełka, ale w nocy wydaje mu się, że słyszy cichutki płacz i pół na jawie, pół we śnie rozumie, że musi lalce urządzić pogrzeb. Mijają lata, ten dziwaczny epizod pozostaje zapomniany, ale gdy umiera ciotka Kestrel i przywołuje Edwarda i Leonorę zza grobu, ten osobliwy koszmar wraca, bo Edward dostaje w spadku posiadłość, a Leonora – lalkę. Nic nie zostaje zapomniane, a dawne krzywdy wrócą z podwójną mocą.

„Dolly” Susan Hill to niby klasyczna opowieść o klątwie, jednak o tyle więcej. Lalka to symbol dzieciństwa i niewinności. Czystości zamkniętej na wieki w miniaturowym ciele. To jednocześnie życie i śmierć, bo lalka ma naśladować, imitować, czasami bardzo wyraźnie, czasami jedynie zarysować podobieństwo do człowieka. To właśnie imitowanie prawdziwego życia przeraża tutaj najbardziej, bo nie sposób zrozumieć skąd ten obraz może się brać. W noweli zło jest niemal namacalne, przechodzi z pokolenia na pokolenie, a czasami jego odprysk może ukryć się na zawsze w przedmiocie i zostać tam, by siać zemstę. Zło według Hill może być nawet zaraźliwe, przenikać przypadkiem, rykoszetem od tych, którzy już są straceni.

Podobnie jak w „Kobiecie w Czerni” tak i w „Dolly” zachwyca zachowany gotycki klimat klasycznej historii o duchach, o opuszczonym domu i klątwie, która zalęgła się w jego murach. Tutaj jednak akcja rozgrywa się w dwudziestym wieku, w przedziale trzydziestu lat, aż do lat siedemdziesiątych. Hill gra okolicą – tworzy opuszczony wietrzny krajobraz z domem i cmentarzem w jego pobliżu, z zakurzonymi pokojami i strychem, z uliczkami i niepokojącymi rekwizytami. To znane już chwyty, nadużywane nawet, ale „Dolly” wciąż pozostaje niepokojąca, momentami zaskakująca i potrafi zachwycić detalami. Co więcej, nie sposób znaleźć tu ostatecznej odpowiedzi.

Dzisiaj nie zmrużę oka, bo spod łóżka dochodzi cichutki szum rozdzieranego papieru.

O.

Komentarze do: “Bezsenne Środy: „DOLLY” Susan Hill

  1. Luka Rhei napisał(a):

    „Szum rozdzieranego papieru” podziałał 😉
    Poza tym ostatnio lubię teksty w takim klimacie…

Leave a Reply to MudsCancel reply