Nie ma już takich patriotów, nie ma już takich bohaterów jak Tadeusz Kotz, jeden z dowódców legendarnego Dywizjonu 303., który w swojej autobiografii 303. Mój Dywizjon snuje fascynującą opowieść o chłopaku, który marzył o lataniu, a został jednym z asów lotnictwa.
O Dywizjonie 303. niby słyszymy opowieści, stał się częścią naszego ojczyźnianego folkloru wojennego, a jednak wciąż to uwielbienie mocno anonimowe, zbiorowe, grupowe pojedyncze jednostki nieczęsto wyłaniają się z grupy tych kilkuset polskich lotników, którzy brali udział w walkach powietrznych poza granicami swojego kraju, by o ten kraj walczyć za wszelką cenę. W samej legendarnej bitwie o Anglię walczyły cztery polskie dywizjony (w tym 303.) oraz osiemdziesiąt jeden polskich pilotów w dywizjonach brytyjskich, co daje w sumie 144 polskich pilotów, którzy przeszli do światowej historii, bo jakby tego wszystkiego było mało to ze wszystkich strąconych nad Anglią samolotów, ponad 200 zestrzelili Polacy! Warto poznać chociaż jednego z nich.
303. Mój Dywizjon to wspomnienia, z których wyłania się dowód niepojętego dzisiaj patriotyzmu rozumianego przez pryzmat honoru, bohaterstwa, największego możliwego poświęcenia w momencie, kiedy na szali postawiono już wszystko losy kraju, ukochanej ojczyzny, bliskich oraz innych rodaków, a nawet istnienie na mapie świata. W opowieści Tadeusza Kotza znajdziemy rozterki zwykłego młodego żołnierza, chłopaka, którego kraj rozpada się na jego oczach, ginie jego rodzina, przyjaciele, znikają granice, a on próbuje zrobić wszystko, byle ocalić cokolwiek, chociaż skrawek, byle ocalić nadzieję. Jest jednym z polskich drugowojennych bohaterów, tych cichych, nieco już zapomnianych, a jednocześnie to przykład całego pokolenia, które swój strach przekuwało na niezwykłą odwagę i siłę, by walczyć, walczyć do utraty tchu, nie poddając się nigdy, nawet w obliczu niewyobrażalnego wroga.
303. Mój Dywizjon czyta się jednym tchem! Tadeusz Kotz zaskakuje skromnością i prostotą swojej opowieści. W kilkudziesięciu krótkich rozdziałach znajdziemy bardzo osobiste oblicze wojny, miejscami nawet intymne, widziane z pułapu chmur, snujących się nad wzgórzami mgieł, prześwitów, w których może czaić się wróg. Poznamy człowieka, którego cechowało niezwykłe poczucie obowiązku, a który latał, bo było to wszystko to, co mógł zrobić, by uchronić honor swojej ojczyzny, który nie bał się realizować swojej misji chociaż zdawał sobie sprawę, że każdy kolejny lot może być jego ostatnim. Poznać takiego bohatera to największy zaszczyt warto!
Książka po raz pierwszy wydana w Polsce.
O.
*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Bellona. <3
**Zapraszam na film i na KONKURS!
Amerykanie o pokoleniu walczącym w II W.Św. mówią „greatest generation”…
Coś w tym jest…
No to trzeba będzie przeczytać, w sumie wzbiera we mnie ochota na coś wojennego. 🙂
To koniecznie! Dla mnie to historia obowiązkowa!