„Aria” Nazanine Hozar – recenzja patronacka

Przeklęta dziewczyna o oczach dżinna i historia największej zawieruchy historycznej w Iranie widziana z perspektywy zwykłych ludzi – „Aria”, pełna rozmachu powieść historyczna Nazanine Hozar.

„- Nazwę cię Aria, imieniem każdego bólu i każdej miłości na tej ziemi. To będzie tak, jakbyś nigdy nie została porzucona. A kiedy otworzysz usta, by mówić, pozna cię cały świat.”

DZIEWCZYNA O OCZACH DŻINNA

Teheran, Iran, początek lat 50. Aria. Niechciana maleńka dziewczynka. Dziewczynka o niebieskich oczach. Przeklęte dziecko jakiegoś dżina. Aria, która przypadkiem trafia pod dach wojskowego kierowcy Behruza i jego żony Zahry. Ona nie chce w swoim domu obcego dziecka o oczach demona. Przyniesie tylko smutek i nieszczęście. Ale Aria zostaje. Dziecko przeznaczenia. I dorasta. Mała, niekochana sierota, która przekształca się w dziewczynę, która poznaje różnorodnych przyjaciół, która patrzy jak jej kraj przekształca się w pułapkę, w koszmar, z którego nie będzie ucieczki. Podziały religijne, podziały polityczne, przyjaciel staje się wrogiem, a krwawa rewolucja radykałów nadchodzi wielkimi krokami. Aria będzie musiała przetrwać i przekonać się kim naprawdę jest.

IRAŃSKIE KONTRASTY

Iran. Na współczesnych zdjęciach: meczety, kobiety w czadorach, owinięte od stóp do głów, odcięte od świata i spojrzeń. Wystarczy jednak cofnąć się pół wieku, by zobaczyć Iran tak bardzo inny, tak różny. Iran przed rewolucją i przed przewrotem. Przed dojściem radykałów z ajatollahem Chomejnim na czele. Tym, którego tak ogniście skrytykowała legendarna Oriana Fallaci, gdy podczas wywiadu zerwała czador z głowy. Jeszcze w latach 70. widać na ulicach Teheranu radosne, uśmiechnięte dziewczęta. Odsłonięte twarze, opalone ciała, modne, nowoczesne ubrania… Świat Iranek obracał się z każdą kolejną rewolucją. Każda rewolucja bowiem zwiastowała zmiany, każda rewolucja wpływała na kobiece losy. Dzisiaj na ulicach znowu wrze. Kobiety ruszyły, a władza gotuje się i tłamsi bunt przemocą. Znów przelewa się krew. Znów giną niewinni. Znów oczy całego świata patrzą w tamtym kierunku, przyglądają się z uwagą. Czy kolejna zmiana jest w ogóle możliwa?

I teraz, w kolejnym tak intensywnym dla Iranu czasie, do rąk polskich czytelników trafia „Aria” Nazanine Hozar, debiutancka powieść tej irańsko-kanadyjskiej pisarki. Autorka z rozmachem i z wyczuciem ukazała skomplikowaną, tak pogmatwaną historię Iranu oglądaną oczami zwykłej dziewczyny znikąd. Poprzez jej dzieje – jej wybory, bolączki, zmagania – widzimy, jak historia wpływa na zwykłych ludzi, jak zmienia ich życia, obraca wszystko w pył. Motywem przewodnim powieści natomiast są matki – okrutne, nieprzystępne, obojętne, brutalne, niekompetentne. Podczas lektury porównanie samego Iranu, jako tej właśnie ojczyzny-matki o bezlitosnym obliczu dla młodych kobiet narzuca się w zasadzie samo. Aria staje się tu symbolem tej stłamszonej córki, jednej z wielu, dziewczynki i kobiety porzuconej i poddanej najgorszej próbie. Musi radzić sobie sama. Musi trwać pomimo wszystko. Z czasem rodzi się w niej strach, a ze strachu – gniew.

„Aria” to opowieść o chaosie historii, o jej najbardziej brutalnym obliczu, o sile, która miażdży człowieka, czy tego chce czy nie. O konflikcie, o podziałach, o dystansie. O Iranie, którego już nie ma i tym, który wciąż jest. O różnorodności tego kraju i jego wielu obliczach. O walce, jaka wciąż toczy się na jego ulicach i po cichu – w czterech ścianach domów. Wszystko to opisane na ekstremach, na kontrastach. Ale to przede wszystkim opowieść o dziewczynie i kobiecie, jaką się stała – mimo wszystko. I o ludziach, których spotkała na swojej drodze. Zresztą portrety bohaterów, nawet tych pobocznych, wokół tytułowej Arii robią wrażenie. Nic nie jest na wyrost, nic nie jest przypadkowe, każde spotkanie, każda rozmowa ma tutaj znaczenie. A, i jeszcze to opowieść o tajemnicy, bo bez tajemnicy nie byłoby opowieści. Znów Seria Piątej Strony Świata Wydawnictwa Albatros ukazuje tak odmienną, tak fascynującą perspektywę.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem Albatros.

Dodaj komentarz: