Site icon Wielki Buk

Wieczór z… „Rzeczy, których nie wyrzuciłem” Marcin Wicha

"Rzeczy, których nie wyrzuciłem" Marcin Wicha

Wiele osób stawia to pytanie. Nie znikniemy bez śladu. A nawet jak znikniemy, to zostaną nasze rzeczy, zakurzone barykady.

Opowieść o śmierci. Opowieść o tęsknocie. Opowieść o przedmiotach naznaczonych obecnością.

Prosta. Bez zbędnych upiększeń, bo ci co odchodzą nie potrzebują esów floresów.

Emocjonalna. Z każdego zdania wyziera pustka.

Szczera. Śmierć nie przybiera min, nie stroi się w piórka.

Po prostu jest.

W bibelotach zbieranych latami.

W fotografiach, na których ukrywa twarz.

W ukochanych książkach.

W tym wszystkim jest matka chłopca i dorosłego mężczyzny. Przyjaciółka (bo przyjaciele ważniejsi od rodziny), żona, partnerka i ukochana babcia. Nie pałała zbyteczną szczęśliwością. Żyła.

A teraz odeszła.

Marcin Wicha snuje wspomnienia, łapiąc ostatnie nitki życia. Wyłaniają się lecące żurawie (moją Mamę do dzisiaj wzruszają), językowe fiksacje, zapomniane powiedzonka

Mówiła: Kupię ci każdą książkę, przynajmniej nie jesteś kretynem.

Z subtelnością i delikatnością sztukmistrza przedziera się przez osamotnione przedmioty i snuje słodko-gorzkie miniatury. Tak można napisać o kimś kogo naprawdę się kochało.

Bez egzaltacji i bez napuszenia.

Niespiżowy pomnik sam w sobie.

O tym, co zostało i tym, co pozostanie.

O.

Exit mobile version