Powszechnie wiadomo, jak działa na czytelnika wzmianka o Baśniach tysiąca i jednej nocy. Przed oczami, niczym miraż przed wędrującym beduinem, wysnuwa się obraz migoczących piasków pustyni, skąpanych w jarzącym się słońcu. Krzyki poganiaczy i ryki ich niestrudzonych wielbłądów, a wokół złocisty horyzont, drgające powietrze, sen o oazie w sercu bezkresnej pustki. Nocną porą wyrastają z nicości wielkie namioty pełne bogato zdobionych poduszek, a w nich tancerki wijące się w falach ognia do hipnotyzującej muzyki, ich ciała niczym węże. Błyskają skrywane za pasem sztylety, muskają lekkie jedwabie, mrugają kuszące oczy znikające za cieniutkim materiałem Wszystko otoczone złotem, przepychem, magią, bo każdy dobrze wie, że pośród ogni i pustynnych wirów krążą spragnione opowieści ifrity
A gdyby zburzyć nieco ten baśniowy obraz? Obrócić go co z jednej, z drugiej strony, zostawić nieśmiertelną magię, legendy pośród pustyni, a dodać krew, krzyki i strzelaniny niczym z Dzikiego Zachodu? Szczyptę kuszącej przygody to tu, to tam? Odrobinę pierwszej miłości, cienia wielkich wojen i niebezpieczeństwa? To może się udać! Między fantasy a opowieścią ze Wschodu, między rzeczywistością a najdalszymi krańcami wyobraźni snuje się historia Buntowniczki z pustyni Alwyn Hamilton.
Wydaje się, że nastoletnia Amani AlHiza zrobi wszystko, by wydostać się z sennego, zapyziałego pustynnego miasteczka Dustwalk. Weźmie udział w ryzykownych pojedynkach strzelców, wymknie się władzy apodyktycznego wuja, ukryje niebezpiecznego zbiega i postawi swoje życie na szali, gdy przyjdzie jej uciekać przed armią Sułtana. Niebieskooka Bandytka w stroju mężczyzny, a u jej boku tajemniczy Jin, obcokrajowiec oskarżony o zdradę stanu. Razem przyjdzie im stawić czoła niebezpieczeństwu i zmienić oblicze ich świata.
Alwyn Hamilton zdecydowała się na wybuchową mieszankę, która pozornie niepasujące do siebie elementy folkloru Wschodu i Zachodu. Dokonała niemal niemożliwego Buntowniczka z pustyni to fuzja obcych sobie kultur, dla których punktami stycznymi są pustynia, przemoc i nieśmiertelna opowieść. Czytelnik odnajdzie na kartach powieści rewolwerowców i jeźdźców pustyni, pijackie saloony i pałace sułtana, rozpędzone pociągi, a wokół wirujące ifrity i starożytne bestie zbudzone z dzikich piasków. I jak to bywa w opowieściach młodzieżowych, nie zabraknie tu miłości, rebelii na wielką skalę i zbrojnego konfliktu, który naznaczy przyszłość.
Alwyn Hamilton nie unika popularnych tropów, nie ucieka przed znanymi motywami typowymi dla literatury young adult, ale wykorzystuje je w nieoczywisty, nietypowy sposób, tworząc opowieść, która z jednej strony zdaje się być na każdym kroku rozpoznawalna, a z drugiej strony całkowicie odświeżająca, inna w swojej oryginalności. Buntowniczka z pustyni obiecuje porządną dawkę przygody, ze szczyptą tajemnicy i magicznym kopem na dokładkę, pełną intryg, akcji, w której czytelnik zatraca się, pędzi naprzód, nie mogąc złapać oddechu. Niby szaleństwo rewolwerowców, a mimo to słychać wciąż szept Szeherezady w upalną, letnią noc. Warto się zatrzymać. Warto się zasłuchać.
O.
FABUŁA:
- Nastoletnia Amani pragnie uciec z zapyziałego pustynnego miasteczka, by uciec przed smutnym przeznaczeniem. Okazja nadarzy się, gdy pozna tajemniczego Jina, obcokrajowca oskarżonego o władzę stanu. Razem przyjdzie im stawić czoła niebezpieczeństwu i zmienić oblicze ich świata.
TEMATYKA:
- Baśnie Tysiąca i Jednej Nocy, Dziki Zachód, rewolwerowcy, dżiny, ifrity, pustynia.
DLA KOGO?
- Dla młodych czytelników, spragnionych porządnej dawki przygody, miłości i buntu.
*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona. <3