Camilla Sten w „Osadzie” zabiera nas do pewnego szwedzkiego miasteczka, które sześćdziesiąt lat temu zamieniło się w miasto duchów. Zagadka zniknięcia wszystkich mieszkańców została nierozwiązana. Aż do teraz.
Sześćdziesiąt lat temu cała populacja małej górniczej osady Silvertjarn zniknęła bez śladu. Jedyne co pozostało po mieszkańcach wioski to pusta kopalnia, opuszczone domy, żywe niemowlę w budynku miejscowej szkoły i… makabrycznie okaleczone ciało kobiety przybite do pala na głównym placu. Do teraz nie wiadomo, co też przytrafiło się w osadzie i gdzie podziali się wszyscy mieszkańcy. Zagadkę Silvertjarn po latach próbuje rozwikłać grupa śmiałków – ekipa pewnego projektu z dokumentalistką Alice na czele. Mają ograniczony budżet i zaledwie kilka dni, by przygotować materiał. Przemierzają uliczki Silvertjarn, zwiedzają opuszczone budynki, narażają własne zdrowie i życie, by wreszcie poznać przerażającą prawdę o tym miejscu.
Kiedy znika jeden człowiek – nikt się nie dziwi. Kiedy w powietrzu rozpływa się kilka osób – nic nie wzbudza większych podejrzeń. Ale kiedy znika całe miasto… To pojawiają się pytania. Bo jak to możliwe, że niemal tysiąc osób znika z powierzchni ziemi? Historia zna takie przypadki, chociaż tłumaczenia tych zjawisk pozostają pokrętne, niewyjaśnione, niewytłumaczalne. Osada Camilli Sten to miasteczko górnicze jakich na świecie wiele. Mała społeczność, w której wszyscy się znają i nic się nie ukryje. Związani ze sobą, przywiązani do siebie nawzajem, nawet w chwili kryzysu szukają pocieszenia we własnych ramionach. Zostały po nich opuszczone budynki, odizlowane miasteczko, ale też tajemnica zbrodni i iskra nowego życia.
W „Osadzie” coś się czai, coś patrzy i czeka. Camilla Sten wykreowała przygniatającą atmosferę osaczenia. Podczas lektury czuć ten dreszcz emocji i oczekiwania, bo nie wiadomo co jest prawdą, co jest halucynacją, co jest zmyśleniem. Niby wokół jest przestrzeń, niby bohaterowie mogą uciekać, a mimo wszystko nachodzi człowieka ta klaustrofobiczna pewność, że jednak z Silvertjarn nie ma ucieczki. To ten rodzaj powieści grozy, który przenika czytelnika do głębi i potęguje fascynację z każdym kolejnym rozdziałem. Dla tej powieści mogłabym zarwać noc!
„Osada” Camilli Sten to jedna z najlepszych powieści grozy tego roku!
Dzisiaj nie zmrużę oka, bo ktoś stoi za oknem i spogląda w mrok.
O.
*Zapraszam na film!