Istnieją takie miejsca na świecie, które przyciągają zdesperowane dusze, tych, którzy pragną odejść na zawsze, na własne życzenie. Miejsca mroczne, tajemnicze, naznaczone ludzką tragedią, rozpaczą, smutkiem tak dojmującym, że niemal niepojętym zwykłym, zadowolonym, pogodzonym z życiem śmiertelnikom. To tutaj przybywają samobójcy z całego świata, by spędzić ostatnie sekundy swojej egzystencji, by po raz ostatni stawić czoła przeznaczeniu. Jedni wracają do domów, pełni nowej nadziei, świadomi, że otchłań oddała spojrzenie i udało im się utrzymać ten wzrok z głębin ciemności. Inni niestety oddają się nicości, jej przyciągającej mocy.
Takim fikcyjnym miejscem samobójców jest miasteczko Beckford w Wielkiej Brytanii, w którym według legend dawniej pławiono czarownice. Miasteczko, które wykreowała autorka bestsellerowej Dziewczyny z pociągu, czyli Paula Hawkins, a która powraca z przejmującym thrillerem o kobietach wyklętych Zapisane w wodzie.
Nad Topieliskiem wiele osób straciło życie. Dawniej to właśnie tutaj, z wielkiej skały prosto w siną toń rzeki, zrzucano kobiety i dziewczęta oskarżone o czary. Pławienie czarownic, technika rodem z Malleus Maleficarum, kiedy woda miała udowodnić im winę, rzadziej niewinność. Odebrać lub darować życie. Dzisiaj to kolejna mekka samobójców, miejsce, w którym skoczyła też Nel Abbott. Teraz jej siostra Jules musi powrócić do miejsca, o którym chciała zapomnieć, do ludzi, z którymi nie chce mieć nic wspólnego i rzeki, która była świadkiem jej osobistych tragedii. Wkrótce zdaje sobie sprawę, że samobójstwo Nel skrywa więcej sekretów niż mogłaby przypuszczać. Co naprawdę wydarzyło się nad Topieliskiem?
Niewygodne kobiety, społeczność, która dzieli smutki i radości, historia, która naznacza miejsce swoistą skazą Paula Hawkins stworzyła z jednej strony kameralną opowieść, w której jedynie garstka osób rozgrywa karty, a z drugiej strony wielowymiarową opowieść o inności, o wykluczeniu, o samotności w smutku i niezrozumieniu. To historia kobiet i dziewcząt przeklętych, tych, które za bardzo się wyróżniają, te które sprawiają kłopoty i sprowadzają je na innych. Są winne rzucaniu uroków na cudzych mężczyzn, niszczeniu rodzin, grzebaniu w tajemnicach, które powinny zostać zakopane głęboko pośród mułu i rzecznych odpadów. Inaczej to one skończą pośród wodorostów, napiętnowane niczym szalone Ofelie swoich czasów.
Jeśli czytelnik postrzega Paulę Hawkins jedynie przez pryzmat niezbyt udanej, uproszczonej do granic możliwości Dziewczyny z pociągu, to czas już o niej zapomnieć, puścić w niepamięć wszelkie jej niedociągnięcia. Nie ma potrzeby rozstrzygać tych debiutanckich hallmarkowych chwytów fabularnych rodem z taniego filmu telewizyjnego, bo Zapisane w wodzie to zupełnie odmienny, wyższy i lepszy poziom prozy, wielowymiarowy thriller, który zaskakuje, intryguje i sprowadza czytelnika na manowce. Widać, że styl Pauli Hawkins ewoluował, unika schematów przy tworzeniu postaci, łącząc świetny, nietuzinkowy pomysł na fabułę i lekkie, oryginalne pióro.
Zapisane w wodzie to druga szansa, to pełna rehabilitacja pisarki, której nie można w tym roku pominąć! Jej Beckford to miejsce, od którego chcemy trzymać się z daleka. I od rzeki. Przede wszystkim od rzeki.
Dzisiaj nie zmrużę oka, bo natarczywy szum zimnej toni przyzywa z oddali.
O.
*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Świat Książki. <3
**Zapraszam na filmik!