„Rudolf Gąbczak i stan wyjątkowy” Joanna Fabicka – recenzja

Poznajcie Rudolfa Gąbczaka! Kiedy to wszystko się zaczęło? Zdaje się, że cała wieczność minęła, odkąd piętnastoletni Rudolf z krzywym zgryzem zaczął opisywać koszmarne życie dojrzewającego nastolatka w swoim rozbrajająco zabawnym pamiętniku. Odkąd rapował z ziomalami, przeżywał hikikomori i debiutował na deskach teatru. Odkąd przeżywał pierwsze miłosne uniesienia, nie do końca udane seksualne doświadczenia i towarzyszył nawet przy narodzinach małego Rudolfa nr 2. Odkąd wyprostował zęby, został aktorem i przeżywał erotyczne uniesienia z Brukselką. Piętnaście lat życia i złoty medal w nieudacznictwie.

Teraz Rudolf Gąbczak powraca. Bohater przezabawnej serii autorstwa Joanny Fabickiej nie przestaje mieć niesamowitego pecha i dzisiaj jako niespełna trzydziestoletni mężczyzna musi przetrwać Stan wyjątkowy.

Jak zwykle w życiu Rudolfa nie wszystko idzie zgodnie z planem. Ten nieudacznik mimo woli stara się jak może, ale jedyne, co udało mu się osiągnąć to łysienie plackowate, drapieżna wręcz otyłość i rozwód za pasem. Brak perspektyw na przyszłość, rozpad rodziny i impotencja, której nawet boska Lucia nie może naprawić. Tylko dziewięcioletnia córka Bronia, która niefortunnie odziedziczyła wygląd ojca, zdaje się być nie lada pozytywnym aspektem życia Rudolfa, jego oczkiem w głowie, tym, co trzyma go przy życiu. Teraz czeka go powrót do maminego mieszkanka, rozstanie z żoną i walka o ukochaną córkę. Czy w końcu zabłyśnie dla niego światełko na końcu życiowego tunelu?

„Tak czy siak, powrót do matki w wieku prawie trzydziestu lat z kilkoma zaledwie kartonami dobytku jest wystarczającym potwierdzeniem mojej życiowej klęski. Jak nic przechodzę kryzys wieku średniego. Co prawda o jakieś dziesięć lat za wcześnie, ale zawsze byłem nad wiek dojrzały.”

Joanna Fabicka ma prawdziwy dar wyolbrzymiania i tym samym parodiowania rzeczywistych absurdów codzienności, tworząc doskonałą tragikomedię dla młodszych i starszych czytelników. To takie życie w krzywym zwierciadle, nawał kłód pod nogami, egzystencja, w której czarny kot codziennie przecina drogę, a znaki na niebie i ziemi zwiastują prawdziwą apokalipsę. Jednocześnie, życie Rudolfa Gąbczaka jest pełne problemów zwyczajnych młodych ludzi z trzydziestką na karku, którym życie nie do końca wyszło tak, jak sobie wymarzyli. Miało być pięknie, obiecano im, że są płatkami śniegu, jedyni w swoim rodzaju przyszli aktorzy, artyści, złote dzieci podążające za swoją pasją, a tu klops! Brak pracy, brak pomysłu, rodzinna piwnica w najlepszym razie. Rudolf to wszystko to, czego można się obawiać, czym nikt nie chce być, a od czego czasami nie sposób uciec.

Rudolf Gąbczak i stan wyjątkowy to prawdziwy wyższy poziom Rudolfa i jednocześnie równie przezabawna kontynuacja całego cyklu, z którym można spędzić kilka rozrechotanych wieczorów, roniąc od czasu do czasu pomniejszą łezkę. I nie wiadomo, czy to łza szalonej radości, czy wzruszeń nad dolą polskiego Kandyda, chociaż naiwnego optymizmu tu jak na lekarstwo. Raczej cięty dowcip, miejscami satyra na okoliczną rzeczywistość, czyli tragikomizm w pigułce. Komu brakuje porządnej dawki śmiechu, a obce mu są wciąż perypetie Rudolfa Gąbczaka, jego przyjaciół i rodziny, ten powinien nadrobić zaległości. Poprawa nastroju w wybornym stylu gwarantowana.

O.

FABUŁA:

  • Kontynuacja cyklu o życiowym nieudaczniku Rudolfie Gąbczaku, jego rodzinie i przyjaciołach.

TEMATYKA:

  • Rudolf.

DLA KOGO?

  • Dla wszystkich, którzy chcą się pośmiać, szukają inteligentnej, ale lekkiej i zabawnej lektury w tragikomicznym stylu.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem W.A.B.

**Chcielibyście zdobyć pakiet Rudolfa? Zajrzyjcie na kanał!

Komentarze do: “„Rudolf Gąbczak i stan wyjątkowy” Joanna Fabicka – recenzja

  1. Elfik Book napisał(a):

    W ogóle nie kojarzę tej książki i jakoś nie przekonuje mnie do siebie. Może dlatego że jakoś nie przepadam za zabawnymi książkami, choć sama uwielbiam się śmiać.
    Pozdrawiam 🙂

  2. Jola napisał(a):

    Nigdy nie słyszałam o tej serii, ale… przekonałaś mnie! Chętnie sięgnę po te książki i teochę się pośmieje 😉

Dodaj komentarz: