George Orwell: od czego zacząć?

George Orwell to nie tylko „Rok 1984” i „Folwark zwierzęcy” – przekonajcie się ile dobra skrywają książki tego brytyjskiego autora!

Kilka słów o…

George Orwell, a właściwie Eric Arthur Blair urodzony w 1903 roku w Indiach, gdzie jego ojciec służył w brytyjskiej policji kolonialnej. Później Orwell przeniósł się do Anglii, gdzie uczęszczał do elitarnych szkół. To doświadczenie wpłynęło na jego późniejsze spojrzenie na klasowe nierówności i segregację społeczną.

Orwell samotnie wędrował jako bezdomny, pracował jako robotnik, a nawet walczył w hiszpańskiej wojnie domowej. Doświadczenia te silnie wpłynęły na jego późniejszą twórczość. Zresztą, warto pamiętać sięgając po jego książki, że większość z nich jest stricte autobiograficzna.

Orwell był nie tylko utalentowanym pisarzem, ale również ostrym obserwatorem polityki i społeczeństwa. Jego eseje i artykuły są doceniane za głęboką refleksję nad kwestiami politycznymi i moralnymi.

Zmarł w 1950 roku na gruźlicę, pozostawiając dziedzictwo literackie, które wciąż inspiruje i pobudza debaty na temat władzy, prawdy i wolności. Jego wkład w literaturę i myśl polityczną pozostaje niezmiennie ważny do dziś.

OD CZEGO ZACZĄĆ?

Rok 1984” – nie tylko najbardziej znany, ale nieprzeceniony jeśli chodzi o znaczenie kulturowe. Ilość memów, ilość wartych zapamiętania sentencji, ilość odniesień, do których wracamy w naszym codzienny dyskursie wyznacza znaczenie tej przerażającej wizji totalitarnej rzeczywistości. O życiu w skrajnie nadzorowanym społeczeństwie, gdzie władza manipuluje informacjami i narzuca myślenie jednomyślne. Główny bohater, Winston Smith, próbuje zachować swoją tożsamość w świecie pozbawionym prywatności i wolności. Porusza aktualne kwestie związane z kontrolą społeczną i wolnością jednostki, pozostawiając czytelnika z głębokimi refleksjami nad kondycją ludzkiego ducha.

Jeśli mielibyście przeczytać tylko jedną książkę Orwella – niech to będzie właśnie „Rok 1984”.

Folwark zwierzęcy”, czyli jedna z najbardziej znaczących metafor literackich, w której grupa zwierząt próbuje dążyć do równości i sprawiedliwości na swoim gospodarstwie. Przemieniając się w metaforę totalitaryzmu, powieść odsłania stopniowe zniekształcenie pierwotnych ideałów – tu elita przywódców staje się nowymi tyranami. Orwell mistrzowsko wplecionym humorem i satyrą rzuca nie tylko wyzwanie ówczesnym politycznym realiom, ale także pozostawia czytelnika z ważnymi refleksjami na temat władzy, manipulacji i moralności.

Brak tchu”, a w zasadzie „Brak tchu. Podróż do krainy swojego dzieciństwa” – autobiograficzna opowieść o mężczyźnie, który przewidując totalitarne reżimy i koszmar przyszłości powraca do krainy swojego dzieciństwa, by zorientować się, że przeszłość już dawno minęła. Wspomina czas schyłku Imperium Brytyjskiego, czas upadającej chwały i świata, który już nigdy nie wróci. To nostalgiczny powrót do czasów beztroski i wiary w dobro. Całość skontrastowana z coraz bardziej opresyjną i bezlitosną rzeczywistością, nadciągającym widmem totalitaryzmu. Doskonała i przerażająca.

Na dnie w Paryżu i w Londynie” – z dopiskiem „Pamiętnik opisujący życie w ubóstwie”, w którym z ironią i humorem zgłębia mroczne zakamarki społeczeństwa w duchu pamiętnikarskim, inspirując się własnymi doświadczeniami. Ukazuje autentyczne doświadczenia autora jako bezdomnego w dwóch wielkich miastach – Paryżu i Londynie. Orwell wnikliwie opisuje tutaj walkę o przetrwanie w świetle ubóstwa, ukazując codzienne trudności i niełatwe relacje z innymi, którzy mierzą się z wyzwaniami. Jego obserwacje dotykają zarówno ludzkiej godności, jak i brutalnej rzeczywistości społecznej.

Droga na molo w Wigan” – połączenie reportażu i eseju, w którym Orwell rozprawia się z ruchem socjalistycznym i obnaża rzeczywistość, w której rzeczywiście egzystują i pracują angielscy górnicy. Ukazuje czas kryzysu, ciężkie warunki pracy, podaje konkretne liczby i statystyki, zanurza nas w prawdziwy – nie wyobrażony czy propagandowy – świat klasy robotniczej. Książka ukazuje orwellowski zmysł reporterski i jego umiejętność ukazywania prawdy taką, jaka jest. Ciekawostką jest fakt, że tytułowe „molo” to określenie górnicze i określa rozładunkowe nabrzeże, często prostą drewnianą konstrukcję, a opisywane „molo w Wigan” już w czasie podróży Orwella – przestało istniej.

Bo warto czytać.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem Bellona.

Dodaj komentarz: