„Północ w Everwood” M.A. Kuzniar – recenzja patronacka

Baśniowy, tajemniczy i mroczny retelling dla dorosłych jednej z najbardziej świątecznych i magicznych opowieści na świecie, czyli „Dziadka do Orzechów” E.T.A. Hoffmanna – „Północ w Everwood” M.A. Kuzniar.

KIEDY ZEGAR WYBIJE PÓŁNOC

„Kiedy tańczyła, stawała się czarodziejką, rzucającą zaklęcia za pomocą obrotów i wygięć ciała. Jej taniec należał do niej i tylko do niej, nie był przeznaczony dla żadnego mężczyzny, nie wyłączając ojca, który mógłby użyć go jako broni przeciwko niej. Kiedy tańczyła, wzlatywała na zwiewnych skrzydłach wysoko, tam gdzie czuła się wolna od ciężaru oczekiwań rodziny. Tam, gdzie mogła dostrzec inną drogę niż ta, którą była zobowiązana kroczyć. Kiedy tańczyła miała głos. A nic nie przerażało Marietty bardziej niż perspektywa milczącej przyszłości.”.

Jest rok 1906, miasteczko Nottingham w Wielkiej Brytanii. Marrietta Stelle niebawem wkroczy w dorosłość. Marzy jej się kariera baleriny, taniec to całe jej życie. Niestety, dla młodej, wysoko urodzonej damy, taniec to kariera gorsząca, tym samym – całkowicie niemożliwa. Marietta ma po prostu dobrze wyjść za mąż i nie zawracać już głowy mrzonkami. Tym bardziej, że w sąsiedztwie pojawiła się naprawdę ciekawie prosperująca partia – niejaki doktor Drosselmeier. Zachwycona rodzina już planuje swaty, Marietta dostrzega jednak, że doktor to obsesyjny tyran, ba, człowiek, który gotowy jest zrobić wszystko, byle Mariettę zdobyć. Nawet przenieść ją do innego zupełnie świata. Świata z cukru i słodkości, który pod pozorami piękna skrywa duszący mrok. Kiedy zegar wybije północ – strzeż się Marietto i zawalcz o siebie i swoje przyszłe życie.

UCIECZKA Z KLATKI

Kto pamięta oryginalną opowieść niemieckiego romantyka E.T.A. Hoffmanna „Dziadek do Orzechów”, ten z pewnością pamięta również swoiste uczucie nachodzącej konfuzji tak podczas lektury, jak podczas oglądania kultowych już spektakli. To historia niezwykła i cudownie magiczna, jednak przez swoją magię i nachodzącą ją często fabularną dziwność – niecharakterystycznie chaotyczna. Niemniej, zawładnęła wyobraźnią milionów, oczarowała swoim wdziękiem i oryginalnością, stała się ucieleśnieniem świątecznego ducha i magii Świąt Bożego Narodzenia. M.A. Kuzniar w „Północy w Everwood” zaklęła całą tę magię oryginału, cały ten wróżkowy pył, ale… uporządkowała chaos i wykreowała fascynującą opowieść już nie dla dzieci, ale dla dorosłych spragnionych niesamowitości.

A tej niesamowitości, tej magii, tej całej cudowności jesteśmy spragnieni, nawet jeśli nie mamy o tym pojęcia! To M.A. Kuzniar z każdą kolejną stroną przekonuje nas, że chcemy więcej i jesteśmy jak te łapczywe dzieci pożerające, nadgryzające, utytłane od góry do dołu cukrem, czekoladą i wszelką możliwą słodkością. Każdy kolejny rozdział jest jak śnieżna kula pełna hipnotyzujących, przyciągających uwagę detali. To trochę tak, jakby znaleźć się w sklepie, którego ściany, podłogi – każdy kolejny kąt – spowijają świąteczne dekoracje, a który już na wejściu sprawia, że chcemy kupić w nim WSZYSTKO! Nawet jeśli za chwilę piernikowy czas minie i puff! Świąteczna magia odejdzie w zapomnienie. Taka jest właśnie „Północ w Everwood” – wypełniona po brzegi opisami tak barwnymi, tak obrazowymi, że w jednej chwili nasza wyobraźnia wyrabia salta i fikołki, a nasz wewnętrzny chciwy dzieciak tylko jeszcze bardziej się nakręca.

„Zobaczyła, że w jednej z chat sprzedawana jest płynna czekolada w miętowych miseczkach; w innej – bladoróżowe myszki z cukru, które piszczały, gdy się je nadgryzało; w jeszcze innej działające pociągi z piernika, jeżdżące po torach z lasek cukrowych. A potem były domki kuszące jeszcze cudowniejszymi odcieniami magii.”

To jedna strona „Północy w Everwood”, ta żarłoczna, zjawiskowa, ta, która sypie się cukrem i leje gorącą czekoladą. Z drugiej zaś strony mamy obiecany tak mrok. Tytułowe Everwood to kraina skąpana w cieniu, w tyranii, pod rządami mężczyzny ogarniętego snującą się w duszy obsesją. Tam walka dobra ze złem toczy się każdego dnia, a zło nosi maski, przybiera pozy. To pozornie piękne miejsce, osłodzone i pachnące, zaklęty zakątek, który jednak jest jak złota klatka, piękna pułapka, więzienie, z którego nie ma ucieczki. Nasza bohaterka musi pokonać słabości, musi odnaleźć siłę, musi dojrzeć do tych najważniejszych życiowych decyzji. I o tych decyzjach, o tym poświęceniu, o kobiecej odwadze jest właśnie ta powieść. Także o odnajdywaniu swojego głosu i jego siły w świecie, który chce go stłamsić za wszelką cenę.

Jest w „Północy w Everwood” świąteczny blask, jest zapach pierniczków, jest ciepło, które roznosi się podczas lektury po całym ciele. Baśniowy nastrój, nawiązanie do klasyki, opowieść o dorastaniu – pięknie to pasuje do „Dziadka do Orzechów”, którego pierwotny wydźwięk był inny, a jednak przecież całkiem podobny. To historia stara jak świat, o walce dobra i zła, o świetle, które można dostrzec w mroku, o magii, która bierze się z siły i wiary. M.A. Kuzniar całą esencję klasyki przelała na opowieść wciąż niezwykle klimatyczną, ale już ze współczesną nutą. Taką, która oczaruje dorosłych i dorastających czytelników, szczególnie tu i teraz, zimową, świąteczną porą.

Nawet nie zdawaliście sobie sprawy, jak bardzo tej historii potrzebujecie.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem Albatros.

Dodaj komentarz: