
Moi Drodzy,
Bez zbędnych wstępów zapraszam Was na pierwszy w Nowym Roku TYDZIEŃ BLOGOWY! <3
Przygotowałam dla Was linki do blogów i kanałów, które upolowałam w ostatnich tygodniach.
Do poczytania, do oglądania i polubienia.
Bo warto czytać.
O.

Moi Drodzy,
Bez zbędnych wstępów zapraszam Was na pierwszy w Nowym Roku TYDZIEŃ BLOGOWY! <3
Przygotowałam dla Was linki do blogów i kanałów, które upolowałam w ostatnich tygodniach.
Do poczytania, do oglądania i polubienia.
Bo warto czytać.
O.

Kiedy mówimy o zbrodniach wojennych, o konflikcie zbrojnym i historycznej odpowiedzialności zazwyczaj na myśl od razu przychodzi nam koszmar II Wojny Światowej, zbrodnie nazistów i dramat wymordowanych w okrutny sposób milionów ludzi. Niemal nigdy nie wspominamy tego, co wydarzyło się dwie dekady wcześniej, a co wstrząsnęło Europą i zmieniło bieg świata na zawsze Wielkiej Wojny. Tej, którą my w Polsce nazywamy I Wojną Światową, a która naznaczyła współczesną historię stratą prawie trzydziestu ośmiu milionów samych tylko żołnierzy walczących armii, nie wspominając o milionach strat cywilnych. To właśnie wtedy, podczas Wielkiej Wojny, po raz pierwszy użyto broni na tak masową skalę, w tym eksperymentalne gazy bojowe. Także w tym czasie, na terenach okupowanym przez niemiecką Rzeszę powstały owiane tragiczną sławą obozy pracy, przedsmak tego, co miało dopiero nadejść.
I to właśnie ten wyjątkowy w historii ludzkości czas wykorzystała uwielbiana przez miliony czytelników brytyjska pisarka Jojo Moyes w swojej najnowszej powieści Dziewczyna, którą kochałeś.

Moi Drodzy,
Nie wiem, czy wiecie, ale rok 2017 ogłoszone rokiem Jane Austen! <3
Jak dobrze wiecie, przepadam ogromnie za prozą tej wspaniałej angielskiej pisarki, za „Emmą” w szczególności, ale nie ukrywajmy – to właśnie „Duma i Uprzedzenie” uznawana jest za jej najwspanialsze i najsłynniejsze dzieło, z Panem Darcym na czele.
To dobry moment, by przybliżyć Wam postać panny Jane, by zdradzić kilka ploteczek z jej niby tak zwykłego życia.
Temat na dziś:
Miłego oglądania!
O.

Czasami człowiek rodzi się zły. Być może trudno to pojąć tym, którzy wierzą w teorię białej kartki, ale bywa tak, że zło zwyczajnie jest, było od zawsze i trwa niezmiennie w ludzkiej duszy. To przypadki wyjątkowe, zdarzają się sporadycznie, raczej w granicach błędu statystycznego. Wrodzone zło jest zwyczajnie niepoliczalne. Ale zło nabyte, to zupełnie inna historia. Ono kiełkuje powoli, powolutku, rozlewa się i zatruwa przez lata. Sprowokowane przez czynnik ludzki, środowiskowy, społeczny Tutaj wszystko jest możliwe nawet mały, uroczy aniołek, niewinne dziecko może przekształcić się w demona, jeśli sprzyjają temu warunki.
Tym bardziej, kiedy takie dziecko dorasta w mieście podobnym do tego, w którym wychowuje się bohaterka doskonałego thrillera psychologicznego z wątkiem kryminalnym, czyli Margo Tarryn Fisher.

Moi Drodzy,
Zimowe miesiące to czas wspaniałego, opasłego wręcz lenistwa. Książkoholicy przeżywają istny błogostan, bo w końcu bez żadnej specjalnej potrzeby można okopać się pod kocem, otulić miękkim swetrem, rozprostować paluchy w cieplutkich skarpetach i… zatopić się w lekturze niczym w gorącej, gęstej czekoladzie.
Ach! Pyszna smakowitość! Kompletowanie dla Was moich zimowych propozycji książkowych jest jak uzupełnianie spiżarni na sezon zimowego snu – nigdy nie może być zbyt grubaśnie, zbyt obficie, ani zbyt tłusto. Porządna lektura tego sezonu musi odznaczać się odpowiednią ilością kalorii i substancji odżywczych. Opowieść zimowa musi nas rozleniwić, utuczyć, rozbestwić, czyli rozpieścić tak, jak tylko dobre historie potrafią. Na nic zdadzą się tutaj lekkie jak piórko opowiastki bez podstaw, na nic historyjki, które raz usłyszane pofruną w huraganie śnieżnej zawieruchy. Tutaj potrzeba strawy sycącej, najlepszej z najlepszych!
(nawet jeśli zamiast puszystego śniegu okraszonego kłującym w nosy mrozem będzie dręczył nozdrza wiosenny powiew wymuszony zdradliwą, chaotyczną El Niñą)
Tym razem wybrałam 10 opowieści, grubaśnych i chudziutkich, wielotomowych i jednotomowych, w zależności od preferencji, tak jak kto lubi, wszystkie sprawdzone na własnej zaczytanej skórze. <3
P.S. Przepraszam za niedziałające linki – uzupełnię jak tylko dorwę się do stałego internetu. 🙂

Każdy, kto zna z czytelniczego doświadczenia twórczość Remigiusza Mroza, którego nie bez przyczyny nazywam złotym dzieckiem polskiej literatury pop, odbiera ją na swój indywidualny, własny sposób. Jego powieści można kochać w sposób nieopanowany, można jest wychwalać pod niebiosa, można lubić i doceniać poszczególne tytuły, a można traktować je jako, ot, kolejny kryminalny wybryk na rynku. Z pewnością jednak, dzięki swojej nieprzerwanej obecności na księgarskich półkach, Mróz wypracował sobie status pracowitego rzemieślnika, który nie pozwala swoich fanom odpocząć nawet na jeden literacki sezon. Dzięki temu sięga po niego coraz więcej czytelników, testuje, próbuje i dopasowuje do siebie, bo w końcu w jego książkach, dzięki swojej rozpiętości gatunkowej, wielu może znaleźć coś dla siebie.
Kolejnym tytułem, którym Remigiusz Mróz kończy rok 2016 jest najnowszy kryminał z elementami thrillera psychologicznego, czyli „Behawiorysta”.

Świąteczne lektury, czyli opowieści o Świętach Bożego Narodzenia, których fabuły dotyczą właśnie tego wyjątkowego okresu w roku, to zupełnie odrębny gatunek literacki. Ciężko jest je zaliczać do zwykłych opowiastek obyczajowych, ciężko mówić nawet o uniwersalności, bo ich magia działa najintensywniej właśnie w tym jednym, doskonale wyważonym momencie – grudniową, zimową porą. W radiu George Michael nie odpuszcza „minionych Świąt”, w telewizji reklamy niebywale potrzebnych produktów walą drzwiami i oknami, choinki i światełka błyskają już od Wszystkich Świętych, ale mimo to, trudno uchwycić tę ciepłą atmosferę w ferworze atakującego z każdej strony komercyjnego szaleństwa. I właśnie wtedy z pomocą przychodzi świąteczna lektura – taka, która przypomni nam o tym, co naprawdę jest ważne, kiedy Gwiazda tuż tuż, za progiem.
I taką właśnie powieść stworzyła Amanda Prowse – „Świąteczna kafejka” poruszy czytelnicze serca, doda otuchy zagubionym duszom i nagle magia bożonarodzeniowego ciepła powróci, a tanie świecidełka, czy gazowane napoje z Mikołajem nie będą do tego potrzebne.

Moi Drodzy,
Świąteczny czas przed nami, a jak Święta Bożego Narodzenia, jak magia, prószący śnieżek i rodzinna atmosfera, to czas na równie magiczny, klimatyczny:
Znany również pod nazwą FESTIVE CHRISTMAS BOOK TAG. <3

Nie wierzysz w duchy, demony, ani w diabły? Nie wierzysz w odwieczne zło, które czai się w cieniu, czujnie obserwuje i kusi naiwnych? Nie wierzysz, że istnieją siły, które w jednej chwili mogą przeniknąć do naszego świata niezauważenie, mogą omotać czyjeś serce i przejąć jego ciało? Nic nie szkodzi, bo wcale nie trzeba patrzeć w otchłań, wcale nie trzeba spoglądać w tę ciemność, ten mrok, te głębiny, by one patrzyły na Ciebie. Tak, na Ciebie, drogi Czytelniku. I być może parskniesz teraz z pogardą, szepniesz do siebie „co za bzdura!”, klikniesz dalej i zapomnisz o wszystkim, ale to nie zmieni faktu, że gdzieś po drugiej stronie lustra, gdzieś obok, gdzie nie dosięga światło dnia, coś zachichocze złowieszczo, odparsknie złośliwie i ruszy na łowy, szukając kolejnej ofiary.
W ten właśnie drugi świat wierzyła para najsłynniejszych współczesnych demonologów, niezwykły duet, który połączyło duchowe braterstwo, tropiciele zjawisk nadprzyrodzonych, zwalczający odwieczne zło. Przed Wami „Ed i Lorraine Warren. Demonolodzy” i ich historia spisana przed Geralda Brittle.

Moi Drodzy,
Powoli, drobnymi kroczkami zbliżamy się do końca roku! Przygotowuję całą porcję wpisów na początek zimy i podsumowanie na dokładkę, a do tego tak sobie myślę, że to chyba ostatni Tydzień Blogowy w tym roku! Ale nam to zleciało!
Zanim podzielę się z Wami pysznościami upolowanymi ostatnimi czasy na blogach i vlogach, to…
Po pierwsze, już dzisiaj premiera najnowszej powieści ze stajni wydawnictwa Stara Szkoła, patronat medialny Wielkiego Buka, czyli „MŁYN DO MUMII” Petra Stančíka. Od dzisiaj jest dostępny w ebooku na stronie Księgarni Internetowej WOBLINK, a od środy w tradycyjnej formie zawita na Bonito.

Po drugie, wszystkim horroromaniakom polecam najnowszy, specjalny numer czasopisma Okolica Stachu, bo tam poza przegodnymi opowiadaniami, poza świetnym komiksem, doskonałymi wywiadami i rewelacyjną publicystyką znajdziecie mój artykuł kontynuujący myśl kanibalistyczną LUDZKA POŻYWKA, czyli Nadczłowiek i industrializacja ciała.

Po trzecie, jeśli szukacie bukowych prezentów, to koniecznie zajrzyjcie TUTAJ, bo czeka tam na Was WIELKOBUKOWY PRZEWODNIK PREZENTOWY. <3
Bo warto czytać.
O.