„Wiadomość” Tove Jansson – recenzja

Bombla_Wiadomość

Drobne kamyki nad brzegiem srebrzystego morza. Beżowy, prawie biały piasek poprzecinany pasmami zielonkawych wodorostów. Północny wiatr, który dmie prosto w twarz, niezależnie, od której strony spoglądamy na horyzont. Czasami słońce zza mgły, czasami mżawka, czasami płatki śniegu lecące z nieba. I mały detal. Ryba wyrzucona na brzeg. Odcisk stopy. Czarny kamyk pośród bieli. Czerwony szalik wirujący na wietrze. Wokół szum fal, na wodzie kołysze się nieduża łódź, a mewy skrzeczą, wołając na żer. A w sercu upajanie się chwilą zamkniętą niczym w lampie dżina. Mała radość. Niewidzialne szczęście.

„Gdy sunęliśmy z wiatrem w kierunku ostatniego cypla lądu, uderzyło mnie, że morze potrzebuje tak naprawdę łódki, by móc być wszechpanujące, to znaczy większe niż cokolwiek. Może też wysp, o ile są małe. I dlaczego niebo nie miałoby potrzebować mewy, rzecz jasna jeśli jest bezchmurne.”

Takie oto obrazy, nasuwają się same mojej wyobraźni, gdy pomyślę o twórczości Tove Jansson. Wychowana na muminkowej sadze, chłonęłam każde jej słowo, przeżywałam małe radości, smutki fińskich trolli i dokładnie wiedziałam, co czują bohaterowie – puchate północne istoty, które nie wstydziły się chwil samotności. Takie same obrazy, takie same odczucia, jednak spotęgowane świadomością dorosłości udało mi się odnaleźć w tomie opowiadań Tove Jansson zatytułowanym „Wiadomość” – ostatnim literackim dziele tej niezwykłej pisarki, którą pokochały miliony czytelników z całego świata. Muminki nauczyły mnie pokory, łapania momentów szczęścia, jak motyli, pielęgnowania małych rytuałów codzienności. I zwyczajnej radości z istnienia. Natomiast „dorosłe” opowiadania Tove Jansson przypomniały o mijającym czasie, o nieuchwytności wszystkiego. Sprawiły, że w sercu zakiełkowała melancholia, jakiś nieznany smutek, który woła z oddali.

Okładkowy33

W „Wiadomości” czytelnik odnajdzie różnorodne opowieści, których bohaterowie tworzą fascynujący kalejdoskop charakterów. Od ekscentrycznych wujów, inspirowanych prawdziwymi krewnymi pisarki, poprzez alter ego samej Tove Jansson, która ukrywa cząstki siebie w poszczególnych postaciach, przez zwyczajne-niezwyczajne pary, małżeństwa, aż do rysowników i samotnych pisarek. To co łączy poszczególnych bohaterów to ich artystyczny duch, zamknięty tak w dorosłych, jak i w dzieciach. Pasja tworzenia, kreowania swoich wizji, zarówno na żywo, jak i w wyobraźni. Pisarze, rzeźbiarze, kolekcjonerzy, malarze, rysownicy, modelarze… Ich wszystkich łączy miłość do „l’art pour l’art” , w myśl samej Tove Jansson, czyli do sztuki dla sztuki, tworzenia dla samej istoty tworzenia, dla siebie, by w swoim dziele odbić się niczym w lustrze.

Jednym z najmocniejszych uczuć, które przebijają się przez karty opowiadań w „Wiadomości” jest poczucie osamotnienia, spotęgowane poczuciem osaczającej przestrzeni, skandynawskiej bieli, pastelowych barw i rzeczywistości widzianej niczym przez szybę. Bohaterowie, nawet jeśli współistnieją w tym samym miejscu, tak naprawdę zawsze są sami. Ich uczucia, wewnętrzne rozterki, mniejsze i większe radości, czy smutki pozostają dostępne wyłącznie dla nich samych. Takie małe wyspy północnych mórz, które niby widzą się, niby przeżywają dokładnie to samo, a w rzeczywistości oddalone są od siebie kilometrami nieporównywalnych uczuć. Ktoś pragnie się wysłowić, ale nie ma do kogo mówić, ktoś odszedł, zniknął zbyt wcześnie, oddalił się, nawet jeśli tylko myślą.

Każde z opowiadań odznacza się niezwykłym minimalizmem formy. Wszystko jest na swoim miejscu – każda myśl, problem, pomysł. Każdy szczegół ma sens i znaczenie. Nie ma tu nic na wyrost. Tove Jansson nie narzuca się, raczej sugeruje niż mówi wprost. Jej bohaterowie czują się mali w obliczu wielkości przestrzeni oraz wydarzeń wokół nich, jak chociażby dziewczynka w obliczu bezkresu morza w opowiadaniu „Łódka i ja”, czy narratorka z „Listy do Konikovej” w obliczu nadchodzącej wojny, czy bohaterka „Wilka” przytłoczona przez przejmujący chłód zimy. Ich reakcje są jednak pełne wyczucia, stonowane, tak jak mleczny krajobraz, który ich otacza. Wydaje się, że z tych historii wyziera szept, nigdy krzyk, bo krzyk zerwałby tę niewidzialną zasłonę, która separuje jedną osobę od drugiej. To takie historie opowiedziane o brzasku, bądź o zmierzchu, jeszcze przed lub tuż po pełnym wydarzeń, natarczywym dniu. I tylko ten wiatr melancholijny hula od pierwszej do ostatniej strony.

„Wiadomość” Tove Jansson to perfekcyjnie skomponowany tom opowiadań, który jednocześnie stanowi rodzaj podsumowania, jak i pożegnania autorki z czytelnikami. Ostatnie w jej dorobku dzieło literackie, które łączy zarówno opowiadania z przeszłości, jak i historie napisane specjalnie z myślą o tym tomie. Tak jak Muminki w dzieciństwie, tak i „Wiadomość” urzeka czytelnika szczerością, niewymuszonym istnieniem, prawdziwością treści. Niemal każde z nich zawiera autobiograficzny element, jakąś maleńką wskazówkę, która nakieruje czytelnika na samą autorkę. Dzieci, dorośli, portret za portretem to jedno z odbić Tove Jansson w jej własnym lustrze wyobraźni, bo w końcu, jak sama mówiła: „Uważam, że każde płótno, nature morte, pejzaż, cokolwiek, tak naprawdę jest autoportretem!”.

KomiksWielkobukowy33

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Księgarnią Internetową Bonito:

PodziękowanieBONITO02

**Po więcej Tove Jansson i po więcej wiatru zajrzycie koniecznie na VLOGA 🙂

Komentarze do: “„Wiadomość” Tove Jansson – recenzja

  1. tanayah napisał(a):

    Brzmi przepysznie, ale wcale mnie to nie dziwi 😀 Jest to jeden z moich must-read i tylko potwierdziłaś, że muszę dopaść ten tytuł <3

  2. takitutaki napisał(a):

    ciekaw jestem klimatu tych opowiadań.. a swoją drogą powinnaś napisać, że trzeba to przeczytać bo jak nie to przyjdzie Buka i Was zje!

  3. Luka Rhei napisał(a):

    Jestem tu pewnie jedyną osobą bojkotującą… Muminki 😀 Ale o samej Tove mam dobre myśli… Nawet bym poczytała, choć jej poprzednia książka wydała mi się zbyt..prosta i pomyślałam, że może Tove wygodniej w bajkowych klimatach. Ale co ja tam wiem. Ładnie opisałaś Wiadomość i może kiedyś się skuszę 😉

    • Bombeletta napisał(a):

      Jak to bojkotujesz Muminki? 😀 Haha 😀 Dla mnie Muminki to podstawa istnienia 😀
      A co do opowiadań, to fakt faktem, że to proza ekstremalnie minimalistyczna, uproszczona i subtelna – nie każdemu przypasuje jej styl 🙂

  4. Lolanta napisał(a):

    Muminki są cudne, ale już dorosła Tove Jansson mniej mnie pociąga. Tym bardziej, że „na smutasa” 😉 Może w innym okresie życia zapragnę poznać ją od tej strony, a tymczasem wystarczy mi twoja recenzja 🙂
    A tak zbaczając odrobinkę z tematu: masz swoją ulubioną postać z Muminków?

    • Bombeletta napisał(a):

      No właśnie Muminki są lepsze i to zdecydowanie <3 Ale "dorosła" Tove ma swój urok 😀
      Hm… Ta ulubiona postać zmienia mi się z biegiem lat zawsze 😀 Kiedyś to była Migotka, potem Mała Mi, a ostatnio Ciotka Paszczaka i Filifionka 😀

  5. Ekruda napisał(a):

    O niektórych z tych tekstów pisałam przy okazji „Podróży z małym bagażem”, bo były już tam publikowane. Mają swój urok, ale ja też mimo wszystko wolę trolle 🙂 A Tove dla dorosłych przyglądam się ze szczególną uwagą po „Mamie Muminków”, teraz widzę w tych tekstach dużo więcej, bo Westin sprzedała kilka dobrych wskazówek 🙂

  6. Wyspy Kultury napisał(a):

    Przyznam się, że jak w dzieciństwie kochałam Muminki, to kiedy zostałam zmuszona na chodzenie na lektorat z fińskiego na studiach, to mi totalnie zbrzydły. Także z rezerwą podchodziłam do coraz to „nowych” książek Tove. Kolejna recenzja i coraz bardziej przekonuję się do sięgnięcia po „Wiadomość”.

Dodaj komentarz: