
Po „Gwiazdach Oriona” i „Czasie Wagi” czas na kolejny, kryminalny tom serii astronomicznej z Emilem Stomporem w roli głównej. Polska kryminałem stoi, co udowadnia Aleksander Sowa w „Wenus umiera”.
Czytaj dalej
Po „Gwiazdach Oriona” i „Czasie Wagi” czas na kolejny, kryminalny tom serii astronomicznej z Emilem Stomporem w roli głównej. Polska kryminałem stoi, co udowadnia Aleksander Sowa w „Wenus umiera”.
Czytaj dalej
Między prawdą a fikcją, między historią a zmyśleniem – Juan Gabriel Vásquez snuje opowieść o teoriach spiskowych i zamachach, które naznaczyły Kolumbię na dziesięciolecia w „Kształcie ruin”, powieści, która znalazła się pośród finalistów Międzynarodowej Nagrody Bookera.
Czytaj dalej
Kiedy Kingsbridge nie było jeszcze Kingsbridge, a sen o katedrze dopiero miał się ziścić… „Niech stanie się światłość” Kena Folleta.
Czytaj dalej
Kto wyczekiwał kontynuacji „Piętna” Przemysława Piotrowskiego, ten może zacierać pazurki, bo nadszedł czas „Sfory”!
Uwaga: jeśli Drogi Czytelniku jeszcze nie czytałeś „Piętna”, to wiedz, że to jedna z tych serii, które warto czytać po kolei, bo obie historie są ze sobą połączone. A jeśli nie wiesz, czego się po „Piętnie” spodziewać – zapraszam na recenzję (klik! klik!).
Czytaj dalej![]()
Jedno z moich najwcześniejszych, wyraźnych wspomnień wczesnego dzieciństwa to pogrążony w mroku, nieskończenie długi korytarz z podłogą usianą petami i gruchającymi gołębiami gdzieś nad głową. Wokół hulający, gwiżdżący wiatr i mama niosąca jamnika pod pachą, próbująca dostać się do działającej windy w klatce obok. Do dzisiaj ten moment wraca w moich snach. Czasami to korytarz prawdziwy, czasami wyolbrzymiony monumentalny, oniryczny korytarz wieżowca, który mógłby być symbolem jednego z tym pseudo-corbusierowskich koszmarków, jakich powstawało na pęczki w tamtych utylitarnych, modernistycznych czasach. Korytarz budynku, który mam we krwi, kawałek blokowiska, w którym się wychowałam, w którym mieszkam, odprysk domu o milionach zapachów, setkach mieszkańców, dziesiątkach mniejszych i większych problemów, niezmiennych od lat.
Takim budynkiem kultowym już w niechlubnej historii polskiej architektury współczesnej jest PRL-owski mrówkowiec, drugi pod względem długości budynek mieszkalny Europy, groteskowy fenomen, który miał być jedynie tymczasowym rozwiązaniem, czyli gdański falowiec, który stał się bohaterem realistycznie-magicznej powieści Moniki Milewskiej Latawiec z betonu. Czytaj dalej