Twórczyni polskich opowieści obyczajowych po raz kolejny wzrusza czytelnicze serca swoją Sagą Nadmorską i odwiedza Wielkiego Buka, by podzielić się wspomnieniem pisarskiej pracy.
MAGDALENA MAJCHER
Rocznik 1990. Autorka poczytnych opowieści obyczajowych z rozbudowanym tłem społecznym i historycznym. Autorka dwunastu książek, w tym cyklu Wszystkie pory uczuć i teraz Sagi Nadmorskiej. Jest pełnoetatową pisarką i mamą, która rozpoczęła swoją pisarską karierę właśnie będąc w ciąży, dając przykład innym kobietom, że nawet w nie!błogosławionym stanie można realizować swoje marzenia.
Olga Kowalska: „Obcy powiew wiatru”, pierwszy tom Sagi Nadmorskiej, to chyba już dwunasta powieść w Twoim dorobku (popraw proszę, jeśli nie doliczyłam się prawidłowo) – a jak to się stało, że zostałaś pisarką? Pamiętasz swój pierwszy impuls, który popchnął Cię w kierunku pisania?
Magdalena Majcher: Obcy powiew wiatru to moja jedenasta powieść, ale można się pomylić, bo popełniłam opowiadanie do antologii, więc w Empiku przy moim nazwisku wyświetla się dwanaście książek. 🙂 A jak to się stało, że zaczęłam pisać? Chyba dość standardowo. Pierwsze próby podejmowałam już w szkole podstawowej, tworzyłam opowiadania, artykuły i scenariusze. W liceum były jakieś konkursy literackie, podejścia do dłuższej formy, pierwsze wyróżnienia. Niemal od zawsze wiedziałam, że lubię i potrafię pisać, ale nie miałam pojęcia, co z tym zrobić. Pisać łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić, dlatego, owszem, pisałam, ale do szuflady. Marzyłam o napisaniu i wydaniu książki, ale to marzenie sprawiało wrażenie nieosiągalnego. W 2014 roku założyłam blog recenzencki i właśnie prowadząc ten blog zrozumiałam, że pisanie sprawia mi ogromną frajdę i to chcę robić w życiu. Zbiegło się to w czasie z urodzeniem drugiego dziecko. Na urlopie macierzyńskim podjęłam decyzję, że nie wrócę na etat i będę pisać. Jak pomyślałam, tak uczyniłam. Minęły 4 lata i nie żałuję swojej decyzji.
W „Obcym powiewie wiatru” opisujesz świat, który odszedł w zapomnienie w bardzo rzeczywisty, emocjonalny, niemal osobisty sposób – czy czerpałaś te opisy z doświadczeń Twoich bliskich, Twojej rodziny? A może z innych źródeł?
Moja rodzina od pokoleń mieszkała w Zagłębiu Dąbrowskim (a ja się wyprowadziłam na Śląsk! Dobre!), dlatego temat Kresów był mi raczej obcy. Odtworzyłam ten świat na podstawie licznych wspomnień, opracowań i filmów. Przez trzy miesiące czytałam (a w rezultacie nawet śniłam) tylko o Kresach. Z Ustroniem Morskim było trochę łatwiej, bo nawiązałam współpracę z dyrektorem Gminnego Ośrodka Kultury, pojechałam na miejsce i poznałam fantastycznych ludzi, którzy pokazali mi miejscowość oczami nie turysty, a mieszkańca, i godzinami mogliby opowiadać o historii Ustronia. Wróciłam do domu z całą walizką dokumentów, zdjęć, artykułów i książek. 🙂
Saga Nadmorska wydaje się skomplikowanym projektem literackim – jak przygotowywałaś się do jej pisania?
Saga była dla mnie największym wyzwaniem zawodowym. Jeśli miałabym porównać, ile czasu spędziłam, robiąc research, a ile faktycznie pisząc, wyszłoby mi 80 do 20%. Powieść historyczna wymaga od autora ogromnej wiedzy i pewnej elastyczności. Bo kiedy piszę książkę osadzoną we współczesności, mogę sobie pozwolić na to, żeby dopasować realia do mojej opowieści. W przypadku powieści historycznej jest inaczej. Nie mogę i przede wszystkim nie chcę naginać faktów. W rezultacie pracując nad sagą wielokrotnie musiałam zmieniać koncepcję, żeby pozostać wierną prawdzie historycznej. Siedzenie w tekstach źródłowych, czytanie wspomnień, pamiętników i opracowań to żmudna praca. Trzeba przewertować setki stron, aby znaleźć to, czego szukamy. Ja dla dobra powieści jestem w stanie zrobić naprawdę dużo. Tak jak w tym przypadku, gdzie wsiadłam do auta i pojechałam w 650-kilometrową trasę, żeby zebrać materiały. 🙂
Już kiedyś wskoczyłaś w głębię historii wraz z powieścią „W cieniu tamtych dni”, w której pisałaś o powstańcach i walce o niepodległą Polskę – czy tematyka II Wojny Światowej to Twój historyczny konik, czy może w przyszłości planujesz cofnąć się jeszcze bardziej w czasie i sięgnąć do bardziej odległych epok?
Zawsze najbardziej interesowała mnie historia XX wieku, ze szczególnym uwzględnieniem II wojny światowej i lat powojennych. Raczej nie planuję cofać się bardziej w czasie, ale nauczyłam się już, że nigdy nie powinno się mówić nigdy. Kto wie?
Co najbardziej już dzisiaj współcześnie, urzekło Ciebie w Ustroniu Morskim, miejscu akcji Twojej powieści? Wypatrzyłaś jakieś ulubione miejsca?
W Ustroniu Morskim zostawiłam serce. To jest dla mnie szczególne miejsce, do którego zawsze wracam z ogromnym sentymentem. Moje miejsce na ziemi. Odwiedziłam wiele nadmorskich miasteczek, ale w żadnym nie czuję się tak dobrze, jak w Ustroniu. Ustronie pokochałam od pierwszego wejrzenia, najpierw za piękne, rzadko spotykane w tej części Pomorza wybrzeże klifowe i dłuuuugą promenadę z zachwycającymi dech w piersiach widokami. Uwielbiam gorącą czekoladę w kawiarni Na Klifie Cafe. 🙂 No i dzisiaj, kiedy już mocno wsiąknęłam w lokalną społeczność, mogę powiedzieć, że po prostu lubię ludzi z Ustronia. Nigdzie nie dostałam tyle pozytywnej energii i takiego wsparcia, jak w Ustroniu. Coś niesamowitego!
Bohaterką pierwszego tomu Sagi – „Obcego powiewu wiatru” – jest Marcjanna. Czy możesz zdradzić z kim spotkamy się w kolejnych tomach i ile tomów Sagi Nadmorskiej planujesz?
Bohaterkami są kobiety z rodziny Zielczyńskich babcia, córka i wnuczka. W pierwszym tomie poznaliśmy Marcjannę, której przyszło żyć w najtrudniejszych czasach. W czasie wojny i zaraz po wydarzyło się coś, co położy się cieniem na życiu kolejnych pokoleń. Mogę zdradzić, że takim spoiwem łączącym wszystkie trzy tomy będzie dziedziczona trauma. W Sadze Nadmorskiej pokazuję, jak wydarzenia z życia poprzednich pokoleń wpływają na naszą codzienność. Bohaterką drugiego tomu jest Gabriela, córka Marcjanny, a trzeciego Jagoda, córka Gabrieli i wnuczka Marcjanny.
Należysz do tych współczesnych twórców, którzy działają na wielu frontach – to teraz zdradź proszę, na co mogą liczyć Twoi wierni czytelnicy w najbliższym czasie?
Nadal walczę z Sagą. 🙂 Właśnie pracuję nad trzecim tomem. Przyznam, że spodziewałam się, iż pisanie ostatniej, współczesnej części będzie już czystą przyjemnością, tymczasem jest trudniej niż z pierwszą i drugą. Pojawiły się już recenzje i opinie o Obcym powiewie wiatru, i są one tak pozytywne, że aż sama się boję, co będzie dalej i czy podołam tak trudnemu zadaniu, jakim jest napisanie godnej kontynuacji! Poza tym, no cóż, trzecia część jest współczesna, mnie samej trochę brakuje wątków historycznych, dlatego postanowiłam wrócić do początku i pokazać historię z trochę innej perspektywy. Więcej nie zdradzę!
A co do dalszych planów Cóż, śmieję się, że jestem problematyczna dla wydawcy i czytelników. 🙂 Dla wydawcy, bo nie wie, jak mnie promować, a dla czytelników, bo nie wiedzą, czego mogą się po mnie spodziewać. Znów zaskoczę. Chyba W każdym razie szykuję coś, czego jeszcze u mnie nie było!
A na koniec pytanie, które po prostu muszę zadać czy masz swojego Wielkiego Buka? Książkę, która ujęła Twoje serce, zapisała się w Twojej książkowej historii, stała się jedną z tych najważniejszych?
Nie jedną książkę, a siedem. 🙂 To seria powieści o Harrym Potterze. Wychowałam się na tych książkach, dorastałam razem z Harrym, Hermioną i Ronem, i dziś, z perspektywy czasu, mogę powiedzieć, że te powieści mnie ukształtowały. Sprawiły, że pokochałam książki miłością dozgonną. To właśnie dzięki Harryemu zaczęła się przygoda, która trwa do dziś!
Ślicznie dziękuję za rozmowę!
A Was Kochani zapraszam do czytania cudownie poruszającej Sagi Nadmorskiej, którą rozpoczyna „Obcy powiew wiatru”.
Zapraszam na recenzję!