KSIĄŻKI NA JESIEŃ

Moi Drodzy,

Lato już niemal przeminęło… Jesienne nuty rozbrzmiewają coraz intensywniej chłodnym wiatrem z północy, zacinającym deszczem od czasu do czasu, dłuższymi wieczorami, które zwiastują pierwsze koce i ciepłe skarpety. Przed nami rozogniony czerwieniami i żółcieniami wrzesień, rozstraszony październik z królestwem dyni, oraz listopad mroczny, zacinający, taki, jak u Joanny Bator, gdy nawet kałuże to przejścia do innego świata. Zawierucha nowej pory roku

Ale także magia. <3 Ta mroczna i ciemna, przynależna Ludziom Jesieni, jak nazwał ich Ray Bradbury, pełna duchów i tajemnic, które skrywają się w snujących mgłach. Ale nie tylko, bo w końcu jesień to czas leniwego rozkitwaszenia, to czas pierwszych gorących czekolad i miękkich swetrów. To dyniowe ciasto, kardamon i cynamon w powietrzu. I palone liście!

Aż chce się zakopać i poczytać co nieco Na takie jesienne dni i wieczory przygotowałam dla Was 10 wyjątkowych książek nowszych i starszych, takich, które znajdziecie w księgarniach, ale przede wszystkim w bibliotekach i antykwariatach. Warto o tym pamiętać.

Bo warto czytać. Czytaj dalej

Bezsenne Środy: „Miasteczko Salem” Stephen King

Od wampirów nie sposób się uwolnić. To jeden z tych motywów i wątków w kulturze popularnej, które powracają bez względu na epokę, bez względu na wiek, czy moment historii. Wampir jako legenda, jako przestroga, jako cień, upiór i wilk, jako zalotnica i ostatni kochanek To mit, symbol, to antychryst wcielony, ten, który zstąpił na ziemię z otchłani ciemności. Wreszcie anty-wampir, potwór ujarzmiony, ułagodzony, o stępiałych kłach, niczym książę z baśni. Wampiry wracają, czy tego chcemy, czy nie, pomimo tego, że ich dzisiejsze portrety są niestety bardziej śmieszne niż straszne, a legenda niezbyt przerażająca w obliczu wyzutej z pierwotnego lęku współczesności.

Dlatego kiedy te nowe wampiryczne motywy zawodzą, a klasykę znamy już na pamięć, to warto sięgnąć kilka lat wstecz po jedną z najlepszych powieści w tym temacie, czyli Miasteczko Salem z 1975 roku autorstwa Stephena Kinga, a na nowo poczujecie zew krwi.

Czytaj dalej

TOP 5 WAMPIRÓW w literaturze

Moi Drodzy,

Niech tradycji stanie się zadość w tę Bezsenną Środę jak nigdy dotąd muszę wykrzyknąć głośno i wyraźnie: BO KREW JEST ŻYCIEM!

Dzisiaj będzie o wampirach. O krwiopijcach w literaturze. Fascynujących, ujmujących, zepsutych do cna. O martwych sercach, ostrych kłach i nienasyconym pragnieniu. Wampirach, które w historii narobiły niemało zamieszania, stając się ikonami popkultury.

Czytaj dalej

Bezsenne Środy: „STRAŻAK” Joe Hill – post-apokaliptyczna padlina

Współcześni pisarze lubią powroty do przeszłości. Lubią nawiązywać do twórców sprzed lat, inspirować się ich ulubionymi dziełami, tworząc wszelkiego rodzaju hołdy, licząc na to, że pewnego dnia, ktoś porówna ich do idoli, do tych, którzy stanęli swojego czasu na piedestale i do dzisiaj stanowią gatunkowy kanon. Joe Hill nie musiał szukać daleko. Będąc synem kultowego twórcy horroru i grozy jakim jest Stephen King, porównanie narzuca się niemal samo, tym bardziej, jeśli syn postanawia podążać ścieżką pieczołowicie udreptaną przez ojca. I póki wyznaczony szlak pozostawał szlakiem, a czujne oko ojca nawracało syna z bocznych, błędnych ścieżek, to wszystko szło jak po maśle oryginalne opowiadania, doskonałe komiksy, powieści z własnym rockowym sznytem, miejscami zabawnie nawiązujące do uniwersum Kinga, niczym niespodzianki dla fanów ich prozy. Aż do momentu, w którym nie przyszedł czas, by dorównać ojcu. I tutaj nie było już szansy na powodzenie.

Miała być satyra, miała być mroczna baśń à la Władca Much i „Piotruś Pan” jednocześnie, a okazało się, że Strażak to nieudolna próba dogonienia pewnych wzorców gatunkowych, powieść, która na tle dorobku twórczego Joe Hilla nie ma w zasadzie nic do zaoferowania. Świetny koncept, kilku intrygujących bohaterów i ponad osiemset stron opowieści, która spłonęła na panewce.

Czytaj dalej

Bezsenne Środy: „Zimowe dzieci” Jennifer McMahon – recenzja

bombla_zimowedzieci

Mówią, że istnieją gorsze rzeczy od śmierci. O wiele gorsze. Powtarzają, że śmierć to jedynie początek. Jednak kiedy człowiek pogrąża się w żałobie, kiedy tęskni za tym, co niby bezpowrotnie utracone, to śmierć bliskiej osoby wydaje się ostatecznością, najpotworniejszą rzeczą, jaka mogła go spotkać, małym końcem świata. Ze śmiercią trudno jest się pogodzić, o tak, na zawołanie, nawet jeśli zdajemy sobie sprawę, że umieranie jest częścią życia. Bo kiedy człowiek traci ukochane dziecko, kiedy przytrafia mu się to, czego nigdy nie powinien doświadczyć, to nie powinna dziwić żałoba podobna szaleństwu. Umysł ucieka, pogrąża się w rozpaczy, chowa w ciemności, a serce gotowe jest zrobić wszystko, byle cofnąć koszmar wiecznego rozstania. WSZYSTKO. Nawet oszukać śmierć.

A jak daleko może posunąć się matka, która utraciła swoje ukochane dziecko? Jennifer McMahon powraca do klasyki gatunku i daje nadzieję w swojej niemal gotyckiej opowieści o stracie i o gościach z zaświatów, zatytułowanej Zimowe dzieci.

Czytaj dalej

Warto Czytać, czyli OD CZEGO ZACZĄĆ i JAK CZYTAĆ: Stephen King, H.P. Lovecraft, literatura polska, polskie kryminały, klasyka światowego romansu, horror & groza

bombla_wartoczytac

Moi Drodzy,

Niebawem mija już ROK od powstania na Wielkim Buku cyklu WARTO CZYTAĆ! <3

Celem powstania tej serii było przybliżenie Wam gatunków literackich, pisarzy, ich konkretnej twórczości, oraz w ogóle literatury, po którą dopiero zamierzacie sięgnąć, z którą przygodę dopiero chcielibyście rozpocząć. Warto Czytać to taki mini-przewodnik, który odpowie Wam na pytania OD CZEGO ZACZĄĆ i JAK CZYTAĆ?

Z okazji rocznicy przypominam wszystkie dotychczasowe wpisy.

A już niebawem w Warto Czytać na Wielkim Buku: John Grisham, Donna Tartt i kilka słów o szkolnych lekturach.

Bo warto czytać.

O.

Czytaj dalej

Bezsenne Środy: „KONIEC WARTY” Stephen King – recenzja

Bombla_KoniecWarty

Dziwnie robi się na sercu, kiedy jeden z najulubieńszych pisarzy zwraca swoje oblicze w kierunku śmierci, w kierunku umierania i ostatecznych pożegnań. Po raz kolejny nachodzi wyobraźnię niepokój, że demony, to tak naprawdę wyrzuty sumienia, a strach, to strach przez wieczną ciemnością, nie cieniami, które tańczą nocami po ścianach. Kogo Król Horroru przyzwyczaił do spania przy zapalonym świetle, kto wciąż jeszcze przemyka przez mroczne lasy Maine, odwiedza po raz pierwszy hotel Panorama, czy system kanalizacyjny w Derry, ten z zaskoczeniem spadnie na ziemię sięgając po najnowsze jego dzieła. Stephen King jest dzisiaj inny, od kilku lat przyzwyczaja nas do nowego siebie, przybliża się do prawdy o życiu i, niestety, o śmierci. Czy to w ogóle możliwe?

Kiedy mowa o najnowszym i ostatnim tomie zakańczającym trylogię Pana Mercedesa, trylogię kryminalną z wątkiem paranormalnym, czyli „Końcu Warty”, wniosek nasuwa nam się sam – coś się znowu kończy i trzeba umieć powiedzieć żegnaj.

Czytaj dalej

Bezsenne Środy: WARTO CZYTAĆ #1: Stephen King

Bombla_Warto01

Moi Drodzy,

Dzisiejsza Bezsenna Środa wydała mi się idealna do rozpoczęcia nowej wielkobukowej serii blogowo-vlogowej, czyli WARTO CZYTAĆ.

To seria, której podstawową inspiracją byliście i jesteście… Wy. Wasze komentarze, pytania i zapytania, jakie pojawiają się na blogu i na vlogu od początku mojego pisania i nagrywania.

Co warto czytać z danego gatunku literackiego? Po jakie pozycje konkretnego autora warto sięgać?  Od czego zacząć wybrane książkowe przygody?

Czytaj dalej

Bezsenne Środy: „BAZAR ZŁYCH SNÓW” Stephen King – recenzja

Bombla_BazarZłychSnów

Parafrazując znane powiedzenie aż muszę tu napisać, że stara literacka miłość nigdy nie rdzewieje. Sentyment książkowy – do konkretnych serii, do pojedynczych tytułów albo do samego autora – zostaje równie silny, jak za pierwszym razem, gdy w zaczytane serce wystrzelona została strzała książkowego kupidyna. Wydaje mi się, że tak jest właśnie w przypadku moim i dzieł Stephena Kinga. Od kilku lat Mistrz Horroru już raczej nie straszy, a jego kolejne tytuły odchodzą od tego co mogłabym nazwać klasycznym przykładem kingowej grozy. A jednak… kiedy sięgam po kolejne tytuły, mimo wszystko, mimo oburzeń i miejscowych niezgodności, wpadam w jego prozę jak śliwka w kompot i czuję, w specyficzny sposób, że jestem u siebie.

Nie inaczej było w przypadku najnowszego tomu opowiadań Stephena Kinga, czyli „Bazaru złych snów”.

Czytaj dalej