„Powierniczka opowieści” Sally Page – recenzja

Jedna z książek, które wyskakują z lodówki i dlaczego warto ją złapać – „Powierniczka opowieści” Sally Page.

JEJ WŁASNA OPOWIEŚĆ

„Często te opowieści przychodzą niespodziewanie, czasem są zabawne i wciągające. Zdarza się, że są przesycone żalem albo afirmują życie. Janice myśli, że być może luzie rozmawiają z nią, bo wierzy w ich opowieści. Uwielbia to, co w nich niespodziewane, i przełknie każdą przesadę. Wieczorem, w domu, z mężem, który zamęcza ją nie opowieściami, lecz przemowami, myśli o swoich ulubionych historiach i delektuje się każdą z nich po kolei.”

Janice kolekcjonuje opowieści. Opowieści innych ludzi. Jest koło pięćdziesiątki i pracuje jako sprzątaczka. Ma swoich stałych klientów, odwiedza kolejne domy, a jej klienci dzielą się swoimi historiami. Pewnego dnia, Janice trafia do domu kobiety, która zapyta o jej własną opowieść. Zapyta o przeszłość i obudzi w Janice dawno uśpione demony. Janice bowiem nie chce opowiadać o sobie. Nie chce wspominać. Woli słuchać, bo tylko historie innych ludzi pozwalają jej cieszyć się życiem. Teraz jednak będzie musiała stawić czoła przeszłości.

W SZPONACH WINY

„Myśli o historiach, które kolekcjonuje, i o tym, że zwykle uwielbia niespodziewane zakończenia. Ale w tej jest tyle bólu. Czy nie wymyśliła zasad i kategorii właśnie po to, by móc bronić się przed bólem? Ale szaleństwem byłoby myśleć, że można go uniknąć. Nie można schować tej historii gdzieś w zakamarkach swojej biblioteki i mieć tylko opowieści ze szczęśliwym zakończeniem.”

„Powierniczka opowieści” nie jest tym, czym może się wydawać. Przynajmniej dla mnie nie była tym, czego się po niej spodziewałam. Sięgając po tytuł Sally Page myślałam o książce pełnej ciepła i uroku, życiowych bonmotów i tych otulających serce mądrości. To wszystko niby znajdziecie w tej powieści, ale… Jej największym atutem jest: TAJEMNICA! Tajemnica, która skrywa się w opowieści samej głównej bohaterki. Tajemnica, która jest jak cierń w jej sercu, od lat snuje się za nią cieniem, sprawia, że ta nie może się do końca cieszyć z życia. Nie może z niego korzystać, bo ma poczucie, że na nie nie zasługuje. „Powierniczka opowieści” bowiem, to opowieść o winie – gorzkiej i paraliżującej.

Jednym z głównych motywów powieści jest nawiązanie do klasyki literatury brytyjskiej, powieści „Targowisko próżności” Williama M. Thackereya. To słodko-gorzka satyra na społeczeństwo ówczesnej epoki, pełna błyskotliwych dialogów i postaci, które trudno wyrzucić z głowy. Sally Page zbudowała swoją powieść trochę na wzór tej klasyki. Jej „Powierniczka opowieści” to taka szkatułka pełna historii, pełna drugoplanowych bohaterów, którzy przez jeden moment świecą jak najpiękniejszy klejnot, by zaraz zastąpił ich ktoś inny i jego opowieść. Nie brakuje również u Sally Page porównań do bohaterek „Targowiska próżności” – kontrastu między dziką karierowiczką Becky Sharp i uroczą, naiwną Amelią Sedley. Amelia żyje przeszłością, z poczuciem ślepej odpowiedzialności za coś, co nie zależało wcale od niej. To właśnie z Amelią identyfikuje się tytułowa Powierniczka Opowieści, nie zdając sobie sprawy, że jej losy będą miały szansę w końcu potoczyć się inaczej. W końcu życie to nie fikcja, a los potrafi być diabelnie przewrotny.

W historię „Powierniczki opowieści” wpadamy jak śliwki w jesienny kompot. To tajemnica nas przyciąga, przyciąga nas sekret, który bohaterka skrywa głęboko w sobie. Każda z historii, jaką poznajemy po drodze jest jak preludium, jest jak przekąska przed głównym daniem i deserem, a te Sally Page zostawiła nam na koniec. W międzyczasie śledzimy opowieść o skomplikowanych meandrach ludzkiej natury, o poczuciu winy i o sile snucia opowieści. W końcu słowa niosą katharsis, niosą oczyszczenie i czasami potrafią odmienić człowieka i jego los. Sally Page pozwala nam w to uwierzyć.

Przed Wami opowieść poruszająca, podnosząca na duchu, jedna z tych, które obiecują ukojenie i ukojeni kończymy lekturę.

O.

*We współpracy reklamowej z Wydawnictwem Insignis.

Dodaj komentarz: