„Mademoiselle Oiseau i listy z przeszłości” Andrea de La Barre de Nanteuil & Lovisa Burfitt – recenzja

Paryż wciąż jawi się w masowej wyobraźni jako Miasto Świateł, Miasto Zakochanych, stolica, która przyciąga swoją romantyczną aurą, bogatą historią i wyrafinowaniem. Przed oczami wyrastają nam kadry niczym z najbardziej uroczych komedii piaskowe kamienice, mosty nad Sekwaną i pocałunki w świetle pełni księżyca. W tle rozmigotana Wieża Eiffla, piramida Luwru, Katedra Najświętszej Marii Panny Paryż to w końcu kafejki, bereciki i papieroski, szeptane francuskie słówka nad talerzami makaroników i kieliszkami wybornego szampana. To także stolica światowej mody, do której trafić pragną wszyscy projektanci, by stać się kreatorami trendów i oczarowywać stylem kolejne pokolenia. Paryż jest jak odwieczne marzenie, jak piękny sen, w którym mogą rodzić się baśniowe opowieści.

Taką historię magiczną i słodziuchną, dla mniejszych i większych dziewczynek, którym marzy się paryskie życie jak w filmie wykreowała Andrea de La Barre de Nanteuil z pomocą utalentowanej ilustratorki Lovisy Burfitt tak narodziła się Mademoiselle Oiseau.

W sercu Paryża, w bogatej dzielnicy, w Alei Minionych Czasów stoi kamienica. Na jej ostatnim piętrze mieszka wyrafinowana, nieco ekscentryczna osobowość zwana Mademoiselle Oiseau. Otoczona wypielęgnowanymi kotami, egzotycznymi ptaszkami, ta dama jak z minionych epok, o nieodgadnionym wieku przemieszcza się między pokojami pełnymi kosztownych bibelotów, luksusowych mebli i pamiątek z najsłynniejszych paryskich sklepów. Przyjaźni się ze swoją małą sąsiadką Isabelle, spędza czas na spełnianiu marzeń, ale teraz, listopadową porą, Mademoiselle Oiseau ucieka. Dokąd? Do siostry do Wenecji, by rozkochiwać w sobie kolejne męskie serca i ukryć się przed wspomnieniami Bożego Narodzenia z przeszłości. Czy dziewczynce uda się odkryć sekrety swojej rozkosznej sąsiadki?

ilustracja: Lovisa Burfitt

W opowieściach Andrei de La Barre de Nanteuil paryskie kamienice zamieniają się w bajkowe labirynty pełne tajemnic, kobiecych fatałaszków, fifruszków i bibelotów wszelakich. Wszechobecne koty mają niemal ludzkie spojrzenia i rozumieją więcej niż można by się po nich spodziewać. Wszystko skąpane jest w miękkim świetle wiecznego dnia, okna budynków wychodzą na najpiękniejsze paryskie lokacje i nawet mała dziewczynka może penetrować zakamarki arystokratycznych apartamentów, w których więcej jest przeszłości niż współczesności. Sama Mademoiselle Oiseau zdaje się być istotą z pogranicza snu i jawy jak księżniczka z animacji, nigdy nie wiadomo, czy nie porwą jej koronki i ptaszki i nie ulotni się w chmurce Chanel nr 5. Puf! Zniknęła. Czy istniała naprawdę? Czy wróci? I wtedy pojawia się znienacka na środku pokoju, elegancka, wystrojona, gotowa, by uczcić własny powrót. Ot, życie najwytworniejszej damy o gołębim sercu.

Zarówno pierwszy tom opowieści Andrei de La Barre de Nanteuil, czyli Historia Mademoiselle Oiseau, jak i kontynuacja, czyli Mademoiselle Oiseau i listy z przeszłości to urzekająca, pasjonująca lektura, która oczaruje starsze i młodsze czytelniczki rozkochane w modzie, kotach i Paryżu. To opowieści lekkie jak piórko, słodkie jak najpyszniejsze makaroniki, delikatne, jak najsubtelniejsze jedwabie. Mają w sobie coś z zagubionego świata, zapomnianego świata, który utonął w morzu nienawiści, chciwości oraz ludzkiej pustki. Andrea de La Barre de Nanteuil stworzyła pudrową, eteryczną fabułę, natomiast ilustracje Lovisy Burfitt nadały jej drapieżnego pazura, który idealnie komponuje się z całością i stanowi esencję paryskiej kobiecości.

Historia Mademoiselle Oiseau i Mademoiselle Oiseau i listy z przeszłości to zjawiskowe propozycje na prezent dla czytelniczek złaknionych piękna i dobra, które pragną oderwać się od szarej rzeczywistości i uciec ponad dachy Paryża jak ze snów.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Literackim. <3

**Zapraszam na filmik i na rozdanie!

Komentarz do: “„Mademoiselle Oiseau i listy z przeszłości” Andrea de La Barre de Nanteuil & Lovisa Burfitt – recenzja

  1. Muds napisał(a):

    Cały dzień tylko nadrabiam Twoje teksty dzisiaj, bo w pracy spokojniej. 😀 Ta akurat książka chyba nie dla mnie, ale znajdzie się ktoś, komu mogę sprezentować. 🙂 Najpierw ją tylko tutaj odeślę żeby sama najpierw przeczytała i się zapoznała czy dla niej. 🙂

Dodaj komentarz: