„Małżeństwo we troje” Éric-Emmanuel Schmitt” | recenzja

Obrazek z częścią okładki książki - namalowana tuląca się para, w tle trzeci mężczyzna, wokół liście i gołębie

Zbiór opowiadań francuskiego mistrza opowieści Érica-Emmanuela Schmitta – „Małżeństwo we troje”.

Przyznam, że z początku myślałam, że to będzie powieść, z zaskoczeniem odkryłam jednak, że mam do czynienia ze zbiorem pięciu dłuższych opowiadań, noweli. Tematyka opowieści jest spójna – to historie o miłości, bardzo po francusku, ale w ujęciu przemijania czasu, melancholii, choroby, pożegnania i wspomnień.

Tytułowe „Małżeństwo we troje” to mój faworyt w tym zbiorze, opowieść przewrotna i zaskakująca, która sprawiła, że na koniec klasnęłam z przyjemnością. I wcale nie jest o tym, o czym myślicie. Ale o śmierci pewnego kompozytora, o jego żonie i jej nowym mężu. I dziedzictwie, jakie zostało. To również opowieść z najbardziej pozytywną nutą i mrugnięciem oka od autora. Optymistyczne i zabawne na swój sposób.

Drugim opowiadaniem, które mnie zachwyciło, ale znajduje się na drugim biegunie, jest przerażające „Dziecko upiór”, które nie wiem dlaczego, ale przywołało wspomnienie „Metody oddychania” Stephena Kinga. Historia pary, którą z opresji ratuje pewna dziewczyna. Jest zaskakujące, jest straszne i zostawia czytelnika z szeroko otwartymi oczami.

Co ciekawe, w Polsce tom nosi nazwę opowiadania „Małżeństwo we troje”, a w oryginale, opowiadaniem tytułowym zbioru jest „Dwóch panów z Brukseli”. Opowieść o zakazanej miłości, o zaskakującym spadku, o latach, które przeminęły bezpowrotnie. I o oddaniu, które nie zna granic. To niemal mała powieść, która nadaje tonu całości.

„Serce w popiele” znów wyprowadza czytelnika ze strefy komfortu. Akcja rozgrywa się na Islandii, jest zagrożenie wybuchem wulkanu, jest konsekwencja wyboru, jest strata i… konieczność najtrudniejszej decyzji.

„Pies” nosi powiew najtrudniejszej historii XX wieku, ale całość działa na serducho wszystkich miłośników czterech łap i szczekania.

Okładka książki Małżeństwo we troje, nazwisko tłumaczki, wydawnictwo, ilość stron

Podczas lektury planowałam, by omówić wspólny motyw tych opowieści, wprowadzić Was w nastrój, ale okazało się, że wyprzedził mnie sam Éric-Emmanuel Schmitt, który w obszernym posłowiu zagłębia się szczegółowo w każde z opowiadań. Pozwala nam zajrzeć za kulisy swojej pisarskiej pracy, w inspiracje i powiązania. Dokonuje również pasjonującej samoanalizy, która pozwala jeszcze bardziej docenić przeczytane historie.

A co jak co, Éric-Emmanuel Schmitt takiej analizy dokonywać potrafi! Nie wiem czy wiecie, ale ten francuski pisarz zaczynał karierę wcale nie jako autor, ale jako wykładowca filozofii. Pewnie zdążyliście zauważyć, że jego dzieła często badają filozoficzne i etyczne zagadnienia, mierzą się z moralnością człowieka, z problemami jego duszy, co odzwierciedla jego akademickie korzenie. Zbiór „Małżeństwo we troje” ma w sobie właśnie ten filozoficzny sznyt – powiązany jest wspólnym motywem, który przepływa przez każde z opowiadań i otwiera czytelnika na głębsze przemyślenia. Posłowie autora jest tutaj wisienką na torcie. Nie tylko jednak filozofia jest pasją i częścią samego Schmitta, ale również muzyka, której autor jest szczerze oddany. Nie chcę niczego zdradzać, ale jedno z opowiadań ma nawiązanie, którego korzenie możemy znaleźć w poprzednich dziełach pisarza! To takie mrugnięcie okiem w naszym kierunku, to odpowiedź na pasję i długoletnie fascynacje.

Przyznam, że to właśnie to zamiłowanie do filozofii sprawia, że z taką przyjemnością sięgam po książki Schmitta. Jego utwory eksplorują tematy związane z wiarą, poszukiwaniem sensu i międzykulturowym dialogiem, ale także tematy związane z dyskusją tu i teraz. Kwestie duchowe, etyczne, moralne – to wszystko w jego opowieściach istnieje właśnie po to, by zaprosić nas czytelników do odkrywania bogactwa i złożoności ludzkich doświadczeń ponad podziałami. Najważniejsze jest jednak, że robi to w sposób prosty, bez moralizowania – pozostawia nam wybór.

„Małżeństwo we troje” będzie fantastycznym wyborem dla każdego, kogo czeka dopiero pierwsze spotkanie z prozą Érica-Emmanuela Schmitta i znakomitą kontynuacją przygody dla wszystkich, którzy cenią jego twórczość.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem ZNAK.

Dodaj komentarz: