„Ostatni dzwonek” Beth O’Leary – recenzja patronacka

Ciepluchna, leciuchna, urocza komedia romantyczna od niezastąpionej Beth O’Leary – „Ostatni dzwonek”.

KTO SIĘ CZUBI

Izzy i Lucas nie znoszą się nawzajem. Są jak ogień i woda i to wcale nie tak, że przeciwieństwa się przyciągają. Jakby tego było mało – są na siebie skazani. Pracują jako recepcjoniści w upadającym, rozpadającym się hotelu i nie mają, gdzie się podziać. Działalność hotelu zdaje się dobiegać nieubłaganego końca, ale lata działalności zapisały w jego murach niezwykłe historie. Jego duchy znaleźć można w magazynie rzeczy znalezionych, szczególnie w kolekcji starych obrączek i pierścionków… Izzy i Lucas wpadają na pewien pomysł i rozpoczynają rywalizację, która może pomóc upadającemu biznesowi. Ale stare porzekadło brzmi: kto się czubi, ten się lubi, więc wkrótce zacięta rywalizacja arcy wrogów zamieni się w rywalizację dwóch spragnionych siebie nawzajem serc. Izzy i Lucas odnajdą swoją własną historię miłosną.

OD WROGÓW DO KOCHANKÓW

Od wrogów do kochanków – z angielskiego „from enemies to lovers” – to taki znany motyw, znany trop z komedii romantycznych od początku ich istnienia, od zarania dziejów. Jeden z tych, które sprawdzają się zawsze i wszędzie, a które pozwalają na całą serię omyłek, zabawnych zdarzeń, perypetii i uroczych przekomarzajek. Motyw niezawodny w całym tego słowa znaczeniu. Beth O’Leary w swoich książkach czerpie z niego garściami, doprawia brytyjskim humorem i szczyptą dziegciu również, bo nie ma słodkiej komedii romantycznej bez tej nutki goryczy, która smak fabuły pozwala utrzymać w tak potrzebnej równowadze. A to oznacza cienie przeszłości, bolączki, nieporozumienia, które prowadzą prosto w sidła miłości. Nie może przecież być za różowo, prawda?

„Ostatni dzwonek” to kwintesencja owego motywu. Izzy i Lucas nie znoszą się i basta. W tle bije złamane serce, łomoczą nieporozumienia i niedomówienia. To cała seria niewykorzystanych szans i i niewypowiedzianych słów. Na szczęście nieco absurdalna rywalizacja pozwoli im zrozumieć siebie nawzajem i zbliżyć się do siebie, dając szansę temu czającemu się wciąż w cieniu uczuciu. Całość buzuje niemal od emocji, rollercoaster lodu i ognia ich wzajemnej relacji wprawia czytelnika w przyjemny nastrój oczekiwania. Będą razem? Nie będą? Czy odnajdą szczęście? A może rozminą się po drodze?

Kto szuka powieści, która zadziała jak otulający zimowy kocyk, ten po Beth O’Leary powinien sięgnąć bez zastanawiania się! Całość jest urocza, kojąca, romantyczna – taka, jak powinna być komedia romantyczna. Humor to wisienka na torcie w „Ostatnim dzwonku”, oczko puszczone w stronę czytelnika, a tak naprawdę słodki buziak od autorki. Cieplutka, leciuchna, puchata sprawi, że na kilka chwil zapomnicie o całym świecie.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem Albatros.

Dodaj komentarz: