26-28.08.2016 ŚWIĘTO E-PAPIERU ♥ WYGRAJ CZYTNIK!

Bombla_Epapier2016

Moi Drodzy,

Kiedy pojawia się powód do świętowania, to od razu podrywają się nogi, szykują czapeczki okolicznościowe, a szampan sam chłodzi się w lodówce.

Dzisiaj, 26 sierpnia 2016, jest właśnie taki świąteczny wyjątkowy dzień – razem z Księgarnią Internetową Woblink & PocketBook rozpoczynamy obchody pierwszego

       ŚWIĘTA E-PAPIERU!

Obchody trwają cały weekend 26-28 sierpnia 2016 i jest to świetna okazja do radości dla wszystkich wielbicieli czytników, a co za tym idzie ebooków i elektronicznego czytania. Tak się idealnie składa, że należę do tej kategorii, bo doskonale zdajecie sobie sprawę, że od lat kieruję się zasadą: nie liczy się forma, tylko treść! <3 Dlatego też wnoszę kieliszek, dmucham w trąbki, serpentyny lecą z nieba i krzyczę – wiwat e-papier!

Blog1

Źródło: Woblink.com

E-PAPIER: co to takiego?

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad definicją, albo tym bardziej nad działaniem e-papieru? To niezwykle unikatowa technologia, pozwalająca, by odbiór wyświetlacza był analogiczny do odbioru papieru w tradycyjnej formie.

JAK DZIAŁA?

Pozwala na to specjalna powłoka, rodzaj folii z mikrokapsułkami wypełnionymi bezbarwnym olejem oraz białym i czarnym pigmentem. To, co sprawia, że tekst pojawia się na powłoce, to nic innego jak ładunki elektryczne i energia, która jedynie zmienia układ pigmentów.

Źródło: Wikipedia

Źródło: Wikipedia

Uwaga! E-papier nie męczy naszego wzroku, a dzięki przemieszczającym się mikrokapsułkom obraz na wyświetlaczu wygląda tak samo niezależnie od kąta obserwacji i oświetlenia.

ZALETY E-PAPIERU?

Tradycjonaliści co prawda nie odnajdą tu szumu szeleszczących kartek, tak dobrze znanego zapachu drukarskiej farby, czy ulubionej formy pod palcami, ale w przypadku e-papieru nie o doznania sensoryczne chodzi.

Należy pamiętać, że e-papier jest 3x E <3

  • EKONOMICZNY: nie pożera energii, jak tradycyjne tablety, bo wykorzystuje tylko jednorazowe dawki energii potrzebne do wyświetlenia treści;
  • ERGONOMICZNY: pozwala obsesyjnym książkoholikom gromadzić całe biblioteczne zasoby i wygodnie się w nich zaczytywać;
  • EKOLOGICZNY: przy produkcji e-papieru nie wykorzystuje się drzew.

Konkurs

KONKURS ZAKOŃCZONY! ZWYCIĘZCA to Mechaniczna Jaskółka vel Paula G za „Odę do E-Papieru” <3

Zapraszam do świętowania i na KONKURS!

Księgarnia Internetowa WOBLINK we współpracy z PocketBook przygotowała dla Was coś specjalnego – czytnik PocketBookTouchLux3RubyRed <3

Blog3

Zadanie konkursowe:

Co Was osobiście urzekło w wynalazku jakim jest e-papier?

REGULAMIN KONKURSU:

  • Organizator: Olga Kowalska blog Wielki Buk & Woblink & PocketBook.
  • Konkurs trwa: Od piątku 26 sierpnia 2016 roku do niedzieli 28 sierpnia 2016 do godz. 23:59
  • Zwycięzcy: Zwycięzca zostanie wybrany po 29 sierpnia.
  • Nagroda:  1x czytnik Pocket BookTouchLux3RubyRed.
  • Uczestnikiem konkursu zostaje osoba udzielająca odpowiedzi na pytanie konkursowe, w formie pisemnej, w komentarzach pod filmikiem lub tekstem na blogu wielkibuk.com.
  • Koszt nadania nagród ponosi organizator. Termin zgłaszania się po nagrodę to 15 września 2016, po którym to terminie zwycięzca automatycznie zrzeka się nagrody w przypadku niepodania swoich danych do wysyłki.

*Tekst powstał we współpracy z Księgarnią Internetową WOBLINK & PocketBook.

Logo_PB_black na white

10334272_728095953916811_3581742241897736084_n

*Zapraszamy na filmik!

Komentarze do: “26-28.08.2016 ŚWIĘTO E-PAPIERU ♥ WYGRAJ CZYTNIK!

  1. An Na napisał(a):

    Osobiście podoba mi sie to, ze nie wykorzystuje sie drzew. Wiadomo więcej drzew -więcej tlenu. A tym samym więcej miejsca w domu. 😉 zwłaszcza jak się mieszka w kawalerce i nie ma miejsca na papierowe książki to rozwiązanie idealne. Pozdrawiam:)

  2. książkowy stan umysłu napisał(a):

    Zacznę od tego, że moja pierwsza styczność z czytnikiem Ebooków była absolutnym fiaskiem. Źle dobrany model urządzenia oraz książki pobierane z „Chomika” spowodowały, że zraziłam się do tej formy obcowania z literaturą na długi czas. Byłam jedną z tych potwornych osób, które wszem i wobec krzyczą o wyższości papieru nad e-papierem. „Bo przecież ten z „e” to jakaś szarlataneria!” „Taka książka to nie książka! ” ,no i ten wszechobecny argument o zapachu, który rzekomo unosi się nad kartkami i odurza czytelnika, wprowadzając go w swoisty czytelniczy trans.
    Pewnego dnia, zdecydowałam się na wykupienie abonamentu w pewnej księgarni internetowej, oraz na skorzystanie z ich oferty z czytnikiem.
    To była najlepsza decyzja w moim życiu. Teraz, kiedy sprzęt który posiadam został wybrany świadomie i po wnikliwych analizach, wiem, że moje życie było niepełne i smutne, dopóki nie pojawił się w nim ten mały, czarny, śliczny czytnik.
    Zawsze czytałam dużo, teraz jednak pobijam wszelkie rekordy. Dzięki zastosowanej technologii eInk moje oczy są w stanie wytrzymać miliony godzin, bez uczucia pieczenia, swędzenia i innych nieprzyjemności. Dzięki doskonałemu formatowi stron oraz rozmiarowi ekranu, prędkość czytania jest absolutnie zawrotna. Rach, ciach i nie wiadomo kiedy, a tu już 200 stron za mną 🙂
    Jestem ogromną miłośniczką czytania na łonie natury. O dziwo, czytanie książek w wersji papierowej na pełnym słońcu, doprowadzało mnie do zawrotów głowy. Promyczki, odbijające się od kartek i trafiające prosto w moją gałkę oczną powodowały, że musiałam czytać z kompletnie pomarszczoną buzią, co odbijało się na mojej wrodzonej urodzie 😀 Dzięki czytnikowi, mogę być piękna i gładka, bo mimo iż czytam w samo południe, na środku polanu, absolutnie nic mnie nie razi 🙂
    Wiem, że czytnik nie pachnie, że gładzenie ekranu to nie to samo co gładzenie stron w książce, że nie stworzymy sobie z niego pięknej biblioteczki w salonie, którą będziemy mogli chwalić się znajomym i nieznajomym, ale!
    Dzięki takiemu rozwiązaniu, możemy mieć swoją ukochaną pozycję, liczącą tysiące stron zawsze przy sobie. „Władca pierścieni” w listonoszce? Nie ma problemu! Cała saga Georga R.R. Martina w plecaku? Pewnie! „Królowie przeklęci” Druona w aktówce? Oczywiście!
    Czyż to nie cudowne?
    Czytnik otwiera przed nami wiele możliwości, daje nam pewną swobodę, której nie mieliśmy jeszcze do niedawna.
    E-czytanie to też czytanie, a przecież każdy wie, że liczy się treść. No i zastanówcie się, czy zapach kurzu, toksycznej farby drukarskiej i zarodników grzybów, naprawdę jest wart tego, aby dla niego zrezygnować z przyjemności, jaką daje nam trzymanie w rękach ślicznego czytnika?
    Pozdrawiam.

  3. Magda J. napisał(a):

    Ja zakochałam się w e-papierze dlatego, ze dzięki niemu wróciłam do mojej miłości, czyli czytania książek. Niestety posiadając małe dzieci i pracując zawodowo ciężko było mi wygospodarować czas na czytanie. Mój kochany mąż wiedząc o mojej wielkiej miłości kupił mi na Święta Bożego Narodzenia czytnik z podświetlaniem i to dzięki niemu zmieniła się moja liczba przeczytanych książek z 0 w 2015 do w tej chwili już 38 przeczytanych w 2016. Dzieje się to magicznie gdy usypiam dzieci, siadam na podłodze przy ich łóżkach włączam czytnik i czytam… Chciałabym by taka magia działa się też u mojej siostry, która tak samo jak ja kocha książki, ale czytnika nie posiada. Polecam e-papier wszystkim mamom 🙂

  4. Scarletword napisał(a):

    21 wiek, pośpiech, czas, miejsce i natłok spraw nowoczesnych Europejczyków. Tradycyjna książka? Nie mam gdzie trzymać, mam uczulenie na kurz, ciężka – na czytanie mam czas tylko w czasie podróży i książka nie mieści się do bagażu. Jest rada – e-papier, to dzięki temu wynalazkowi czytamy w podróży bez względu na ciężar, uczuleniowcy nie boją się kurzu, a mieszkania zachowują przestrzeń.

  5. Kasia napisał(a):

    Ulubiony zapach ? Nowa ksążka ! Ulubiony dźwięk ? Szelest kartek ! Możesz zapytać to w takim razie co Cię urzekło w wynalazku jakim jest e-papier ? Odpowiedz jest prosta: czego nie lubię najbardziej ? Nie lubię gdy nie mam przy sobie książek ! Dużo podróżuję i niestety nie mam możliwości zabierania ze sobą całej mojej biblioteczki. Mimo, że pół bagażu zajmują książki… to mi mało i mało… dla mnie najważniejsze w wynalazku jakim jest e-papier jest możliwość zgromadzenia wszystkiego co mi potrzebne w jednym małym i poręcznym urządzeniu ! Jeszcze mąż pod pachę i można jechać ! 🙂 ps. Jeśli uda mi się wygrać pierwszą pozycją w mojej e-biblioteczce będzie „Jeździec miedziany” (właśnie na niego poluję) 🙂

  6. Magdalena Jakubowska napisał(a):

    W e-papierze się zakochałam, dlatego, że dzięki niemu zaczęłam znowu czytać. Zawsze czytałam dużo, ale niestety jako pracująca mama dwójki maluchów ciężko wygospodarować nawet chwilę na powrót do książek. Na szczęście mój kochany mąż wpadł na pomysł by ofiarować mi czytnik na Święta Bożego Narodzenia i tak zaczęła się magia. Usypiam dzieci, jest ciemno, zgaszone światło, siedzę na dywanie, głaszczę moje dzieciaki i czytam książkę nie przeszkadzając im w ogóle. W 2015 roku przeczytałam 0 książek w 2016 już mam 38. Czy to nie magia?
    Chciałabym by ta magia nastąpiła również u mojej siostry, która również ma małe dzieciątko i pracuje, a poza tym kocha książki, jednak czytnika nie posiada.
    E-papier polecam wszystkim mamom 🙂

    Buziaki

  7. Sara Bartol napisał(a):

    Od ponad roku zażarcie śledzę nowinki z e-bookowego świata, w nadzieji, że uda mi się uzbierać parę drobniaków na taki oto (powiedzmy sobie szczerze) przydatny gadżecik. Proszę sobie wyobrazić radość zwykłego dziewczęcia, gdy zobaczyłam ową nagrodę konkursową, na kanale Wielkiego Buka !(Serdecznie Wam za to dziękuję i, o losie! Jest to ten sam czytnik, na który się czaiłam).
    Moim zdaniem największą zaletą e-papieru jest (oczywiście!) możliwość wydawania przyjaznych dla środowiska, oraz dla naszego wzroku książek, nie wspominając o cenie tańszych e-booków, na co szczególnie skarży się moja najdroższa babcia. Książki są oczywiście piękne i ładnie pachną, ale czasem ich cena mnie po prostu przerasta. (Wchodząc do empiku, ze stuzłotowym banknotem niczym Jordan Belfort, wychodzę z dwiema lekturami).
    Z przykrością stwierdzam również, iż moje ukochane powieści przez lata ,,niszczyły” mi oczy. Noszenie okularów nie jest dla mnie szczególnym obciążeniem, jednak wolałabym już nie przemęczać najważniejszego dla człowieka zmysłu.
    Jestem również święcie przekonana, że Matka Natura też nie ma nic przeciwko czytnikom e-book i chce, abyśmy w końcu zostawili jej biedne drzewka w spokoju.
    Dziękuję księgarni internetowej Woblink i Pocket Book za możliwość wygrania czytnika, oraz Wielkiemu Bukowi za cudowne recenzje i filmiki (Muszę w końcu przeczytać tak wychwalaną przez Ciebie książkę ,,Prawdziwa Zbrodnia”) Jesteście najlepsi!!!
    Pozdrawiam, jedna z wielu fanów.

  8. Michał Rz napisał(a):

    Odpowiem przewrotnie na pytanie; Co mnie osobiście urzekło w wynalazku jakim jest e-papier? Jeszcze nic. Wstyd się przyznać, ale nigdy nie miałem z nim do czynienia. Mogę natomiast powiedzieć co by mnie z pewnością porwało bez reszty w tym wynalazku. Po pierwsze brak tzw. „oślich uszu”, tak często spotykanych w przypadku tradycyjnych książek. Czyste palce, bo tańsze wydania powieści nie szczycą się farbą drukarską dobrej jakości. Zwłaszcza latem daje się to we znaki. Na pewno przychylny stosunek do ekologii. Każde ukochane zielone drzewko jest na wagę złota w okolicy m.in Smoga Wawelskiego. Poza tym z bardziej przyziemnych spraw gwarantuje oszczędność miejsca, czasu i pieniędzy. Reasumując e-papier gwarantuje radość czytania w pojedynkę i we dwoje w każdym miejscu oraz we wszystkich okolicznościach przyrody.

  9. Kasia napisał(a):

    Mam nadzieję, że wszyscy pamiętamy scenę z trzeciej części filmu o przygodach Harrego Pottera, gdy Harry czyta książkę, siedząc pod kołdrą i oświetlając ją za pomocą magii. Wyobrażacie sobie jak męczył swój wzrok, a przecież i tak nosił już okulary. A wystarczyłoby tak niewiele by to zmienić…po prostu potrzebował czytnika! Ja też uwielbiam czytać książki gdy jest już ciemno, a nie zawsze mam jakieś źródło światła- na przykład w samochodzie. Często wyjeżdżamy na wakacje jeszcze w nocy by uniknąć korków, a wtedy przez parę godzin, zanim wzejdzie słońce, tradycyjne książki nie zdają egzaminu. Poza tym zdarza, że czytam jadąc tramwajem albo na wykładach ( tylko cicho sza, jakby coś, to wy nic nie wiecie), a wtedy zamiast dokładać torbie dodatkowych kilogramów, mogę wyciągnąć czytnik, który nie tylko mniej waży, zajmuje mniej miejsca, ale też oferuje mi kilka czytelniczych propozycji, w zależności od tego na co mam ochotę. No i jeśli już o tym mowa, to oczywiście ten niezawodny sprzęt odciąża nie tylko moją torbę, ale też domową biblioteczkę, na której powoli zaczyna brakować miejsca. Mam też w planach pokazać ten post mamie, która ciągle narzeka, że psuje sobie wzrok czytając na komputerze czy telefonie, może uspokoi się kiedy przeczyta o zaletach e-papieru. Podsumowując nigdy nie zrezygnuję z czytania tradycyjnych książek, ale często jest mi z nimi nie po drodze. I właśnie to jest podstawową zaletą gwiazdy tego weekendu. Gdzie książka nie może, tam czytnik pośle.

  10. jane599 napisał(a):

    W e-papierze najbardziej urzekła mnie łatwość w dostępie do różnych książek, które mogę mieć zawsze przy sobie. Bardzo ważnym dla mnie aspektem jest to, że będąc w zaawansowanej ciąży mogę spokojnie położyć się na boku i czytać książkę trzymając czytnik tylko jedną ręką. Ta lekkość czytania 😉

  11. Ewa Szczekowska napisał(a):

    Małe rozmiary i równie niewielka waga
    Więc gdy dość często się przeprowadzam
    By wielkich pudeł z ciężkimi książkami nie targać
    Wystarczy tylko to małe cudeńko zabrać

    Gdy tu, gdzie mieszkam, dostęp do polskich książek ograniczony
    A człowiek ciągle nowych historii w języku ojczystym spragniony
    Pyk – kilka kliknięć i książka na czytnik wpada
    Nieważne, czy słońce świeci, czy deszcz pada

    To właśnie mnie urzekło już kilka lat temu
    Wierna od tego czasu jestem cudeńku mojemu
    Staruszek już ledwo zipie, o emeryturę błaga
    Stąd pomysł na zdobycie mu młodszego brata 🙂

  12. klachmacka napisał(a):

    Wydawać by się mogło, że e-papier niesie ze sobą wiele korzyści, o których mogą mówić (i pisać, co się dzieje także w przypadku tego konkursu) wszyscy. Wygodę trudno jest kwestionować, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę masę tomów, które często czytamy. Albo np. to, że można sobie wziąć niemal dowolną ilość książek, gdziekolwiek się wybieramy (a mają dobrego powerbanka z pewnością przedłużymy żywot baterii, jeśli będzie na wymarciu). Niezliczone cechy e-papieru niemal predestynują go, by zabrać go na bezludną wyspę (przydałby się tylko prąd…). Ale mając na myśli moje osobiste doświadczenie z e-papierem to muszę po prostu napisać, co mnie w nim kręci najbardziej. A mianowicie, jest to poczucie intymności. Nikt nigdy do końca nie wie, dlaczego na mojej twarzy pojawił się zbzikowany, szelmowski uśmiech, kiedy czytam. Czy mnie o to domownicy pytają? Ależ oczywiście, że tak. Ale cokolwiek im odpowiem, nie musi być to prawdą. Okładki nie widzą, a tak się składa, że mojego wysłużonego tabletu nie potrafią uruchomić. Mogę więc odpowiedzieć cokolwiek, a lektura pozostanie moją słodką tajemnicą. Podobnie w metrze, pociągu, czy autobusie. Cóż, teraz przydałby mi się jeszcze taki czytnik. Wtedy to już w ogóle będzie przyjemnie…

  13. Jarek Czechowicz napisał(a):

    Wiadomo, że matką każdego wynalazku jest potrzeba. Gdyby ktoś mi powiedział przed rokiem, że będę potrzebował czytnika, po prostu bym się roześmiał. Całe życie byłem zagorzałym książkowym dinozaurem, który wielbi papier i z dużą dozą sceptycyzmu patrzy na elektroniczne urządzenia, nad którymi ludzie się pochylają. Przełamałem się pewnego dnia i nabyłem. Nie polecany przez wszystkich Kindle, tylko właśnie Pocketbook. Wpadłem po uszy! Pomijając już oczywistą wygodę i fakt, że czyta się dużo szybciej, klikając, a nie wertując strony, e-papier uświadomił mi jedną ważną rzecz. Literatura jest tym, co zostaje w umyśle i w sercu, a nie naiwnym i sentymentalnym fetyszyzmem z całym tym wąchaniem, głaskaniem, układaniem na półce. E-papier dał mi komfort obcowania z książką na moich warunkach leniucha. Nie odebrał jednak ani odrobiny intymności czytania. Dlatego dziś nie rozumiem już wojen czytelników książek papierowych i ebooków. Wszak każdemu z nas chodzi o czytanie, prawda? A ponieważ czytam kilkanaście tytułów miesięcznie, jestem przekonany, że nagroda w moich rękach będzie czerwona także w sensie metaforycznym, bo wciąż rozgrzana. Mój obecny Pockettbook powoli domaga się zmiennika. 🙂

  14. amarantammkp napisał(a):

    Po czterech latach 'obcowania’, nadal przy każdorazowym otwieraniu czytnika urzeka mnie i oszałamia ilość dobrej prozy, która czeka na mnie pod skromną, skądinąd, okładką 🙂

  15. flokete napisał(a):

    Co mnie urzekło w e-booku? Nic. On urzekł mnie sobą. Zalet wymieniać nie będę wymieniać bo robi to każdy. Powiem tylko tyle, że ten wynalazek ma coś w sobie wyjątkowego bo przekonał ostrego tradycjonalistę do zmiany obyczajów.

  16. Natalia Warsińska napisał(a):

    Jest to bardzo dobra alternatywa dla ludzi z wadą wzroku,ponieważ można ustawić rozmiar czcionki.

  17. arudakita napisał(a):

    Chociaż uwielbiam zapach książek i w miarę czytania obserwować jak umykają mi kolejne strony to ten czytnik urzeka nie tylko swoim przecudnym wyglądem ale też możliwością przechowywania wielu książek i zaczytania się w tej, na którą akurat ma się ochotę bo przecież nie zawsze ma się swoją kolekcję papierowych w zasięgu ręki.

  18. Snafu napisał(a):

    Najbardziej urzekła mnie konstrukcja! Choć napisałaś bardzo mało, więc na pewno jeszcze czegoś poszukam o tym wynalazku, jednak obrazek wyjaśnił chyba wszystko 🙂 To takie trochę zboczenie zawodowe, jeśli można to tak nazwać 😉 (no i po prostu kocham fizykę)
    Dodatkowo to, że jest EKOLOGICZNY przekonało mnie ostatecznie do e-booków i tak czy owak chyba w końcu sprawię sobie czytnik. Do tej pory jedynie gdzieś tam przebijała taka myśl, jednak uznawałam zawsze, że wolę książki papierowe. Poważnie, nic innego mnie do tej pory nie przekonało, dopiero te drzewa… Jakoś wcześniej o tym nie myślałam 🙁

  19. Klaudia Maksa napisał(a):

    Zastanawiam, jak odpowiedzieć na pytanie konkursowe? Nie bardzo potrafię sprecyzować jedną rzecz. Są bowiem takie meble, ubrania, książki, rzeczy, osoby, które już w pierwszym kontakcie uważamy za „nasze”, na miarę naszych potrzeb, marzeń, oczekiwać. Niby urzeka nas kolor, fason, uroda, funkcjonalność, osobowość, ale musi być TO COŚ, żeby zaiskrzyło.
    ….
    Kocham swój czytnik e-booków. Jakkolwiek to brzmi.
    O matko! Pamiętam jak dzisiaj, kiedy jakieś sto lat temu, kiedy latały dinozaury, przeczytałam w gazecie – to chyba Newsweek był – że jest taki gadżet, który może zmieścić w sobie całą bibliotekę. Mieści się w dwóch dłoniach i można go zabrać wszędzie. I choć naprawdę nie pamiętam co konkretnie sprawiło, że to był un coup do foudre, ale wiedziałam, że jak tylko się pojawi w sklepach, muszę go mieć. Tak jak mówiłam, było to dawno na tyle, że w Polsce nie było go można dostać w księgarniach, czy sklepach. E-booki czytało się na komputerze.
    Kilka miesięcy potem, dostałam go pod choinkę. Był wtedy strasznie drogi i mój mąż kupił go z drugiej, albo trzeciej ręki na portalu aukcyjnym.
    Nie uwierzycie, mam go do dzisiaj. I używam. Jest już tak złechtany, że kiedy wyjmuję go z torebki, a mam go prawie zawsze przy sobie – jego „zmęczenie” robi wrażenie. Ale spokojnie, kocham go i tak, będę go nosić, jesteśmy jak stare, dobre małżeństwo. jak się trafi nowy, to się trafi, ale i tak to mój staruszek będzie ze mną wszędzie jeździł.
    A propos staruszek. Przycisk przewijania stron, czy jak się on zwie, jest już tak zużyty, że trzeba używać siły, żeby zaskoczył. Wyobraźcie sobie teraz czytanie trzech książek pod rząd, takich po tysiąc czytnikowych stron. Nabawiłam się przez to tzw Zespołu Quervana. Rodzina komisyjnie wtedy stwierdziła, że trzeba kupić nowy sprzęt. Ale jak! My jesteśmy przecież jak stare dobre małżeństwo – na dobre i na złe.
    I to by było na tyle.

  20. chytra śliwka napisał(a):

    Pomimo tego, że jestem osobą jeszcze dosyć młodą (słówko do młodzieży: człowiek po 30-tce nie kwalifikuje się jeszcze do kategorii „u schyłku życia” :P) nie przepadam za tak zwanymi „nowinkami technicznymi”. Owszem śledzę je na bieżąco, jednak nie czuję potrzeby posiadania tych wszystkich ekstra super ułatwiających życie gadżetów. Jako zatwardziała tradycjonalistka czytuję tylko książki w ich tradycyjnej przecudownej idealnej papierowej wersji (czy jest coś piękniejszego niż zapach nowiutkiej książki, szelest jej kartek i te piękne tłoczenia na grzbiecie? 😉 Wszystko byłoby super gdyby nie to, że jestem przeogromnym łasuchem książkowym z niesłabnącym apetytem na nowe książki (podsycanym m.in. przez Wielkiego Buka :P). Książki w moim życiu zawsze pełniły bardzo ważną rolę, a ponieważ zaczęło ich być naprawdę dużo z braku miejsca na półkach rozpoczęły intensywną ekspansję na wciąż jeszcze wolne obszary podłogi 😉 Stan ten nie umknął uwadze mojego lubego, który zaczął snuć czarne scenariusze, jak to książki wyrzucają nas z domu! No i nastał ten okropny dzień, kiedy to nie chcąc go jeszcze bardziej denerwować zgodziłam się zapoznać bliżej z czytnikiem książek. I jakież było moje zaskoczenie! z jakim niedowierzaniem oglądałam ten cud techniki, który tak wiernie naśladuje formę wydawałoby się niedoścignionego ideału jakim jest książka!

  21. Pyza napisał(a):

    Co mnie urzeka w e-papierze? To, że nie wyklucza, ale uzupełnia swojego papierowego kolegę. Mieści się w wąskiej szczelinie na półce, gdzie nie da się już wstawić książki. Pozwala zaoszczędzić nieco miejsca, ocalić kilka drzew, a jednocześnie to przecież papier — litery wyglądają na nim najlepiej :-).

  22. Patrycja napisał(a):

    Dwa lata zagęszczanie do kupna czytnika! Dwa lata! Chciałam, żeby był bardzo dobrej jakości, żeby w ogóle był najlepszy.

  23. LottaCzyta napisał(a):

    Co mnie urzekło w ebookach? Nie do końca jestem pewna. Wciąż się przekonuje. Jestem tradycjonalistką. Jednak ebooki stopniowo podbijają moje serce. Czym? Tym, że mogę mieć kilka na raz przy sobie. Jestem z tych co czytają kilka książek jednocześnie. Taki czytnik ułatwia to. Nie musze tyle dzwigać 🙂 Ale co ważniejsze. Jak mam do późna zapalone światło. Nawet małą lampke. To mój rozpieszczony pies bardzo się denerwuje! Piszczy, szczeka, drapie w lapke. E-papier mu nie przeszkadza. Czyli? Możliwość czytania kilku książek na raz oraz dbanie o mojego czworonoga 🙂

  24. yvotsh napisał(a):

    dzięki e-papierowi czytam więcej, częściej, gdzie tylko zapragnę 😉
    W jednym niewielkim urządzeniu mam całą bibliotekę, którą mogę zabrać dosłownie wszędzie, np. w torebce-listonoszce podczas nudnego widowiska KSW (tak, tak, tam też zdarzyło mi się czytać pośród tłumu zafascynowanych tym co się dzieje na scenie ludzi).

  25. Ania napisał(a):

    Co mnie urzekło w e-papierze?… hmmm tak w wielkim skrócie 😀
    E jak epokowe odkrycie przełamujące dominacje tekstu drukowanego
    – łącznik bo można połączyć czytanie w każdym miejscu, o każdej porze, w każdej pogodzie, każdego rozmiaru książkę i to w dodatku więcej niż jedną 😉
    P jak poręczny, bo wpakowanie w damską torebkę 800 stronnicowej książki (co zresztą ostatnio mi się zdarzyło zanim odkryłam zalety epapieru) jest nie lada wyczynem (czasem nawet wpakowanie 100stronnicowej książki do kobiecej torebki jest prawie niewykonalne :P)
    A jak atrakcyjna cena, zwłaszcza jeśli się czyta duuuużo (tak jak ja)
    P jak ponadczasowy, nie zniszczy się, nie pobrudzi, nie zje ci go pies
    I jak indeks, mogę tworzyć indywidualną bibliotekę, szybko znaleźć potrzebną książkę bez konieczności przeszukiwania półek
    E jak egzystencja w wirtualnym świecie
    R jak różnorodność, zarówno samych pozycji literaturowych jak i na przykład wielkości czcionek w różnych książkach, co w przypadku krótkowidza jest bardzo dużą zaletą
    To tylko kilka z zalet e-papieru, o których można by pisać bez końca 🙂

  26. Marta Szmyt napisał(a):

    Kocham książki w wersji papierowej, ale jest jeden problem – w tym roku opuściłam dom rodzinny i cały mój księgozbiór przeniosłam do trzech regałów w wynajmowanej malutkiej kawalerce, ale przysięgam – nic więcej już tam nie zmieszczę!!! Narzeczony grozi eksmisją, a chciejlista wciąż rośnie… Czytnik jest więc jedynym ratunkiem w mojej sytuacji, bo co jak co, ale z książek nie zrezygnuję… Bo warto czytać! 🙂

  27. Danuta Zawilla napisał(a):

    Technologia e-papieru już dziś rozwija się dynamicznie i znajduje zastosowanie w wielu dziedzinach życia. Wyświetlacze z e-papierem to nie tylko e-czytelnictwo, ale także narzędzie wykorzystywane w innych sferach naszego życia, np. w reklamie czy nośnikach komunikacji społecznej. Tak też będzie w przyszłości, dopóki jakiś „Gutenberg” nie opatentuje czegoś lepszego. Bez wątpienia dzięki e-papierowi będziemy mogli czytać, co tylko chcemy i gdzie tylko zapragniemy. Nie straszne nam będą wichury i deszcze, e-papierowa wirtualna książka nie zmoknie, wiatr nie będzie nam wyrywał z niej stron. Nie straszne nam będą dzisiejsze gabaryty książek, własną bibliotekę można będzie „odpalić” w powietrzu, na lądzie i w wodzie. Trzeba tylko mieć nadzieję, że technologia ta stanie się bardziej dostępna dla ludzi niż dzisiejsze tradycyjnie papierowe książki, których ceny dla wielu czytelników bywają zaporowe

  28. Gosia napisał(a):

    Od około półtora roku zastanawiałam się nad kupnem czytnika. Przeczytałam mnóstwo informacji odnośnie czytników. W końcu byłam pewna – będzie to czytnik z e-papierem. Sprawdziłam swój budżet i okazało się, że muszę jeszcze trochę poczekać. Nie spodziewałam się zupełnie, że dostanę czytnik w prezencie. Nigdy dużo nie czytałam, z lenistwa nie chciało mi się nosić książek ze sobą. W zeszłym roku nie przeczytałam ani jednej książki. Odkąd mam swój czytnik, który mogę zabrać wszędzie (często podróżuję) zaczęłam czytać! Nigdy nie powiedziałabym że dzięki posiadaniu czytnika zacznę czytać. Mała rzecz a cieszy:)

  29. ulimatsu napisał(a):

    E-papierze, radości moja! ty jesteś jak zdrowie;
    Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,
    Kto cię czytał. Dziś piękność twą w całej ozdobie
    Widzę i opisuję, bo czytam na tobie.
    Papierze elektroniczny, co jasnej bronisz literatury
    I nie świecisz nocą! Ty, co atrament elektroniczny
    Czytnikowy ochraniasz z jego wiernym ludem!
    Jak mnie dziecko do literatury powróciłeś cudem
    (— Gdy od szkolnej lektury, pod Twoją opiekę
    Ofiarowany martwą podniosłem powiekę;
    I zaraz mogłem żwawo, na Twych stronach progu
    Iść za wrócone czytanie podziękować Bogu —)
    Tak nas powrócisz cudem na Literatury łono!…
    Tymczasem, przenoś moją duszę utęsknioną
    Do tych liter czarnych, do tych zdań cyfrowych,
    Szeroko na ekranie czytnika rozciągnionych;
    Do tych stron malowanych atramentem rozmaitem,
    Wyróżnianych bajtem, podkreślanych bitem;
    Gdzie krótki dywiz, kropka jak końcówka cała,
    Gdzie panieńskim rumieńcem interlinia pała,
    A wszystko przepasane jakby wstęgą, baterią
    Jonową, ładowanie dla niej zrzadka fanaberią.

  30. MartaKo napisał(a):

    E-papier jest dla mnie jednym z najważniejszych wynalazków ostatnich dziesięcioleci. Dlaczego uważam, że wyraźnie wybija się na tle innych nowinek technologicznych? Czytniki e-książek mają wiele oczywistych zalet – pozwalają na zakup tańszych lektur, umożliwiają noszenie całej biblioteki w niewielkim urządzeniu i oferują wiele przydatnych narzędzi, takich jak np. słowniki. To, co jednak najbardziej mnie urzekło w e-papierze, to jedna z najbardziej podstawowych funkcji – a mianowicie możliwość regulacji wielkości liter. Banalne? Dla nas wielu z nas być może tak. Jednak wielu osobom z kłopotami ze wzrokiem e-papier pozwolił powrócić do ulubionego zajęcia – samodzielnego czytania. Mój dziadek od dłuższego czasu zmuszony był do porzucania zimą tej wspaniałej rozrywki ze względu na ciemne, bure dni i swój, już nie do końca sokoli, wzrok. Nie byłam przekonana, czy podsunięcie mu e-czytnika to dobry pomysł. Jednak to w końcu on opiekując się mną, gdy byłam mała, zaraził mnie czytelniczą pasją (i, co zabawne, przecież wtedy też czytaliśmy wspólnie bajki utrwalone na papierze wielkim drukiem). Postanowiłam mimo wszystko spróbować. Początki nie były łatwe, w końcu nadal w powszechnej świadomości e-czytnikom bliżej jest do skomplikowanych tabletów niż dobrze znanych, papierowych książek. Okazuje się jednak, że miłość do słowa pisanego i tęsknota za czytaniem zdolne są przełamywać bariery i rozwiewać wątpliwości. Co prawda dziadkowi nadal potrzebny jest „operator”, który przeniesie pliki z komputera na czytnik i zadba o naładowaną baterię, jednak to żaden kłopot. Cieszę się, że w dobie galopującej technologii powstało coś, co zamiast powiększyć, skróciło dystans między pokoleniami Możliwości e-papieru pozwoliły czytnikom wypełnić swojego rodzaju niszę – rynek tradycyjnych książek nie ma, niestety, do zaoferowania książek dla dorosłych z dużymi literami.. Dobrze jest wiedzieć, że świat nadal jest w stanie sprezentować starszym coś więcej niż kolejny glukometr czy ciśnieniomierz (chociaż to oczywiście przydatne urządzenia!) oraz pozwala im na większą swobodę, niezależność i zapomnienie o troskach.

  31. Emma napisał(a):

    To co mnie urzeka to właśnie zasada 3xE:
    -Ergonomia: nie miałam nigdy własnego domu gdzie leżą książki ,a wciąż z jednego do drugiego przeprowadzk.. wraz ze mną ponad 300 książek. Zaczyna to być coraz bardziej męczące. Chcesz kupić kolejną książkę, a nie możesz, bo to nie Twoje mieszkanie, przy następnym lokum może nie być miejsca na nie.. Z tym czytnikiem problem kupowania książek, który nie mieści mi się w głowie, zmieściłby się w małym palcu. Zamiast 300-tu książek w kilkudziesięciu ciężkich pudłach mieć ich tysiąc lekką rączką.. To jest doprawdy genialna sprawa tego czytnika!!!
    – Ekonomia: nie stać mnie na tablet ani żaden inny czytnik ebooków, więc czytam ze zwykłego 7letniego smartfona. Nie trzeba wyjaśniać jak utrudnia to czytanie a jak ogromną przeciwwagą jest tenże czytnik. To byłby koniec z niszczeniem oczu, koniec z ładowaniem telefonu 3 razy dziennie..
    – Ekologia – Jak pomyslę ile na świecie traci się drzew na beznadziejne książki to życzę sobie by w przyszłości wydawano je tylko na e-papierze..

  32. Joanna Demkowicz napisał(a):

    Pytacie co mnie urzekło w e-papierze? Że książkę mam nie na półce a w folderze.
    Co się z oszczędnością miejsca wiąże – bo książki mi w pokoju rosną jak te drożdże!
    I kurz tylko niepotrzebnie zbierają, niezdrowe to bardzo i goście mi kichają.
    Kolejna oszczędność to ta zielona. Bo e-papier to drzew przecież ochrona.
    Poza tym e-booki z reguły są tańsze, przyda się pieniądz dodatkowy zawsze.
    Zwłaszcza gdy jestem w ciągu czytelniczym, kiedy to człowiek z kosztami się nie liczy.
    Skoro oka nie męczy, podobny do papieru…to wady jego bliskie są zeru!
    Obyś jeszcze był lepszy i sprostał klientom.
    Sto lat e-papierze w końcu dziś Twoje święto ;)!

  33. Kasia napisał(a):

    Do niedawna z niedowierzaniem patrzyłam na ludzi trzymających w rękach czytniki. W myślach przeklinałam tą bezczelną zdradę tradycyjnej książki. Jak oni mogą czytać na tym szatańskim wynalazku?? – zastanawiałam się i zarzekałam, że sama nigdy nie sięgnę po e-booka.

    Ale los bywa przewrotny.

    Pewnego, pięknego dnia poszłam pożyczyć książkę od znajomej, która dobrze wiedziała co myślę na temat podrabianego papieru. Wyjść miałam z książką, wyszłam z czytnikiem i jej słowami w mojej głowie: spróbuj!

    Spróbowałam.

    Co mnie urzekło? Przede wszystkim nie czułam, że słowa czytam z ekranu, nie z kartki. Nie męczyłam oczu, a co więcej mogłam czytać w nocy, podświetlając ekran. Zbyt małą czcionkę mogłam zmienić na większą, a zbyt dużą- na mniejszą. Oprócz tej jednej książki, pożyczono mi pięć innych, które ważyły tyle co nic. Czytałam w pociągu, w parku, na plaży, a nawet stojąc w sklepowej kolejce. Czytałam w miejscach, w których nie wypadałoby czytać, ale przecież nikt nie wiedział, że trzymam książkę. Wygoda! Niesamowita wygoda! – powtarzałam. E- papier rządzi i koniec! Cudowny wynalazek.

    Dzisiaj dumnie noszę go w torebce, wspominając z niedowierzaniem, jak zabierałam na wakacje grube tomy książek. Na dodatek z biblioteki.

    W czym gorszy jest e- papier od tradycyjnej kartki? Jest jedna rzecz- może się rozładować, a wtedy rozpaczliwie będziemy szukać kontaktu, bo dzień bez niego- dniem straconym. Nie dopuszczajmy więc do takich sytuacji 🙂

  34. Mallory Plath napisał(a):

    Setki kilogramów książek sprasowanych do zaledwie 200 gram. Ulga dla torebki – gdy wychodzę na miasto, plecaka – kiedy wyruszam na wycieczkę, torby – podczas dłuższej podróży. Wytchnienie dla kręgosłupa i zaoszczędzone pieniądze na kaletniku. Brak hamletowskich dylemtów, co do tego który z tytułów powinnam zabrać ze sobą. A co najważniejsze, pozbycie się wyrzutów sumienia na widok kilkuset stronicowych książek, z żalem pozostawionych w domu z racji swoich gabarytów. Dzięki technologii e-papieru moje czytelnicze życie stało się dużo prostsze, a liczba przeczytanych książek w ciągu roku wzrosła gwałtownie. Trudno tego nie docenić.

  35. Jucha93 napisał(a):

    W E-papierze urzekło mnie to, że, gdybym była dzieckiem, to od wieczne przypominanie mamy, by gasić światło i iść spać już nie miało by miejsca, bo w końcu można czytać w ciemności! Dzisiaj takim przypominaczem jest mój chłopak, dlatego zawsze pędzę do salonu i tam zarywam nocki z książkami 🙂

  36. bookinistka napisał(a):

    Lubię e-papier, bo jest dla mnie synonimem spontanicznej podróży, podczas której mogę dowolnie wybierać kierunek, drogę, miejsce postoju. Jeżeli chcę gdzieś pozostać dłużej, aby nacieszyć się pięknym widokiem lub powrócić do ciekawego miejsca – zawsze mam zapisany adres, a ścieżka sama prowadzi mnie do wybranego punktu. Mam przed sobą setki nieodkrytych dróg i tylko ode mnie zależy, którą w tym momencie wybiorę. Właśnie siedzę na dworcu kolejowym i czekam na przesiadkę. Jednak wcale nie stoję w miejscu. Wyciągam mój wysłużony czytnik i mam przed sobą dziesiątki znajomych miejsc, ale też tych, które wciąż są przede mną. Gdzie pojadę tym razem? Może na „Wschód” ze Stasiukiem?

  37. Ania Kostecka napisał(a):

    E-papier i ebooki dały mi możliwość czytania! Co za niesamowite uczucie! Czuję się wolna i szczęśliwa.Uważam, że e-papier to ogromny przełom dla ludzkości- niemożliwe nie istnieje :D

  38. Paweł Chruściel napisał(a):

    Najbardziej urzekło mnie w e-papierze to, że nie tylko wizualnie, ale i w dotyku oddaje to, co czuć przy przewracaniu stron papierowej książki. Łączy on klasykę i nowoczesność, co jest idealne dla kogoś (jak ja), kto nie jest fanem wszystkich nowości technologicznych. Tylko brak zapachu farby drukarskiej, ale nadrabia to odpornością na plamy, zagniecenia i podarcia. I nie trzeba ślinić kartek by je łatwiej przewracać – bohaterowie „Imienia róży” by docenili 😉

  39. Asiek napisał(a):

    Jest to przełomowy wynalazek odzwierciedlający ducha naszych czasów – praktyczny, wygodny i dostępny dla każdego. Twórcy zadbali zarówno o nasze zdrowie, jak i zdrowie naszej planety. Można długo wymieniać jego zalety i funkcje, jednak to, co mnie w nim urzeka, to sam fakt, że potrzeba nam takiego urządzenia, spełniającego tak ważne zadanie w naszej codzienności. To, że już kilkadziesiąt lat temu zaczęto nad nim pracować, stale go udoskonalano. To, że ma dzisiaj tylu zwolenników i producenci stale chcą dostosowywać go do naszych potrzeb. E-papier spełnia niezwykłą rolę – stymuluje i wspiera rozwój czytelnictwa! Czy to nie wspaniała misja, przyciąganie ludzi do książek?

  40. Kamila napisał(a):

    Kocham tradycyjne książki, ich zapach, szelest kartek, ciężar gdy są to pokaźne tomiszcza. Do tej pory jeśli czytałam coś elektronicznego to na tablecie, jednak nie często sobie na to pozwalam bo minusów takiego czytania jest więcej, w tym właśnie brak e-papieru. Z tych plusów, które wymieniłaś urzekają wszystkie, ale z tego co wyczytałam jeszcze czytniki z e-papierem można czytać w pełnym słońcu, ekran nie odbija światła co jest mega wygodą, bo na tablecie nie mogę sobie na to pozwolić a przy letnim leniuchowaniu na plaży, tarasie czy w parku jest to ogromny plus nic nie błyszczy i nie razi w oczy, dla mnie rewelacja. Nie wspomnę już o możliwości „zapakowania” full biblioteczki w ostatnie wakacje miałam problem bo książki wypełniały pół walizki, na co mój małżonek patrzył dziwnie i pytał czy jakiś dodatkowy bagaż bierzemy 😀 Tak to mnie urzekło w e-papierze. Najważniejsze że podczas wakacji mąż już nie bałby się o dodatkowe opłaty za ciężar bagażu, bo wszystko co chciałabym przeczytać będzie w jednym ślicznym, praktycznym i tak cudownym urządzeniu, a ja nie męczyłabym oczu na tablecie 🙂

  41. M@niek napisał(a):

    E-papier to jest taka rzecz co dzięki niej nawet Siara „Siarzewski” przekonanał się do czytania. „Wąski” i komisarz Ryba to widzieli. Potwierdzam. Więc jak tu nie być urzeczonym fanem? Nie da się!

  42. Paula G napisał(a):

    ODA DO E-PAPIERU

    Tradycjonalista powie żeś jest zbędny.
    Stwierdzi, że chcesz wygryźć papier drogocenny.
    „Toż to dla bogaczy” – rzeknie moja mama.
    „Oczy ci zepsuje” – rzuci tata z rana.
    „A na co to komu?” – babcia się odezwie.
    Dziadek tylko doda: „To jakieś herezje!”.

    O mój e-papierze, jak do nich przemówić?
    Co mam rzec, by wreszcie zaczęli Cię lubić?
    Choć ja Cię smakować mogłam tylko chwilę,
    to przebyłam z tobą e-linijek milę.
    Moje oczy w Ciebie wielce zapatrzone,
    wreszcie mogą czytać i nie są zmęczone.

    Lekkiś Ty jak piórko, niezwykle poręczny,
    najmniejszy dąb w lesie jest dziś Tobie wdzięczny.
    Spod siekiery ostrej drzewostan ratujesz,
    rzesze czytelników słowami radujesz.
    Urzekała mnie w Tobie troska o przyrodę,
    żeś znowu przywrócił na czytanie modę,
    że oczu nie męczysz, jak zwykłe tablety,
    że mogę Cię zabrać nawet pod namioty.

    Choć cenię tradycję i książki fizyczne,
    na mej półce wolne miejsca są nieliczne.
    Dzięki Tobie problem ten da się rozwiązać
    i mogę wraz z Tobą wbród powieści poznać.
    Ciężkie tomy Pieśni Lodu z Ogniem,
    to już z Twą pomocą żaden problem.
    Szkotów z Obcej mogę mieć ze sobą,
    nawet jadąc hen, na rafę koralową.
    Grubych ksiąg w torebce dźwigać już nie trzeba.
    O mój e-papierze, spadłeś mi jak z nieba!

    Chcę Cię dziś przygarnąć, cudzie rubinowy,
    pragnę Cię na własność królu e-bookowy!
    Wpadnij do mnie miły, czekam już pod kocem.
    Razem zaczytamy długie, mroźne noce…

  43. Paula G napisał(a):

    ODA DO E-PAPIERU

    Tradycjonalista powie żeś jest zbędny.
    Stwierdzi, że chcesz wygryźć papier drogocenny.
    „Toż to dla bogaczy” – rzeknie moja mama.
    „Oczy ci zepsuje” – rzuci tata z rana.
    „A na co to komu?” – babcia się odezwie.
    Dziadek tylko doda: „To jakieś herezje!”.

    O mój e-papierze, jak do nich przemówić?
    Co mam rzec, by wreszcie zaczęli Cię lubić?
    Choć ja Cię smakować mogłam tylko chwilę,
    to przebyłam z tobą e-linijek milę.
    Moje oczy w Ciebie wielce zapatrzone,
    wreszcie mogą czytać i nie są zmęczone.

    Lekkiś Ty jak piórko, niezwykle poręczny,
    najmniejszy dąb w lesie jest dziś Tobie wdzięczny.
    Spod siekiery ostrej drzewostan ratujesz,
    rzesze czytelników słowami radujesz.
    Urzekała mnie w Tobie troska o przyrodę,
    żeś znowu przywrócił na czytanie modę,
    że oczu nie męczysz, jak zwykłe tablety,
    że mogę Cię zabrać nawet pod namioty.

    Choć cenię tradycję i książki fizyczne,
    na mej półce wolne miejsca są nieliczne.
    Dzięki Tobie problem ten da się rozwiązać
    i mogę wraz z Tobą wbród powieści poznać.
    Ciężkie tomy Pieśni Lodu z Ogniem,
    to już z Twą pomocą żaden problem.
    Szkotów z Obcej mogę mieć ze sobą,
    nawet jadąc hen, na rafę koralową.
    Grubych ksiąg w torebce dźwigać już nie trzeba.
    O mój e-papierze, spadłeś mi jak z nieba!

    Chcę Cię dziś przygarnąć, cudzie rubinowy,
    pragnę Cię na własność, królu e-bookowy!
    Wpadnij do mnie miły, czekam już pod kocem.
    Razem zaczytamy długie, mroźne noce…

  44. Anael napisał(a):

    W e-papierze zachwycające jest to, że na jednej „kartce” mogą być opowiedziane miriady historii. Rację miał Arthur C. Clarke, gdy stwierdził, że: „Każda wystarczająco zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii”. To jakby przenieść się w świat powieści, gdzie wszystko jest możliwe, w damskiej torebce mieszczą się nieograniczone ciężarem czy wielkością przedmioty bądź zwyczajnie wyglądający namiot kryje w sobie dogodności przynależne apartamentom.
    E-papier, poprzez współczesną technologię, pozwala każdemu z nas dodać trochę magii do codzienności. „A magia jest wszędzie. Wszędzie wokół nas. Łatwo dostępna. Wystarczy wyciągnąć rękę”.

  45. Jakub napisał(a):

    Kupiłem czytnik 2 lata temu i mogę powiedzieć, że była to dobra, ba! najlepsza zmiana. Do tego momentu ograniczałem lekturę głównie do pozycji zawodowych. Nigdy nie chciało mi się jeździć do biblioteki i księgarni, zwłaszcza że mieszkam na wsi. Od momentu kupienia czytnika (25 miesięcy) moje życie wzbogaciło się o ponad 60 przeczytanych powieści. Błyskawiczny zakup, możliwość czytania przy zgaszonym świetle – gdy np. kołyszę dzieci, możliwość powiększania czcionki, co przydaje się wieczorem, to absolutne killer-ficzery e-papieru.

  46. lolii napisał(a):

    W e- papierze urzekła mnie możliwość czytania po zmroku bez męczenia wzroku. Na początku podchodziłam do tego wynalazku bardzo sceptycznie. Brakowało mi miętolenia papieru w dłoniach podczas czytania. Ponieważ moim jedynym wolnym czasem na czytanie jest wieczór, więc bardzo szybko się przekonałam, jak bardzo użyteczną rzeczą jest e-papier. Po pierwsze – nie męczył moich oczu. Podświetlenie pozwala na długie czytanie bez szczypania i łzawienia oczu:) Po drugie jest wygodny i poręczny – bez uciekających zakładek, zawsze wiem w którym miejscu skończyłam czytać. Po trzecie mój narzeczony może czytać ze mną, ponieważ obraz wygląda tak samo bez względu na kąt obserwacji (chociaż lubimy inne gatunki literatury) 🙂 Poza tym mogę wszędzie zabrać mnóstwo książek w jednym urządzeniu, co pozwala na wygodne podróżowanie z ulubionym czytadłem czy to w torebce, czy w torbie podróżnej, a mój narzeczony już nie narzeka na wagę mojego bagażu. Zalety mogłabym wymieniać bez końca… 🙂 Mój narzeczony natomiast znalazł wadę…że nie można czytać dwóch różnych książek jednocześnie. Mamy inny gust literacki i kiedy wieczorem ja czytam on po prostu się nudzi, a ponieważ w październiku bierzemy ślub,dlatego przydałby mi się czytnik Pocket BookTouchLux3RubyRed. Mogłabym obdarować nim mojego przyszłego małżonka i uniknąć pierwszej kłótni małżeńskiej o gatunek literacki czytany wspólnie przed snem:) Jest to jeden z lepszych wynalazków. Chwała twórcom e-papieru za pomysł i wykonanie 🙂 !

  47. Asia napisał(a):

    Urlop = upychanie w walizce kilkunastu książek = nadbagaż i dodatkowa kasa na lotnisku + wściekły mąż. Jak wiemy, mąż to obiekt kupujący książkowe prezenty, więc nie chcemy tego zwierza niepotrzebnie deprymować.
    Wyobrażacie sobie jeżdżenie na wielbłądzie, wśród piasków pustyni, beduinów i chmary turystów – z mnóstwem dodatkowych kilogramów w postaci papierowej? Przypominam, wielbłądy plują, gdy są wkurzone (np. noszeniem dodatkowego balastu).
    Po urlopie – czas do pracy! Do torebki chowamy to, co potrzebne = portfel, klucze, książka pożyczona już miesiąc temu od przyjaciółki, karta wstępu do pracy, najnowszy bestseller który tak chcesz przeczytać (teraz! już!), chusteczki higieniczne, „Rozważna i romantyczna” (czytałaś już milion razy, ale czasami musisz, PO PROSTU MUSISZ do niej wrócić, w dowolnym momencie), bilet miesięczny, no i kilka kryminałów (nigdy nie wiesz, na który akurat będziesz mieć ochotę). Tak tak, teraz ty wyglądasz dokładnie tak samo, jak ten wielbłąd – niestety, trochę głupio w autobusie na kogoś, ze złości, napluć.
    No i co? Ano czytnik, moi drodzy!
    Zero stresu na lotnisku, wkurzania wielbłądów (lub innych zwierząt parzystokopytnych) i mąż szczęśliwy będzie. W końcu w Waszym przytulnym mieszkanku będziecie mogli bez przeszkód wejść do pokoju, a może nawet zdołacie dojrzeć spod góry woluminów kawałek nieba za oknem…

  48. agaoliteraturze napisał(a):

    E-papier urzekł mnie tym, że jest:

    E – ekonomiczny i energooszczedny
    P – praktyczny i wygodny
    A – adekwatny dla kazdego aktywnego amatora literatury
    P – popularnym na całym świecie nowoczesnym rozwiazaniem
    I – inspirujacym pomyslem popularyzacji czytelnictwa
    E- ekologiczny, dzięki niemu dbamy o lasy
    R – rewelacyjnym i rewolucyjnym wynalazkiem 🙂

  49. Piotr Szcześniak napisał(a):

    Największą zaletą e-papieru jest to, że po prostu jest.
    Gdyby go nie było, to by było bardzo źle…., albo i nie.
    Lampka nocna, szafka nocna i herbata – mocna.
    Książka w dłoni, pot na skroni i zwilżone palce.

    Tak już wiem, najlepszą jego zaletą jest to,
    że… nie muszę ślinić palców.
    Po prostu klik, swype, czy inne cudeńka
    i strona przesunięta.

Dodaj komentarz: