„S.N.U.F.F.” Wiktor Pielewin – recenzja

S.N.U.F.F. powieść dystopijna, niemal post-apokaliptyczna, której świat fake newsów oraz skrajnej propagandy zawieszony między zmyśleniem a sztucznie kreowaną rzeczywistością, na przedwojniu, opisywany słowami rosyjskiego pisarza Wiktora Pielewina, jest dziwnie i niepokojąco bliski.

Damilola Karpow to propagandysta z krwi i kości w świecie opanowanym przez technologię. Jest operatorem tzw. snuffów skrót od Special Newsreel Universal Future Film ­ filmów propagandowych mających na celu nieustanne podgrzewanie krwi obywateli Big Biza (Bizancjum), aby przygotować ich do walki z otaczającymi ich Urkami, zamieszkującymi Urkainę. Zorganizowanie casus belli to zadanie nieproste, które wymaga moc czasu, talentu, krwi, potu i łez. Bo dobra wojna nigdy nie przychodzi łatwo i wymaga swoich ofiar

Zarysowany tu konflikt rozgrywa się między frakcjami, których nazwy przywołują od razu obrazy współczesnych konfliktów, a konkretnie tego, co rozgrywa się za naszą wschodnią granicą. Mamy tu bowiem orkową, a raczej urkową, Urkainę (brzmi znajomo, prawda?) oraz górujący nad nią Big Biz, Bizancjum, mechaniczne miasto, kulę pełną nowoczesnych technologii oraz sposobów zaklinania rzeczywistości. Dla tych z Was, którzy nie interesują się za bardzo historią czy geopolityką, zaznaczyć warto, że to właśnie do tradycji Bizancjum wschodniego Imperium Rzymskiego nawiązuje tradycja rosyjska, uważając carów za następców bizantyjskich cesarzy, przyjmując zresztą w swoim godle dwugłowego, bizantyjskiego orła. To od tego konfliktu zaczyna się fabuła i wokół niego się kręci, wokół tego jak przedstawiani są urkowie i jak Big Biz dąży do wzniecenia z nimi konfliktu zbrojnego.

„S.N.U.F.F.” Wiktor Pielewin, przeł. Aleksander Janowski

Nie jest to jednak koniec odniesień do wschodniej współczesności i rosyjskiej historii. Znajdziemy tu tematykę mniejszości seksualnych i ideologicznych, temat zaburzonej percepcji społecznej, budowanej przez fałszywe i kłamiące media, wreszcie zaś zderzenie władzy ze społeczeństwem, oczekiwaniami elit z rzeczywistością „na ziemi” – tematy jak najbardziej rosyjskie i wokół rosyjskiej duszy grające. Znajdziemy tu wreszcie sowieckie absurdalia, tak charakterystyczne dla zimnowojennych krain i krajów zza żelaznej kurtyny, kreowane przez wadliwe systemy i jeszcze bardziej wadliwą władzę, zwieńczone zawsze wszechwładnymi urzędasami i niekończącymi kolejkami. Tak, ta powieść aż kipi swoją rosyjskością… Aż kusi by zadać pytanie ­ czy tę książkę w ogóle da się zrozumieć za oceanem, z dala od Rosji, z dala od jej cienia? My, tutaj, na pomoście bałtycko-czarnomorskim, tkwiący w naszej historii, splątani z Rosją przez nasze rozbieżne geopolityczne interesy, z pewnością potrafimy zrozumieć jak wiele z tej powieści wzięło się z prawdziwego życia. Nawet jeśli jest to w formie pewnego wspomnienia o czasach słusznie minionych.

S.N.U.F.F. Wiktora Pielewina to powieść alegoryczna, silnie operująca metaforą i symbolami. Jest dokładnie tym, czym science-fiction było u szczytu swej potęgi, nim popularność space opery i lżejszego ujęcia fantastyki odmieniła jego oblicze. Oto science-fiction, które analizuje rzeczywistość współczesną, rzeczywistość, w której operuje i egzystuje na co dzień pisarz, bo o rzeczywistości rosyjskiej jest tu de facto mowa. Pielwin poddaje ją analizie metodą podstawień, sugestii i nawiązań. Oto labirynt rosyjskiej duszy, pełny rosyjskich bólów, strachu, jednocześnie jednak dotykający tematów uniwersalnych, jak choćby temat medialnych manipulacji. Nie jest to powieść lekka, jak to już bywa z twórczością ze wschodu. Jednak dla fanów cięższego sci-fi, mroczniejszego, naznaczonego apokaliptyczną nutą będzie to najpewniej powieść mocna, tym ciekawsza, im więcej wiedzą o współczesnej, putinowskiej Rosji, lecz również Rosji sowieckiej. A Ci z Was, którzy nie chcą nurzać się w tych brudnych odmętach o kwaskowato-siarkowym posmaku, niech patrzą na zachód – tam sci-fi to szkło, metal i plastik. Tutaj zaś panuje żrąca rdza.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Psychoskok. <3

**Zapraszam na film i na konkurs!

 

Komentarze do: “„S.N.U.F.F.” Wiktor Pielewin – recenzja

  1. Mr. Geeds napisał(a):

    Rosjanie tworzą post-apokalipsę jak nikt inny……powieści post-apokaliptyczne też. 😉 Taki żarcik. A tak całkiem serio, to uwielbiam STALKERa, sięgnąłem po „Piknik…” właśnie przez zagranie w grę i „zażarło”.

  2. MalitaKrólowa napisał(a):

    Ooo, dawno nie czytałam nic Pielewina! A jest to pisarz szalenie zdolny, potrafi w naprawdę absurdalnym entourage’u przemycić bardzo ważne przemyślenia. Co prawda i tak najbardziej lubię te jego wampirowe opowieści, jak „Batman Apollo” 😀

  3. asiok napisał(a):

    Pielewina trzeba czytać w oryginale, zbyt wiele w nim rzeczy nieprzetłumaczalnych na inne języki….

    • Bombeletta napisał(a):

      Ooo, to zadanie dla mnie niewykonalne, ale kto potrafi rosyjski, ten niech łapie i czyta w oryginale! 🙂

Dodaj komentarz: