„Partnerzy” Robert Michniewicz – recenzja

Akcja, sensacja, rozpędzone tempo i współczesny konflikt za naszą wschodnią granicą, czyli sensacyjna powieść szpiegowska pióra byłego agenta wywiadu – „Partnerzy” Roberta Michniewicza.

W OGNIU KONFLIKTU

Za naszą wschodnią granicą wrze. Rozkazy zostały wydane. Rosja zaatakuje Ukrainę, wszystko jest już zaplanowane, data wyznaczona, odpowiednie osoby poinformowane. Tymczasem porucznik Agencji Wywiadu Barbara Szymańska zwana Baszką szykuje się na misję. Cel jest prosty: agent obcego wywiadu ma informacje, które mogą odwrócić bieg wydarzeń. Towarzyszyć jej będzie niedoświadczony w takich akcjach kolega z placówki kijowskiej. Jednak założenia założeniami, a rzeczywistość rzeczywistością, o czym wkrótce przekona się Baszka i jej partner. Na miejscu czeka na nich pułapka zastawiona sprytnie przez służby rosyjskie i walka o własne życie.

AKCJA SENSACJA

Z powieściami szpiegowskimi jest tak, że swoje lata świetności miały w czasach Zimnej Wojny. Wielki konflikt pomiędzy mocarstwami, Zachodem a Wschodem, przysparzał inspirującego tła, w którym osadzić można było zapierające dech w piersi opowieści. Opowieści o zdradzie, walce, o zagładzie lub unikaniu jej o jeden mały włos. W tym otoczeniu wykuły się największe talenty powieści szpiegowskiej z Johnem LeCarré na czele, które przedstawiać mogły niesamowite wydarzenia, które mimo swojej niesamowitości zawsze brzmiały autentycznie. Co więcej, oprzeć mogły się na tym, co działo się na bieżąco w życiu realnym.

A potem? A potem nastąpiła tzw. geopolityczna pauza, po upadku złego imperium zabrakło na moment dobrych tematów szpiegowskich, które potrafiłyby zawładnąć wyobraźnią. 11 września upadły wieże, co zmieniło obraz powieści szpiegowskiej, czyniąc z niej de facto powieści antyterrorystyczne o jakże innym charakterze niż to, co było wcześniej. Dzisiaj, gdy historia nie tylko zaczęła toczyć się na nowo, ale też przyspiesza w niepokojącym tempie, gdy rosyjska napaść za naszą wschodnią granicą toczy się na naszych oczach, powieść szpiegowska znów ma okazję się przeobrazić, powrócić do tematu walk wywiadów, konspiracji, których celem jest coś więcej niż tylko wysadzenie tego czy innego obiektu. Chociaż jest to okazja straszna, to jest to również okazja, dla naszych rodzimych autorów takich jak Robert Michniewicz, ponieważ również nasz kraj stał się obecnie areną wydarzeń, o których być może nigdy nie usłyszymy, ale dzięki takim książkom jak „Partnerzy. Początek” możemy sobie wyobrazić.

To dobrze skrojona, umiejętnie skonstruowana sensacja z motywami szpiegowskimi. Jedna z tych powieści, w których aż buzuje od akcji, od dramatycznym zwrotów, a bohaterowie nie zatrzymują się nawet na chwilę. Ciągle coś się dzieje, a czasu na reakcję pozostaje niewiele. Walka wywiadów w przededniu wojny między Rosją a Ukrainą to fascynujący kawał pomysłu do ugryzienia, a autorowi udało się uchwycić całość w najbardziej pasjonujący sposób. Wisienką na torcie jest tutaj nasza para agentów – Baszka i Piotr to jedna z tych par zarysowanych grubą kreską. Widać, że to dopiero początek ich relacji, a silna i nieustępliwa Baszka nie odpuści rodzącego się uczucia.

Kto poszukuje dreszczyku emocji, kto poszukuje mocnych sensacyjnych wrażeń, kto poszukuje powieści współczesnej i rozpędzonej – „Partnerzy. Początek” sprawi mnóstwo satysfakcji. To bardzo filmowa historia, jedna z tych, których atuty rozbłysłyby właśnie na ekranie, więc życzę autorowi, żeby zaplanowana seria książek kiedyś stała się czymś więcej. A na razie liczę na to, że zbierze grono zaintrygowanych czytelników. Jedno pozostaje pewne: przepis na bestseller szpiegowski to przystępne i lekkie pióro, wreszcie pomysł i bohaterowie, których losy chcemy śledzić od początku do samego końca. A jednocześnie tło wydarzeń, które będzie nam bliższe niż opowieści o wymianach mikrofilmu w Parku Gorkiego.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem Czarna Owca.

Dodaj komentarz: