Ach, odkrywać tajemnice natury! Zgłębiać sekrety kuli ziemskiej! Przemierzać horyzonty, przemierzać nieznane dotąd ziemie! Wyrwać ostatnie niepoznane miejsca naszej planecie, postawić tam stopę i wbić flagę odkrywcy. Jaka duma. Jakie opętanie. Jaka potrzeba przekraczania granic. To takie ludzkie i tak bardzo zwyczajne – fascynuje człowieka to, co nowe i nieznane. Kusi i przyzywa ta możliwość przeżycia niesamowitej przygody.
„Cały ten kopalny świat odradza się w mej wyobraźni. Myśl przenosi mnie w biblijne epoki tworzenia, o wiele wcześniej, jeszcze przed narodzeniem człowieka, któremu nie mogła wystarczyć jeszcze niedokończona Ziemia. W marzeniu wyprzedzam ukazanie się istot żyjących. Znikają ssaki, potem ptaki, dalej gady epoki drugorzędu, a w końcu ryby, skorupiaki, mięczaki i stawonogi. Zwierzokrzewy okresu przejściowego giną w następnej kolejności. Całe życie ziemskie skupia się we mnie i cały ten bezludny świat jedno tylko moje bijące serce ożywia.”
Kto jednak preferuje eksplorować światy nieznane na kartach literatury, ten nie ma na co czekać, tylko powinien sięgnąć po powieści Juliusza Verne’a. Bo kto jak kto, ale Juliusz Verne o przygodzie i przekraczaniu linii horyzontu wie więcej niż mało kto. Podwodne zmagania z krakenem, podziemne wyprawy po nieczynnych wulkanicznych tunelach, wyścigi dookoła świata, a nawet kosmiczne loty pośród gwiazd. Prawdziwa uczta dla wyobraźni, wspaniały przysmak dla żądnego przygody czytelnika. Dokładnie tak jak w „Wyprawie do wnętrza Ziemi” z 1864 roku.
Każda wielka przygoda zaczyna się od porządnej tajemnicy. Na przykład od księgi sprzed wieków, z której wylatuje dziwny skrawek papieru z szyfrem runicznym. Szyfrem, który prowadzi profesora Lidenbrocka i jego bratanka Axela do rozwiązania tajemnicy wnętrza Ziemi, ale najpierw stawia ich całe dotychczasowe życie na głowie i zmusza do szalonych przygotowań. Wkrótce wyruszają tropem runów na Islandię, by tam, u boku niezawodnego przewodnika Hansa, dostać się na szczyt góry Sneffels, której czubek zdobi krater wygasłego wulkanu. To właśnie tam zaczyna się ich niesamowita podróż pod ziemię, w niezbadane tunele, mroczne przejścia i niewyobrażalne miejsca, o których nikt nie ma pojęcia. Pomimo przeciwności natury bohaterowie prą mozolnie naprzód, by dotrzeć tam, gdzie jeszcze nie dotarł nikt.
„Wyprawa do wnętrza ziemi” podobnie jak inne powieści Juliusza Verne’a pozostawia po sobie nieodpartą potrzebę wyruszenia na ekspedycje badawcze, by eksplorować, poznawać, być pierwszym z najpierwszych. Zaciętość, wola przetrwania, siła intelektu – nic co tak ludzkie, nie jest mi obce, to główne cechy jej bohaterów. Powieść Verne’a to jak wezwanie do działania. Profesor Lidenbrock to symbol dążenia naprzód, rozwoju i pokonywania kolejnych barier, które ludziom o ograniczonej wyobraźni wydają się niemożliwe do pokonania. On nigdy nie ustaje w poszukiwaniach, nie poddaje się i nie zatrzymuje nawet, gdy okoliczności co najmniej nie są sprzyjające odkrywcy. To obraz człowieka niezłomnego, który potrafi postawić wszystko na jedną kartę, byle chociaż spróbować spełnić swoje marzenie. Zaraża swoim entuzjazmem, inspiruje potrzebą dotarcia do sedna. Odkrywca doskonały, tak jak idealna jest jego przygoda we wnętrzu ziemi.
AHOJ PRZYGODO dla: Islandii, w której drzemią uśpione wulkany, podziemnych oceanów, o których nie wie nikt i DINOZAURÓW, które wciąż żyją gdzieś w tym podziemnym świecie. (DINOZAURY!!!)
O.
*A po więcej „Wyprawy do wnętrza Ziemi” koniecznie sięgnijcie na vlog – są dzidy i DINOZAURY 😀
**Powieść zupełnie za darmo, po angielsku znajdziecie na stronie Project Gutenberg TUTAJ.
Wyprawa mówisz? Przygoda mówisz? OK! Weekend przede mną, zrobię wyprawę do półki, a potem witaj przygodo w Islandii, przepraszam pod Islandią 🙂
Może Odyna spotkam, albo Thora przy okazji? 😉
Thora ani Odyna nie ma, ale są DINOZAURY 😀
Faktycznie jak byłem ostatnio panów nie było 😉 Ale może coś się zmieniło? Z książkami nic nigdy nie wiadomo 😉
Milusie były, w znacznych ilościach nawet 😀
Racja! Z tym wulkanem nigdy nic nie wiadomo 😀
oo a dziś pomyślałem o Crichtonie i Rollinsie a tu Verne się pojawił 😀 hehe książki nie czytałem.. ale oczywiście słyszałem, toteż zapisuje w kajecie.. jak mi nie przejdzie chętka na przygodę to się zapoznam 😀
Koniecznie 😀 Czyta się doskonale 😀 A! Crichton! 😀
Crichton? czyżbym wywołał Crichtona z lasu? 😛
Więcej Crichtona! 😀
Witaj z powrotem, Przygodowy Piątku! 😀 Verne’a mam już na swojej liście must-read, do nadrobienia koniecznie 😀
Koniecznie 😀 Czyta się pięknie <3
Również skusiłam się na te cudeńka wydawnicze. Ach te okładki, te przepiękne wstawki. Ten zapach kartek <3 Ummm (opanowuje sie :)… oczko drga niebezpiecznie) Czas rozruszać stawy i rzucić się w wir przygód z Vernem 😉
Poranna gimnastyka, spakowany plecak, kompas i ruszasz na PRZYGODĘ 😀 <3
aj law ju O. ! <3
Zarażasz uśmiechem. Uwielbiam Cię oglądać, gdy robisz dzikie miny i machasz rękoma. 😀
Verne jest świetny! Choć wstyd się przyznać, ale nie mam ani jednej książki w swoich bibliotecznych zbiorach. Zawsze polowałam na niego w bibliotece. Być może nadszedł czas, by to zmienić.
A jeśli chodzi o przygodę, polecam Ci książkę Janusza Makarczyka – "Przez morza i dżungle".
Ahoj ! 😀
Wielka radość 😀 Lubię zarażać uśmiechem 😀
Verne jest cudowny! Poluj koniecznie, a ja zapoluję na Makarczyka 😀 Ahoj!
Meeeega! Filmik wyszedł świetnie, tekst zachęca do czytania. 🙂
Wielka radość – dziękuję 😀
Jedna z lepszych powieści Verne’a, która na dodatek przetrzymała próbę czasu, z zastrzeżeniem oczywiście że najlepiej ją czytać w nieco młodszym wieku 🙂
A tu taki wstyd, bo ja Verne’a w młodości nie czytałam 😀 No nic – przygoda jest dobra w każdym wieku 😀
O właśnie – moja ukochana lektura z dzieciństwa 🙂
Jest cudowna! 🙂
Uwielbiam , czytałam w szkole podstawowej z własnej woli…tak mnie ciągnęło do przygody, już zaczynałam kochać książki i do tego miałam świetna bibliotekarkę ☺
A ja właśnie nadrabiam po latach, bo z nieznanych nikomu powodów nie czytałam w młodości Verne’a 😀
Recka świetna a filmik jeszcze lepszy! Klasa sama w sobie 🙂
Będziesz dalej zbierać tę serię? Bo ja chyba tak ;]
Dziękuję 😀
Wiesz co, nie jestem pewna, bo mam już część powieści Verne’a i może będę dokupować te, których akurat mi brak 🙂
Jest, jest, JEST! Tak czekałam na ten Przygodowy Piątek! 😀 Wyprawa jest cudowna, Verne cudowny!
PS. „Ahoj dla Islandii!” Wszystko w tym jednym okrzyku – ma miłość do żeglowania i marzenia o Islandii <3
Islandia cudowna w powieści – totalnie XIX-wieczna, totalnie odosobniona, surowa i piękna 😀
Verne cudowny <3
Piękne są te „kioskowe” wydania 🙂 A ja chyba gdzieś mam wersje ebookowa – tez może być, choć inna estetyka 🙂 A Ty jak zwykle kusisz 🙂
Ciesze się, z powrotu Przygodowych Piątków 🙂
Też już się stęskniłam za przygodą, tym bardziej w takim klasycznym wydaniu 😀
A kusić muszę, bo to cudeńko jest – pakuj plecak na nowo! 😀
Cudna klasyka ! Wydanie książkowe też zdaje się być zjawiskowe..
Cudna powieść, śliczne wydanie – nic tylko czytać i się zachwycać 😀
Filmik świetny! 😉
Dziękuję! 🙂
Ośmieliłam się, zaprosić Cię na lubimy czytać! :>
O rety, ale czemu „ośmieliłaś”? 🙂 Jak najbardziej zapraszam i już przyjęłam 🙂
Nie wiem. Mogłaś to uznać za dziwne 😀
Muszę wreszcie zacząć więcej czytać w oryginale…
Czytaj – bardzo polecam 🙂
Ja niedawno wróciłam z vernowskiej podróży dookoła świata, a tu kolejna cudowna wyprawa się szykuje 😀 I jak tu się nie dać porwać książce?
O! A ja za to muszę koniecznie ruszyć dookoła świata niebawem 😀