„Światło między oceanami” M.L. Stedman – recenzja

Poruszająca opowieść o wielkim pragnieniu, o wielkiej rozpaczy i tej jednej decyzji, która wywołuje niekontrolowany wir zdarzeń – „Światło między oceanami” M.L. Stedman.

ŻONA LATARNIKA

„Po przebudzeniu trafia do świata pełnego wiatru, fal, światła i mechanizmów, które podtrzymują płomień i obracają światło, utrzymując je w ciągłym ruchu. Gdyby tylko mógł uciec wystarczająco daleko – z dala od ludzi i wspomnień – czas uleczyłby rany.”

Tom Sherbourne jest jednym z nielicznych weteranów Wielkiej Wojny, którzy przetrwali konflikt i wrócili z frontu na australijską ziemię. Męczą go koszmary, męczą go wspomnienia, szuka ukojenia i ciszy. I znajduje je w pracy latarnika na maleńkiej wyspie u wybrzeży rodzinnego miasteczka. Wkrótce poznaje młodziutką, bystrą, pełną namiętności i pragnień dziewczynę. Isabel zostaje jego żoną i dołącza do niego, by wspólnie budować rodzinę. Ale parę spotyka zawód i rozpacz – być może nigdy nie będą mieć szansy na dzieci. I wtedy, po kolejnym tragicznym poronieniu, na wyspie pojawia się łódź. A w niej ciało mężczyzny i… noworodek. Maleńka dziewczynka, która staje się dla Isabel wszystkim. Tom podejmuję decyzję, która zmieni wszystko.

TEN JEDEN WYBÓR

„Dobro i zło są jak cholerne węże, splatają się ze sobą tak ciasno, że człowiek nie potrafi ich rozróżnić, dopóki obu nie zastrzeli. Tyle że wtedy jest już za późno.”

Pod innym piórem być może ta opowieść byłaby ckliwa, byłaby naiwna, miałaby inny posmak, ale pod piórem australijskiej autorki M.L. Stedman okazała się być wyważona i pełna intrygujących zawiłości, także – a może przede wszystkim – moralnych. Co jesteśmy w stanie poświęcić w imię szczęścia drugiej osoby? Czy jesteśmy gotowi ponieść konsekwencje swoich czynów? Czy to, co tak dobre i piękne, może przynieść rozpacz, smutek i zło? „Światło między oceanami” to opowieść o zniszczeniu, które przychodzi pod maską największej możliwej radości. O poświęceniu własnych zasad w imię miłości i oddania. O pragnieniu i potrzebie tak wielkiej, że przysłania wszystko inne. O instynkcie, którego nie sposób pokonać racjonalnym myśleniem. Autorka poprzez skomplikowane zagadnienie moralne bada decyzje i konsekwencje owych decyzji. Pozwala nam przyjrzeć się bliżej ludzkiej naturze poprzez emocjonalną opowieść o miłości, stracie i zatartych granicach między dobrem a złem.

Wyspa, która miała być azylem, schronieniem, spokojnym zaciszem dla weterana wojennego i jego koszmarnych wspomnień, przez chwilę moment staje się miejscem magicznym, oderwanym od szarej rzeczywistości. M.L. Stedman nieprzypadkowo tam umieściła ten najważniejszy punkt swojej akcji. Beztroska młoda kobieta traci punkt zaczepienia, traci radość życia, by nagle znów odnaleźć magię i poczuć prawdziwe błogosławieństwo. Wyspa – JEJ wyspa – pozwoli jej ukryć się przed całym światem, pozwoli spełnić największe, niemożliwe do spełnienia marzenie o macierzyństwie, pozwoli stać się bohaterką własnej baśni. Przynajmniej do czasu, gdy ten prawdziwy świat i jego prawa nie staną na jej brzegu. Wtedy idylla zamieni się w ciemną otchłań. Wyspa okazuje się bowiem zwykłym kawałkiem skały i piachu, a światło to tylko sztuczna lampa, nic więcej.

Podczas lektury „Światła między oceanami” można poczuć wzruszenie, można poczuć ogromny ciężar przedstawionego dylematu moralnego, można też poczuć rozerwanie pomiędzy zrozumieniem a potępieniem dla pary bohaterów. M.L. Stedman nie daje oczywistych odpowiedzi – w zamian otrzymujemy przejmującą, poruszającą serce, pełną żywych i surowych emocji opowieść o decyzjach, które mogą obrócić życie w pył. Opowieść, która stawia niewygodne pytania i skłania do zastanowienia się nad moralnymi granicami, które człowiek jest w stanie przekroczyć w imię miłości i poświęcenia.

Cieszę się, że ta książka musiała na mnie poczekać – spędziłam z nią piękny czas i chociaż nie wzruszyłam się jakoś ogromnie, to jednak doceniłam koncept i piękną lokację, jaką Stedman nam zaoferowała. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak nadrobić tez głośną ekranizację.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem Albatros.

Dodaj komentarz: