Oparta na faktach południowokoreańska powieść grozy, która wykorzystuje narzędzia horroru, by opowiedzieć o… – „Sny umarłych” Bory Chung.
Czytaj dalejTag: Literatura południowokoreańska
„Fiołki” Shin Kyung-sook – recenzja
Opowieść o samotnej kobiecie – tylko tyle i aż tyle. Duszna i diabelnie smutna, potencjalnie najsmutniejsza książka roku – „Fiołki” Shin Kyung-sook.
Czytaj dalej„Panna Kim wie” Cho Nam-Joo – recenzja
Bestsellerowy zbiór ośmiu opowieści o kobietach od autorki nazywanej „najważniejszym kobiecym głosem Korei Południowej” – „Panna Kim wie” Cho Nam-Joo.
Czytaj dalej„O mojej córce” Kim Hye-jin – recenzja
Literacka podróż do Korei Południowej w głośnej powieści surowej, melancholijnej, minimalistycznej „O mojej córce” Kim Hye-jin.
Czytaj dalej„Tętniące życie” Kim Ae-Ran – recenzja
Opowieść o odchodzeniu, o pożegnaniach, ale też o tym, jak wartościowe, jak silne potrafi być życie – „Tętniące życie” Kim Ae-Ran.
Czytaj dalej„Prawo linii” Pyun Hye-Young – recenzja
Minimalistyczna opowieść o śmierci, o tajemnicach i dwóch kobietach, które połączy los – „Prawo linii” Pyun Hye-young.
Czytaj dalej„Popiół i czerwień” Pyun Hye-Young – recenzja
Każdy prawdziwy koszmar ukrywa się z początku pod przykrywką zwykłego snu. Wszystko wydaje się być w jak najlepszym porządku. Terror przychodzi stopniowo, czai się w cieniu, przemyka po cichu, by wychylić się w najmniej oczekiwanym momencie. A kiedy mowa o koszmarze kafkowskim, to poczucie niepokoju wzmaga się kilkakrotnie, chociaż status quo świata niby jest zachowane. Tylko ta dziwna oniryczność, jakieś takie odurzenie, jakby rzeczywistość zatraciła kontury, a zwykłe prawa przestały obowiązywać. W zamian pojawiają się nowe zasady, absolutnie absurdalne, wykluczające się nawzajem, ostatecznie zaburzające ład i harmonię. A kiedy dodamy do tego prawdziwe niebezpieczeństwo, realne zagrożenie niezależne od nas, to koszmar senny zamieni się w prawdziwy horror.
Taką opowieść w duchu prozy Franza Kafki serwuje czytelnikom wielokrotnie nagradzana południowokoreańska pisarka Pyun Hye-Young w powieści Popiół i czerwień.
„Nasze szczęśliwe czasy” Gong-Ji-Young – recenzja
Smutny człowiek nigdy nie jest tak nieszczęśliwy jak sam ze sobą. Pozostawiony z własnymi myślami, z dojmującą samotnością, której nic nie może przebić, z depresją, która ogarnia go całościowo – od umysłu, od duszy, aż po całe ciało. Pojawia się pragnienie śmierci, ucieczki od tego, co dzieje się wokół, potrzeba oderwania i zniknięcia w nicości. Z tym smutkiem totalnym i niemocą jest tak, że jest całkowicie uniwersalny, bo może dotknąć każdego. Nie obchodzi go warstwa społeczna, nie obchodzi go objętość konta w banku, nie obchodzi go płeć, ani miejsce zamieszkania. Wystarczy serce i ten jeden moment, gdy życie zawraca i pędzi na łeb na szyję ku zatraceniu.
O przejmującej samotności, o wspólnym cierpieniu i wreszcie odkupieniu opowiada jedna z najpiękniejszych, współczesnych powieści południowokoreańskiej pisarki Gong Ji-Young „Nasze szczęśliwe czasy”.
„Wegetarianka” Han Kang – recenzja
Człowiek to najbardziej wyrafinowany drapieżnik. Można udawać istotę wyższego rzędu, można z dumą nosić na zewnątrz nasze superego niczym sztandar wyjątkowości, jednak w środku, tam głęboko, ukrywa się id, mięsożerca z krwi i kości. Homo sapiens, gatunek, który z pożerania, z krwi, z bebechów, pazurów i zębów stworzył rytuał i sztukę kulinarną. Jak na drapieżnika przystało mięso to podstawa życia. Można od niego uciekać, można się ukrywać, można zamieniać i skrywać w środku wewnętrzny popęd, jednak ciało pozostanie ciałem, a wewnętrzny mięsożerca z czasów walki o ogień na zawsze będzie czaił się przyczajony w najgłębszym kącie duszy. To może przerażać, to może sprawiać, że ciało staje się obce, jeśli umysł marzy o wyzwoleniu, o nowej materii, o harmonii, której nie sposób dostąpić, gdy w sercu bije zew krwi.
„Czarny Kwiat” Kim Young-ha – recenzja
Dla zwyczajnego, europejskiego czytelnika, historia Korei, nawet ta główna i podstawowa, pozostaje nigdy nie poznaną zagadką. Czasami słyszymy wzmianki w telewizji, pojmujemy konflikt Północ-Południe, jednak za bardzo nie wdajemy się w szczegóły, nawet jeśli to przecież dzieje się dzisiaj i ma realny wpływ na polityczny krajobraz świata. Tym bardziej nie cofamy się w czasie i nie zastanawiamy się jak ten azjatycki kraj kształtował się na początku zeszłego wieku. A szkoda, bo Korea wciąż ukrywa przed nami wiele niespotykanych niespodzianek. Historii tak niezwykłych, że nawet samym Koreańczykom trudno w nie uwierzyć, a większość z nich nie ma o nich pojęcia. Takie opowieści wychodzą na jaw zupełnie przypadkiem. Są przekazywane z ust do ust, do uszu tych, którzy akurat zapragną ich wysłuchać.