Bezsenne Środy: „Czerwony śnieg” Ian R. MacLeod (nowy Duży Buk)

Potwór to idea, to teoria, to wiara, to coś, co dba o siebie bardziej niż o własne życie. Takim potworem jest ten, który istnieje od zawsze, a którego mit jest nieśmiertelny, ponadczasowy. Wampir. Odwieczny krwiopijca, wcielenie Antychrysta, ucieleśnienie węża, które powraca zawsze pomimo mijających stuleci i historycznych przewrotów. Łączy w sobie folklor, kulturę popularną, masową i wysoką. Łączy w sobie to, co oscyluje niebezpiecznie na styku ludyczności i elitarności. Dotyka tego co człowiekowi najbliższe, czyli śmierci, a jednocześnie tego co niedoścignione i nieuchwytne, czyli nieśmiertelności. Tradycyjny wizerunek wampira przyciąga, a jednocześnie odpycha, bo nadaje mu właściwości istoty doskonałej, naruszającej granice największego tabu. Zrobić wszystko, by przetrwać. Tylko jak przetrwać, gdy to idea staje się spotworniała i sama ciągnie ludzkość ku zagładzie?

O samotnej walce o człowieczeństwo z najgłębszą ciemnością dziejów opowiada Ian R. MacLeod w swojej fenomenalnej powieści Czerwony śnieg, która nadaje wampirycznemu mitowi kolejnych symbolicznych znaczeń. Czytaj dalej

„Koniec lata” Anders de la Motte – recenzja

Kryminały rodem ze Skandynawii charakteryzuje swoisty smutek. Naznaczone są rozpaczą, nieszczęściem, ludzkim krzykiem, który uwiera głęboko w środku, próbuje wydostać się na zewnątrz. Ciemność zdaje się towarzyszyć kolejnym bohaterom, bez względu na to, czy mowa tutaj o thrillerach polityczno-sensacyjnych, czy kameralnych opowieściach ze zbrodnią w tle. Niezależnie, czy chodzi o małą społeczność na uboczu cywilizacji, czy o północną metropolię to nie ma znaczenia smutek towarzyszy bohaterom na każdym kroku, mrok, od którego sami nie potrafią się uwolnić, a który zyskuje swoją spotworniałą reprezentację w kolejnych zbrodniach i bolesnych motywacjach.

Ten smutek odnaleźć można również w powieści Koniec lata Andersa de la Motte, który znany jest między innymi z trylogii miejskiej „[geim]”, „[buzz]” i „[bubble]”. Teraz pisarz powraca w rodzinne strony, do Skanii i małego miasteczka, które jest lustrzanym odbiciem bliskich jego sercu miejsc. Czytaj dalej

Podsumowanie miesiąca: LUTY 2018

Moi Drodzy,

Z lutym wszystko byłoby nawet w porządku, gdyby tylko nie skończył się tak szybko, tak niezapowiedzianie. Bo niby dobrze zdajemy sobie sprawę, że trzech dni nam zabraknie w kalendarzu, ale jak przychodzi co do czego, gdy uderza marzec z impetem, to jęk, zgrzytanie zębów i tylko jedno pytanie migające w głowie ale jak to? Czytaj dalej

„Narzeczona księcia” William Goldman – recenzja

Skomplikowany wstęp, który zapowiada kolejny wstęp, potem wspomnienie wspomnienia i wreszcie opowieść w opowieści, wypełniona po same okładki nawiasami, dygresjami i wszelkimi rodzaju wstawkami, nie mówiąc o przerysowanej do skrajności formie i podwójnej obecności autora, który sam autorem jest albo nie jest, bywa prawdziwy, a czasami fikcyjny. Narzeczona księcia to ten rodzaj powieści, który zyskał przydomek fenomenu, skrząc się swoją dziwnością, paradując wytrawnie swoją innością, zachwycając nietuzinkowością. W czasach, kiedy fantastykę traktowano śmiertelnie poważnie, zamykając skomplikowane społeczno-polityczne metafory za kolejnymi tomami niespiesznych opowieści o wędrówce i doniosłych wartościach, William Goldman zrobił coś całkowicie odwrotnego rozbił gatunek na kawałki i poskładał na nowo, tworząc fascynujący patchwork, który na pierwszy rzut oka nie jest tym, czym mógłby się wydawać.

A jednak! Potencjał powieści rozrósł się z dnia na dzień tak, że Narzeczona księcia pastisz romansów wszech czasów w konwencji fantasy przeszedł do historii popkultury, przenikając do zbiorowej wyobraźni kolejnych pokoleń czytelników. Czytaj dalej

Tydzień Blogowy 5/2018

Moi Drodzy,

Przebijam się dzisiaj do Was prosto zza cieniutkiej kotary przejmującego mrozu, migoczących gwiazdek śniegu i słońca aż oślepiającego bielą. Nad morzem zima bije swoje rekordy i aż przyjemnie robi się na myśl o wieczornym zaczytaniu przy pysznej rozgrzewającej herbacie. Ale zanim wieczór, to przed nami jeszcze ucztowanie w duchu Hobbita, dlatego też na podwieczorek, podkurek, czy inny przekąsek polecam Wam TYDZIEŃ BLOGOWY, czyli same smakowite linki z blogów o książkach, vlogów książkowych i nie tylko, oraz recenzje książek!

Do czytania, do oglądania i do polubienia.

Bo warto czytać.

O.

Czytaj dalej

„Wojna Bogów” Tomasz Stężała – PATRONAT i recenzja

Czas wypraw krzyżowych do Ziemi Świętej był burzliwym okresem dla średniowiecznego świata. Przetasowania władzy, spiski i liczne podboje przekształcały geografię Europy niczym w kalejdoskopie. Ziemia co rusz zmieniała właścicieli, budowano kolejne zamki, warownie, stawiano mury i okalano nimi miasta. Nad tym wszystkim czuwał Kościół, który panował nad namaszczonymi władcami, sadzał królów na tronach i dbał, by wiara chrześcijańska systematycznie pochłaniała kolejne, niedostępne do tej pory części kontynentu. Niewielu jednak zdaje sobie sprawę, że Jerozolima i pustynny piasek południa nie były jedynymi miejscami, do których ruszyły krucjaty. Niewielu wie, że od 1194 roku trwały bałtyckie wyprawy krzyżowe, prowadzone przez katolickich królów Danii i Szwecji oraz niemieckie zakony rycerskie, jak Zakon Kawalerów Mieczowych i Zakon Krzyżacki, przeciw pogańskim ludom północnej Europy, zamieszkałym wokół Morza Bałtyckiego, w tym Prusów.

To właśnie ten czas północnych zdobywców opisał Tomasz Stężała w pasjonującej, średniowiecznej powieści historycznej Wojna Bogów, która być może jest zaczątkiem nowego fascynującego cyklu. Czytaj dalej

Tydzień Blogowy 4/2018

Moi Drodzy,

Czy Wam też ten lutowy, króciuchny miesiąc tak przecieka przez palce? Jeszcze chwila moment i będzie po sprawie, zaraz marzec, Marzanny i w zasadzie wiosna. Aż dziwne to trochę, ale cóż na to poradzić – można narzekać na kałuże rozlewające się po kostki, można marudzić na kichających ludzi w sezonie grypowym, a można okopać się pod kocem i zaczytać, zapominając o Bożym świecie. Taki jest plan! Czytaj dalej

Podsumowanie miesiąca: STYCZEŃ 2018

Moi Drodzy,

Pierwszy miesiąc Nowego Roku już za nami to taki wielki, pierwszy krok dla ludzkości, kamień milowy do pokonania, a teraz już z górki i za chwilkę już lato i pół roku minie jak z płatka. Zawsze tak było, zawsze tak będzie i chciałoby się ten czas leciuchno przytrzymać, przystopować, nadrobić zaplanowane lektury, ale cóż magiczne naszyjniki Hermiony pozostają poza naszym zasięgiem. Jeszcze! Czytaj dalej

Tydzień Blogowy 2/2018

Moi Drodzy,

Luty rozpoczął się intensywnie, z przytupem i zapowiedzią jednego z najbardziej zapracowanych i zaczytanych miesięcy w roku, a przecież powinien być najkrótszy i tym samym względnie spokojny. Nic bardziej mylnego! I dobrze, bo to tylko zwiastuje moc doskonałych lektur, moc pysznych tekstów do zaczytywania się! Czytaj dalej