Z kim kojarzy się Wam księżniczka? Ze szlachetnie urodzoną damą? Dobrze wychowaną młodą dziewczyną, której największym marzeniem jest książę z bajki? A może z rozkapryszoną dziewczynką, zapatrzoną w lustra, suknie i świecidełka, która nie widzi nic poza swoją komnatą i myśli, że wszyscy jedzą jedynie ciastka? Nic bardziej mylnego! Prawdziwa księżniczka z krwi i kości to ktoś o czystym, współczującym sercu, lojalny, pomocny i dzielny, gotowy stanąć do walki, by chronić słabszych i walczyć z niesprawiedliwością. Skąd to wiem? Odwiedziłam niedawno pewną szkołę, gdzie poznałam takie wyjątkowe, księżniczkowe wojowniczki…
„Księżniczka Tarczy jest odważna, współczująca, dobra i zdyscyplinowana. Bez tych czterech głównych cech dziewczyna może mieć wszystkie korony i zamki świata, ale nie będzie bardziej księżniczką niż pierwszy lepszy smok. Musicie przygotować się na wojnę jak żołnierze, choć walczyć będziecie inaczej niż oni. Waszą bronią będą wasze czyste serca i stalowe morale. Nie jest to broń, którą my wam damy – ona już w was jest. Aby nauczyć się nią władać, musicie poznać siebie. Tego właśnie będziemy was tutaj uczyć.”
Odwiedziłam „Akademię Pennyroyal” wykreowaną przez M.A. Larsona w jego niezwykle baśniowym, przygodowym, docelowo dwutomowym cyklu dla młodszych czytelników, który otworzył przede mną drzwi do pięknego świata, wypełnionego wiedźmami, smokami, dobrymi intencjami i walecznością serc. Do Akademii Pennyroyal, podążając za słowami ogłoszenia, trafia bezimienna dziewczyna, obleczona w tunikę z pajęczej sieci, z naszyjnikiem ze smoczej łuski na szyi, która skrywa niejeden sekret i do końca nie jest pewna, czy jej przeszłość jest prawdziwą przeszłością. W Akademii zyskuje nowe imię, Evie, i nowe przyjaciółki, z którymi w przyszłości ruszy w bój przeciw zastępom wiedźm. Jednak niebezpieczeństwo jest bliżej niż mogłoby się wydawać, a wspomnienia i niepokojące wizje atakują Evie znienacka. Kim jest dziewczyna z lasu? Czy ma szansę zostać jedną z księżniczek? I czy Akademia Pennyroyal zdoła obronić się przed złowieszczą mocą, która nadciąga z oddali?
W świecie „Akademii Pennyroyal” nie ma miejsca na nudę. M.A. Larson zadbał o to, by od początku do końca akcja pędziła na łeb na szyję, by zagrożenia były jak najbardziej realne, a piękne, wyjątkowe chwile przeszyte emocjami. Tutaj bohaterowie zmagają się tak z własnymi słabościami, jak wciąż są wystawiani na kolejne próby i okrucieństwa losu. Klątwy, niespełnione marzenia, sny o rodzinie i miłości, która nie może się spełnić, niepewna przyszłość, nad którą wisi czarna chmura… To wszystko dręczy Evie, jej przyjaciół i bliskich w szkole. Niemniej, ta baśniowa powieść niepozbawiona jest uroczego humoru, poczciwej wiary, że wszystko będzie dobrze, że wspólnymi siłami, jeśli uda się pokonać wewnętrzny strach, pokona się także nadciągające zło, a dobro znów zatriumfuje. Tutaj wszystko jest możliwe, jak to w baśniach bywa.
To właśnie wykorzystanie klasycznych wątków pochodzących z baśni Braci Grimm zachwyca w „Akademii Pennyroyal” najbardziej. Każda z księżniczek, których historie tak dobrze znamy – Kopciuszka, Roszpunki, Aurory, czy Królewny Śnieżki – wszystkie te opowieści zyskują nowe życie i nowy sens, kontynuujące założenia pierwowzoru. U księżniczek wyostrzył się zmysł walki – teraz, gdy pokonały zło wokół siebie, kiedy uporządkowały swoje życie prywatne (każda na swój sposób, który znamy z baśni), mogą ruszyć na ratunek krainie, w której zło ma jak najbardziej realną formę, formę tak dobrze znaną, czyli wiedźm i czarownic. Naturalne cechy każdej z księżniczek stają się ich sprzymierzeńcami w walce z ciemnością, z nienawiścią, z zazdrością i rozpaczą, którą chcą zatruć świat wiedźmy. Kolejne pokolenia księżniczek z Akademii Pennyroyal dołączają do walki, tworzą własne legendy, a ostateczna bitwa jest coraz bliżej.
Okrutne wiedźmy, ziejące ogniem smoki, mężni rycerze i… wojownicze księżniczki, które nie dają sobie w kaszę dmuchać, a biorą sprawy i magię w swoje ręce – tak oto jawi się „Akademia Pennyroyal” w pigułce. M.A. Larson, czerpiąc z tradycyjnych baśni Braci Grimm, klasycznie disneyowskiego kreowania fabuły oraz z doświadczenia tak wielu magicznych gawędziarzy ostatnich lat, stworzył swój własny, wyjątkowy świat, który zachwyci zarówno młodszych czytelników, jak i tych starszych o młodych sercach.
„Akademia Pennyroyal” to gwarancja wspaniałej przygody, zapierającej dech w piersiach akcji i wspaniałych momentów, czarodziejskich momentów, które zostaną z czytelnikiem na długo. W tej historii zakochają się małe księżniczki oraz spragnieni chwały rycerze, a ich rodzice, jeśli chwycą w dłoń książkę, bądź zdecydują się na wspólną lekturę, wyjdą równie oczarowani i spragnieni kolejnej części tej doskonałej współczesnej baśni. Jeśli pokochaliście Harry’ego Pottera i Hogwart, jeśli wpadliście w wir przygód Percy’ego Jacksona i Olimpijskich Herosów, to „Akademia Pennyroyal” jest właśnie dla Was!
O.
FABUŁA:
- Bezimienna dziewczyna z lasu trafia do Akademii Pennyroyal, gdzie rozpoczyna naukę i trening, by stać się waleczną księżniczką i stanąć w obronie krainy. Aby tego dokonać musi poznać swoją przeszłość i rozwikłać zagadkę swojego pochodzenia. Wkrótce nadchodzą siły ciemności i Akademia jest w niebezpieczeństwie.
TEMATYKA:
- Baśnie Braci Grimm, księżniczki, rycerze, wiedźmy, smoki, magia, tajemnica, klątwa.
DLA KOGO?
- Dla dzieciaków od 8 roku życia, dla nieco starszych, niemniej młodszych duchem, dla fanów Harry’ego Pottera, Percy Jacksona i Braci Grimm.
*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Mamania 🙂
**Po więcej „Akademii Pennyroyal” koniecznie zajrzyjcie na vloga!
Przepysznie! Chociaż już raczej nie sięgam po takie książki, to „Akademia Pennyroyal” zaintrygował mnie odkąd zobaczyłam ją w zapowiedziach! Przepiękna okładka i wspaniałe brzmiący opis – no i skoro książka zachwyciła taką miłośniczkę baśni jak Ty to werdykt jest jeden – koniecznie muszę przeczytać tę książkę <3
Pozdrowienia ^.~
To taka baśniowa opowieść, która będzie idealna dla młodszych i dla starszych też, tych młodych duchem 😀
O to to tu idę, raz na jakiś czas takie wycieczki są więcej niż wskazane 😀
Testuj, testuj, to powieśc dla dzieciaków, ale dla starszych, baśniowo zakręconych też 😀
Wypisz-wymaluj ja! 😀
lubię skróty, ktore są jak schematy, ja nie lubię cz…nic, lepsze są aniołki 🙂
Uwielbiam braci Grimm, choć przede wszystkim za tę ukrytą grozę, więc nie wiem czy taka baśń dla młodszych czytelników jest dla mnie. Ale jeśli będę miała okazję, to pewnie dam jej szansę.:)
Tutaj ta groza jest obecna i pomimo tego, że jest dość ułagodzona, to moim zdaniem trafia do czytelnika, tak młodszego, jak staraszego 🙂