Powieść podróżnicza i przygodowa, oparta o prawdziwe dzieje niemieckiego naukowca, badacza przyrody i entomologa Fritza Dörriesa, który na syberyjskiej ziemi spędził ponad 20 lat – „Człowiek, który kochał Syberię” Roya Jacobsena i Anneliese Pitz.
NA SYBERYJSKIEJ ZIEMI
Rok 1877. Z Hamburga w podróż wyrusza dwudziestopięcioletni Fritz Dörries, ogrodnik z zacięciem entomologicznym. Podąża za marzeniem o wschodniosyberyjskich pustkowiach. Za dziecięcym zachwytem pewnym okazem motyla, którego można spotykać tylko tam, daleko na Wschodzie. Jego sen spełnia się – na syberyjskich pustkowiach spędzi dwadzieścia lat. Dwadzieścia lat wędrówki, obserwacji, badań. Przejdzie do historii, chociaż historia zdążyła już o nim zapomnieć.
NIEZWYKŁA PODRÓŻ
Druga połowa XIX wieku to czas prężnie działających stowarzyszeń geograficznych, to czas wielkich odkrywców, czas pasjonatów. Ludzi, którzy w imię nauki i postępu wyruszają na wieloletnie wyprawy, by eksplorować kolejne puste plamy, udowodnić, że na mapach nie ma smoków, jedynie to, co niezbadane, jeszcze nieokiełznane przez cywilizację. Oceany i morza, rzeki i jeziora przemierzają parowce, kolejni marzyciele wsiadają na pokład. Trwa obsesja odkrywania tajemnic, wiwisekcji sekretów istnienia, szkiełka, oka, pary i prochu.
Kim był Fritz Dörries? Niemiecki podróżnik, badacz przyrody, entomolog, zafascynowany pewnym specyficznym okazem motyla. To właśnie motyl przyciągnął go na rozległe ostępy Syberii – do krainy zimnej i niedostępnej, dzikiej i nieprzyjaznej. Na syberyjskich ziemiach Dörries spędził niemal dwadzieścia lat. Z wypraw przywiózł do domu imponujące zbiory, na które składały się okazy lokalnej flory i fauny, liczone w dziesiątkach tysięcy. Zgromadził też artefakty, pamiątki, elementy kultury syberyjskich ludów – prawie dziesięć tysięcy sztuk. Wkład w Dörriesa poznanie Syberii zdawał się nieopisany, a jego raporty z podróży – legendarne. Sam Dörries postanowił spisać swoje wspomnienia, dzieje wypraw, gdy wybuchła II Wojna Światowa. I dobrze, większość zbiorów bowiem uległa wtedy zniszczeniu i popadła w zapomnienie. Zostały pamiętniki i rodzina, która chciała docenić dziedzictwo ojca, dziadka, pradziadka. I tak, tematem zajął się Roy Jacobsen z żoną Annelise Pitz, duet, którego fascynacja Syberią trwa od lat, a którzy w historii Dörriesa i jego rodziny odnaleźli inspirację literacką.
Fabularyzowany opis wyprawy Dörriesa na Wschód to kawał fascynującej opowieści o wielkiej przeprawie, o penetrowaniu białych przestrzeni na mapie, o zdobywaniu i poznawaniu. Roy Jacobsen i Annelise Pitz zdecydowali się na nutę awanturniczą, niemal przygodową, w której postać prawdziwego badacza łączy się spójnie z wyobrażeniem o nim. Przed oczami czytelnika wyrasta jeden z wielkich podróżników, zdobywców ziem nieznanych i niezbadanych. Ktoś, kto przygląda się z czułością przyrodzie, nawet w jej najdrobniejszych odcieniach. Pieczołowicie opisuje kolejne znaleziska – chrząszcze, inne żuki i ukochane motyle. Tworzy szkice, rysunki, zbiera okazy, nie pozwala, by cokolwiek mu umknęło. To jednak nie tylko czujny obserwator, ale jednocześnie sprawny myśliwy, jak przystało na swoją epokę. Syberia widziana oczami Dörriesa to miejsce, które zachwyca i przeraża. Kraina tak wielka, tak obłędna, wciąż – tak niebezpieczna. Idąc za wspomnieniami badacza, autorzy opisują jego niemal przygody i doświadczenia, pełne dramatycznych spotkań, pełne przemocy, pełne dzikiej siły. Kto decyduje się na taką przeprawę, ten musi być gotowy na wszystko.
„Człowiek, który kochał Syberię” to powieść, na którą Fritz Dörries po prostu zasłużył. Hołd złożony człowiekowi niezwykłemu, którego wkład w badania dzikiej przyrody jest po prostu nieopisany. To nie tylko sucha relacja z podróży, raport czy sprawozdanie – to porywające dzieje, podróżnicze szaleństwo w całej swojej okazałości. Idziemy za głosem Dörriesa, towarzyszymy mu w wyprawie. Zachłystujemy się pięknem, wstrzymujemy oddech, zatrzymujemy na chwilę, by po prostu popatrzeć. To także portret krainy, której magiczna tajemniczość znika od dziesięcioleci na naszych oczach, a która na kartach wspomnień podróżnika wciąż jeszcze jest taka, jak chcemy ją zapamiętać.
„Nic nie daje większej satysfakcji aniżeli wędrówka wśród dziewiczej przyrody, przez tajgę i tundrę, gdzie zimy są ostrzejsze, wiosny bardziej upajające, lata bardziej promienne, a jesienie bardziej kolorowe niż w jakimkolwiek innym miejscu na Ziemi. Syberia to dla mnie kraina baśni”.
I niech taką baśnią pozostanie.
O.
*We współpracy z Wydawnictwem Poznańskim.