„Fiołki” Shin Kyung-sook – recenzja

Opowieść o samotnej kobiecie – tylko tyle i aż tyle. Duszna i diabelnie smutna, potencjalnie najsmutniejsza książka roku – „Fiołki” Shin Kyung-sook.

„San ma wrażenie, że zna to miejsce od lat, mimo że dopiero co zaczęła pracę. Przekręca kurek w kranie i woda przestaje płynąć. Zastanawia się, gdzie odłożyć konewkę, której używa jej szef, znajduje skrzynkę z narzędziami, przybija gwóźdź po wewnętrznej stronie lady i wiesz na nim konewkę. Rozprostowuje ręce, które już po chwili zbierają porozrzucane kawałki papieru i wstążki. Nabiera wodę i rozpryskuje ją na chodnik przed witryną kwiaciarni, przemywa ścierki, wyciera kurz z wystawy i okna. Jej ruchy pokazują, jak bardzo praca ją ożywia. Łodyg fioletowej eustomy dogląda z taką miłością i troską, że czas taje na chwilę w miejscu. Na chwilę, w której jej dusza w końcu się spełnia.”

WEWNĄTRZ SIEBIE

„Fiołki, które tam zasadziła, zwiędły. Te fiołki, na które on miał patrzeć z okna swojego biura, te, które sadziła, czerwieniąc się na samo wspomnienie. Zwiędły im nawet liście. Za dużo ostrego słońca. San rozgląda się, nie może znaleźć tego, czego szuka, traci nadzieję.”

Oh San od pierwszych chwil swojego życia zaznaje odrzucenia. Odrzucił ją ojciec – bo była dziewczynką. Odrzuciła matka – bo nie mogła tego znieść. Odrzuciła ją rodzinna wioska i jej jedyna przyjaciółka. Oh San zanurza się coraz głębiej w siebie, zatraca w swojej samotności. Marzy i śni na jawie, a marzenia senne mylą się jej z rzeczywistością. Gdy podejmuje pracę w miejskiej kwiaciarni, to kwiaty stają się jej azylem, schronieniem przed światem z zewnątrz. Oh San jednak wciąż próbuje, wciąż wyciąga ręce – po przyjaźń, po miłość, po bliskość, której nigdy nie zaznała.

WIWISEKCJA SAMOTNOŚCI

Zanurzenie się w świecie „Fiołków” Shin Kyung-Sook to trochę jak zanurzenie się w dusznej, parnej szklarni albo w oranżerii po brzegi wypełnionej kwiatami. Wrażenia olfaktoryczne kłębią się i mieszają z myślami i marzeniami. Intensywne zapachy hipnotyzują, wywołują omamy, rodzą widziadła. Wszystko jest za mgiełką, za poświatą, niepewne i ulotne. Rzeczywistość rozmywa się przed oczami, jest sennie i ciężko pod powiekami. W takim świecie porusza się bohaterka „Fiołków”, odrzucona, porzucona, samotna do szpiku kości Oh San. Młoda kobieta, która pragnie bliskości za wszelką cenę, nawet za cenę kolejnej porażki, kolejnego odrzucenia. Żyje w świecie swoich wyobrażeń, nie chce przyjąć do wiadomości, że obrazy, jakie buduje w głowie, relacje jakie tam kreuje nie odpowiadają temu, co dzieje się wokół niej. Czuje się bezpiecznie pośród tych marzeń i snów na jawie – one przynajmniej są stałe i nie porzucają jej w pół zdania. Natomiast każda próba nawiązania realnego kontaktu kończy się dla niej porażką. Jest samotna, bardzo samotna. Jej samotność odcisnęła się piętnem na jej charakterze. Z zewnątrz wydaje się cicha, trochę dziwna, zamknięta we własnej bańce.

Shin Kyung-Sook nie daje swojej bohaterce żadnej nadziei. To postać skazana na samotność, którą autorka w powieści rozkłada niemal na czynniki pierwsze. Oh San jest niczym ten kwiat pod lupą naturalisty – nacinana, rozkładana na czynniki pierwsze, bacznie obserwowana w swoich nietypowych reakcjach. Kwiaty i rośliny zresztą dopełniają portretu tej bohaterki, kwiaciarnia staje się naturalnym środowiskiem bohaterki. Ona sama jest takim wiwarium, zamknięta za szkłem, zniekształcona przez odbicia i perspektywy. Zagubiona i wykorzeniona, zaniedbana emocjonalnie, wyschnięta… Tak zwyczajna i cicha – jak te fiołki niepozorne, a tak spragniona czyjejś uwagi…

W literaturze południowokoreańskiej przyszło nam przebierać w powieściach smutnych i rozpaczliwych. Jednak „Fiołki” przejmują tutaj koronę – to jest powieść porażająca swoim smutkiem. Nie wiem, czy przygnębiająca, raczej nie wzruszająca, ale duszna i ciężka od podskórnej tęsknoty, rozpaczy, zaniedbania. Podczas lektury nachodzi czytelnika potrzeba wynurzania się i łapania powietrza, jak z przebywania zbyt długo w wilgotnej, osaczającej przestrzeni. Jednocześnie – co tak charakterystyczne dla literatury Korei Południowej i samej Shin Kyung-Sook – napisana jest z ujmującą prostotą, bez zbędnych głębin i wynaturzeń językowych. Opowieść o samotnej kobiecie. Tylko tyle i aż tyle.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem Kwiaty Orientu.

Dodaj komentarz: