„Chodź ze mną” Łukasza Orbitowskiego – opowieść o godzeniu się ze śmiercią, o rodzinnych sekretach i rozliczeniu z przeszłością, a wszystko to z miejskim krajobrazem Gdyni w tle.
ZBURZONY SPOKÓJ
„Bardzo lubię spokój. Chcę, żeby zawsze było tak samo, chcę, aby było tak jak jest.”
Dustin Barski mieszkał sobie w Gdyni i miał w miarę poukładane życie. Harówa od rana do wieczora we własnej knajpie z mięsem na Świętojańskiej. Praca niełatwa, ale wymarzona. Wolne chwile z ukochaną żoną Klarą i synkiem Olafem. Wtorki natomiast spędzał u matki. Nieco ekscentrycznej matki, która teraz twierdzi na dokładkę, że niebawem odejdzie i nadszedł czas, by Dustin usłyszał jej historię. Historię, w której matka być może odpowie wreszcie na wszystkie dręczące go od lat pytania.
GWIAZD NASZYCH WINA
„Mamo, czemu jesteś smutna? Wzięła syna w ramiona. To jego pierwsze wspomnienie. – Kiedyś ci opowiem.”
Kim jestem? Zdaje się zadawać od pierwszych stron to najtrudniejsze pytanie Dustin, by między słowami matki doszukiwać się prawdy. Co jest tylko zmyśleniem? Co jest jedynie dawno utraconym pragnieniem? A co wydarzyło się naprawdę? Łukasz Orbitowski bawi się tajemnicą rodzinną, podrzuca tropy niczym baśniowe okruszki, ale im dalej w las, tym dalej od konkretnych odpowiedzi. Punktem zaczepienia jest tu historia miłosna – jedna z tych starych jak świat, prawdziwa podobno, więc tym bardziej fascynująca. On i ona, miłość dzika i nieokiełznana, miłość, która nigdy nie powinna się spełnić. Miłość niewygodna, jedna z tych, które wywołują więcej łez niż radości. Pojawia się zdrada, rozpaczliwe wybory, ucieczka…
A w tle nadmorska Gdynia w całej swojej okazałości. Miasto i jego historia, cisi bohaterowie powieści. „Chodź ze mną” budzi do życia dawną Gdynię, Gdynię sprzed lat – miasto jeszcze młode, rodzące się i dorastające, gdyńskie lata 50. A w tym mieście miejsca, których już nie ma, miejsca zapomniane lub już nieznane, miejsca, które tworzyły tamtych ludzi, tamten miniony czas. Łukasz Orbitowski wygrzebał miejskie legendy, ożywił tamte kultowe postacie, pozwolił chodzić po ulicach-duchach, zagrzebywać się w zaułki martwych dzielnic. To trochę jak wejść pomiędzy karty starych albumów, ożywić pocztówki, fotografie sprzed lat. Dawna Gdynia niczym widmo, historyczny filtr naciągnięty na współczesne miasto.
Łukasz Orbitowski niejednokrotnie wspominał w wywiadach, że bardzo Gdynię lubi, często ją odwiedza, że to jedno z tych miast, do których lubi powracać – to widać między słowami „Chodź ze mną”, widać serce autora w tej fascynującej opowieści o miłości i mieście. To historia, która opiera się na konkretnym zamyśle, kontynuuje pewien pomysł i dąży naprzód, konfrontując czytelnika i bohaterów z wymykającą się co rusz rzeczywistością. Ale „Chodź ze mną” to nie tylko miłość, brawurowa ucieczka i Gdynia. To także cały kalejdoskop trudnych relacji rodzinnych, odgrzebywania zagubionych tożsamości, wreszcie – może najważniejsze – opowieść o odchodzeniu i godzeniu się z przeszłością, jakkolwiek pokręcona by ona nie była. Dobra powieść obyczajowa, powieść miejska, która pozwala na chwilę zapomnieć się w historii.
O.
*We współpracy z Wydawnictwem Świat Książki.