„Skradziony klejnot” Alek Rogoziński – recenzja

Zawadiacka powieść kostiumowa, z humorem, z pomysłem, dla wszystkich tych, którzy przed laty pokochali „Trzech muszkieterów” Aleksandra Dumas – „Skradziony klejnot” Alek Rogoziński.

ŻEGNAJ, PARYŻU!

Krwiste niebo, słońce za drzewami… „Oby to tylko nie był zły omen.” I tak się akurat stało, że faktycznie to niebo w kolorze krwi zwiastowało liczne perypetie, czyhające niebezpieczeństwa i intrygę tak niecną, że aż niesamowitą. A wszystko to przytrafia się młodziutkiej i uroczej hrabiance Julii Zasławskiej, której niefortunne koleje losy obróciły życie o 180 stopni. Zmuszona opuścić Paryż powraca do ojczyzny, by dołączyć do grona dwórek królowej Marii Kazimiery. Czy w ojczyźnie hrabianka pozna miłość swojego życia? Kto stoi za kradzieżą ukochanego klejnotu królowej? I najważniejsze pytanie: kto jest przyjacielem, a kto wrogiem?

ZAWADIACKO, Z HUMOREM

Przy lekturze „Skradzionego klejnotu” serce miłośników powieści płaszcza, szpady i gorsetów z pewnością zabije szybciej. Alek Rogoziński, sam będąc wielbicielem klasyka literatury jakim są „Trzej muszkieterowie”, swoją zadziorną opowieścią oddał cześć właśnie Aleksandrowi Dumas, nie inaczej. „Skradziony klejnot” ma w sobie wszystko to, co sprawi, że intryga porwie czytelników bez reszty. Przede wszystkim akcja – ta pędzi od pierwszych stron i nie czeka na spóźnialskich. A potem, urocza, bystra główna bohaterka, która niby jest XVII-wieczną hrabianką, ale ma w języku i w działaniu ten współczesny sznyt. Wokół niej galeria niezapomnianych postaci z cudownie rubasznym, niepoprawnym kuzynem Pierrem na czele. I zbrodnia niejedna również się znajdzie, tytułowy klejnot przyciąga bowiem do siebie krew, przyciąga zbrodzieni. Cóż jednak, zginąć musi ktoś, żeby ktoś inny na tym zyskał. I by czytelnik dobrze się bawił.

Ucieszą się również przy lekturze „Skradzionego klejnotu” wszyscy ci, którzy twórczość Alka Rogozińskiego śledzą od dłuższego już czasu. Historia hrabianki Julii bowiem zamknięta jest jak w szkatułce, którą otwiera i poznaje nie kto inny jak… Róża Krull, pisarka, której również ma szczęście do kryminalnych intryg. To właśnie do rąk Róży trafiają jej dzieje, historia klejnotu i zagadki zbrodniczej wokół niego. Szkatułka została otwarta, a przeszłość zdradzi swoje kolejne tajemnice.

Alek Rogoziński umiejętnie połączył powieść historyczną, powieść społeczno-obyczajową, powieść przygodową, dorzucając sporą dawkę humoru i kryminału na dokładkę. Całość okraszona jest licznymi ciekawostkami – czytelnik pozna zasady panujące na XVII-wiecznym polskim dworze, będzie przebierał w popularnych wówczas strojach i dodatkach, podsłuchiwał dyskusje toczące się na korytarzach, komnatach, ogrodach… Kulinarne ploteczki to wisienka na historycznym torcie. Całość podana jest w formie leciuchnej i zawadiackiej, z przymrużeniem oka, ale też z pomysłem, który od razu przyciąga naszą uwagę. Inteligentnie, trochę zabawnie, trochę obyczajowo i… diabelnie wciągająco. Nic tylko czekać na kolejne tomy i na ekranizację.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem Lekkie.

Dodaj komentarz: