„Chwasty” Krzysztof Jóźwik – recenzja

Krzysztof Jóźwik odpowiedział na prośby czytelników i po intrygującej „Klatce” powrócił z thrillerem w o wiele mocniejszej, brutalniejszej formie o najgorszej ciemności drzemiącej w człowieku – „Chwasty”.

WYPLENIĆ CHWASTY

Oni zadają ból innym. Krzywdzą ich, niszczą im życie, doprowadzają do skrajnej nędzy i rozpaczy. Nie zdają sobie jednak sprawy, że ktoś ich obserwuje. Ktoś, kto uważa ich za szkodniki, za chwasty, a kto gotowy jest, na swój sposób, naprawić wyrządzone zło. Taki cel kieruje psychopatą, który w okrutny sposób zabija kolejne ofiary, by na miejscu makabrycznej zbrodni zostawić jedynie charakterystyczną roślinkę. Warszawska policja rusza za tropem, zdając sobie sprawę, że z każdym kolejnym morderstwem eskaluje przemoc i wkrótce może już być za późno.

NIEBANALNA OPOWIEŚĆ

Trudny to thriller, bolesny i niezwykle prawdziwy pod względem poruszanej w nim tematyki. Krzysztof Jóźwik zajrzał do najciemniejszych zakamarków ludzkiej duszy. Tam, gdzie tli się zło, okrucieństwo, bezwzględność względem drugiego człowieka. Ukazuje przemoc rodzinną, od której nie sposób uciec. Nałogi, które demoralizują i pozbawiają wszelkich hamulców. A także patologiczne zachowania, których bywamy świadkiem, a od których uciekamy wzrokiem z obrzydzeniem wypisanym na twarzy. W kontraście Jóźwik wprowadza postacie, które nie godzą się na ową przemoc, które mają dość i gotowe są stawić czoła niesprawiedliwości. Ich ścieżki przecinają się, chociaż przez długi czas w ogóle nie zdają sobie z tego sprawy.

Akcja „Chwastów” rozkręca się powoli, Krzysztof Jóźwik donikąd się nie spieszy. Z początku autor trzyma nas czytelników nieco na dystans, pozwalając zapoznać się ze światem powieści. Zaglądamy na osiedla z wielkiej płyty, zasyfione klatki schodowe, do migających światłem wind… Tam nie ma nic pięknego – zmęczeni życiem ludzie prowadzą swoje chaotyczne, nieciekawe egzystencje, przerywane od czasu do czasu momentami spokoju i ciszy. Autor pieczołowicie przedstawia motywacje kolejnych postaci, wprowadza ich w sytuacje, które wystawiają ich cierpliwość i siły na próbę. Te sceny przecina natomiast kolejnymi aktami makabrycznych zbrodni, których opisy są jak kolejne chlusty krwawej farby na białym, nieskalanym płótnie – szokujące i działające na wyobraźnię czytelnika.

Podoba mi się ta metamorfoza Krzysztofa Jóźwika, którego kryminalna proza nabrała krwawych rumieńców, nabrała smaku i wyrazu. „Chwasty” kryją w sobie brzydkie obrazy brzydkich ludzi i ich równie brzydkich czynów, czyli to, co w takich miejskich thrillerach czytelnicy docenią, a co tworzy tak charakterystyczny dla nich klimat. Całość jest niebanalna, a zagadka zbrodni na tyle nieprzewidywalna, że utrzyma uwagę nawet najbardziej wytrawnych wyjadaczy gatunku. Jestem ciekawa, czy uda Wam się odgadnąć, kto tu naprawdę jest sprawcą.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem FILIA.

**Zapraszam na film:

Komentarz do: “„Chwasty” Krzysztof Jóźwik – recenzja

Dodaj komentarz: