„Czarna Dalia” James Ellroy – recenzja

Bombla_Podstawa_CzarnaDalia

Dla początkujących aktorów, dla marzycieli, którzy od dziecka widzą siebie na szklanym ekranie i filmowych plakatach, nie istnieje nic bardziej kuszącego jak Hollywood. Miejsce magiczne, miejsce święte, gdzie wszystko jest możliwe i każdy może zyskać swoją szansę, pięć minut sławy, nawet jeśli to tylko „sława” w podrzędnym serialu klasy C, czy filmie kręconym dla co najmniej podejrzanej garażowej wytwórni. Jeśli American Dream, to tylko pod napisem Hollywood na górze Santa Monica w Los Angeles w Kalifornii. Miasto Aniołów to przecież przede wszystkim Beverly Hills,  to Palo Alto i Bulwar Zachodzącego Słońca, prawda? Nikt nie bierze pod uwagę, że te najsłynniejsze miejsca to jedynie enklawy, gdzie nie ma ludzi przypadkowych. Los Angeles zwane po prostu L.A. wciąż jednak przyciąga marzycieli jak ćmy do światła, a w latach tuż po drugiej wojnie światowej stało się mekką wszelkich istot, niekoniecznie tych świętych i anielskich.

To właśnie Los Angeles stało się cichym świadkiem jednej z najbardziej kultowych kryminalnych opowieści w stylu noir autorstwa James Ellroya, czyli „Czarnej Dalii”, która to powieść otwiera czterotomowy cykl o Mieście Aniołów. Fabularną podstawą tej stylizowanej historii z 1987 roku jest prawdziwe, makabryczne morderstwo niejakiej Elizabeth Short, które zdominowało wyobraźnię mieszkańców Stanów Zjednoczonych w tamtym okresie. Ciało młodej kobiety nazwanej później Czarną Dalią (ze względu na charakterystyczny strój, w którym polowała na mężczyzn) zostało znalezione na osamotnionej parceli przez matkę z dzieckiem, które myślało, iż dostrzegło manekina w trawie. Ale to była ona ­– przecięta na pół, wyzuta z krwi o wyciętym, teatralnym uśmiechu rodem z Glasgow, który tak przypomina ten Gwynplaine’a z „Człowieka Śmiechu” Wiktora Hugo. Jej mordercy nigdy nie odnaleziono pomimo tylu różnorakich tropów i podejrzanych, a tajemnica jej śmierci kusiła twórców popkultury, w tym właśnie Jamesa Ellroya.

Okładkowy98

Elizabeth Ann Short. Urodzona 20 lipca 1924 roku w Medford, w stanie Massachusetts. Zwłoki odnalezione 15 stycznia 1947 roku przy Trzydziestej Dziewiątej i Norton w Los Angeles. Torturowana, zmarła zachłyśnięta własną krwią z makabrycznej rany na ustach imitującej uśmiech. Brak części wewnętrznych organów, odsączona krew. Tak zaczyna się prawda i tak zaczyna się fikcja literacka. U Ellroya za sprawę Czarnej Dalii odpowiadać będą Ogień i Lód, czyli oficerowie Lee Blanchard oraz Dwight „Bucky” Bleichert – dwóch byłych bokserów i policyjnych legend, a teraz partnerów i najlepszych przyjaciół, którzy dzielą niemal wszystko, nawet ukochaną kobietę. Niestety, Czarna Dalia nawet po śmierci ma moc i wpływa na wszystko, co dotyczy głównych bohaterów – zatruwa ich życie, omamia i wywołuje obsesje. Szybko okazuje się jednak, że sprawa Elizabeth Short wymyka się spod kontroli, nic nie jest jasne, nic nie jest oczywiste, korupcja rządzi w całym mieście, a oblicze filmowego biznesu Los Angeles pokazuje drapieżne zęby.

„A skoro ta panienka spaliła więcej gum niż samochody na autostradzie San Bernardino i wymyśliła tyle bajeczek, że odróżnienie prawdy od kłamstwa nie będzie łatwe, powiedziałbym, że znalezienie sprawcy tego morderstwa graniczy z niemożliwością. To będzie piekielne śledztwo.”

Czarna Dalia. Wykreowana przez media na słodką dziewczynę, jedną z licznych marzycielek, które pragnęły zostać aktorkami, a które skończyły w podrzędnych spelunach, prostytuując się za jedzenie i tę „wielką, jedyną szansę”. Przemijająca młodość w smrodzie taniego piwa, wymiocin i dziesiątek papierosów. Jedna z tysięcy młodych dziewczyn i kobiet, które uciekły z prowincji, by spełnić swoje sny o sławie, a w zamian znalazły jedynie ludzką podłość i okrucieństwo. Sprawa Elizabeth Short stanowi punkt wyjścia dla fabuły powieści Jamesa Ellroya. Jej legenda jest podstawą całości, jednak to Los Angeles okazuje się w ostatecznym rozrachunku głównym bohaterem „Czarnej Dalii”, a z Miasta Aniołów (Los Angeles znaczy „Anioły”) staje się królestwem aniołów upadłych. Przemoc, mafia, przestępczość zorganizowana to obraz, który sporadycznie pokazywany jest nawet we współczesnej telewizji, bo o wiele łatwiej jest sprzedać bajecznie nierealne obrazy ze świata największych gwiazd w stylu serialu „Ekipa” i potentatów Krzemowej Doliny, niż nizin społecznych branży porno, czy ćwierć-gwiazdeczek piątego planu dawno zapomnianych filmów klasy B. Tutaj nie ma tęczy i nie ma błysków fleszy, ale przydymione lampy, migające neony i reflektory samochodów, w których nigdy do końca nie wiadomo, kto siedzi za kierownicą.

Black_Dahlia_Mugshot

Łatwo się zgubić w tym co prawdziwe w „Czarnej Dalii”, a tym co jedynie wyobrażone, czysto fikcyjne w sprawie Elizabeth Short. Tajemnica jej śmierci jest tak fascynująca, tak bardzo czytelnik chce rozwiązać zagadkę, że godzi się nawet na czysto literacki wymysł Jamesa Ellroya, byle zamknąć sprawę i zyskać czyste sumienie. Czarna Dalia zaraża, wgryza się w podświadomość i z łatwością można pojąć, jak czują się nasi bohaterowie opętani myślą o niej, o tym ostatnim uśmiechu, o ciele, któremu niczego nie odpuszczono. Ta historia prosi się o ostateczne zakończenie, o rodzaj klamry, która pozwoli połączyć rzeczywistość i legendę. Powieść Ellroya pozwala na chwilę stłumić wewnętrznego detektywa, pozwala ukoić wewnętrzną potrzebę zemsty – daje szansę nie tylko fikcyjnym bohaterom, ale także samej Elizabeth Ann Short, która z pewnością nie była święta i dołączyła do upadłych Miasta Aniołów.

„Czarna Dalia” Jamesa Ellroya to świetna, męska powieść w stylu kryminału noir i doskonały kawał amerykańskiej literatury, która jest dopiero początkiem tematycznej serii. Seksualne obsesje, prawdziwe zabójstwo, wizja miasta, które chyliło się ku moralnemu upadkowi jeszcze w latach 40. To historia człowieka, który z dnia na dzień coraz bardziej traci siebie, jego  moralnej degradacji, korupcji serca i duszy. To świetnie napisana opowieść o kobiecie, z której próbowano wykreować anioła, a której do anioła brakowało wiele. Była odbiciem Los Angeles, jedną z wielu podobnych twarzy. Czarną Dalią w morzu tysięcy takich kwiatów, kuszących los, bawiących się nićmi przeznaczenia.

„Z oddali, z Wielkiego Nic doszedł mnie głos Lee Blancharda i słowa, które wypowiedział podczas zamieszek w meksykańskiej dzielnicy: – Cherchez la femme, Bucky. Pamiętaj o tym”

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Księgarnią Wirtualną VIRTUALO.

PodziękowanieVirtualo

**”Czarna Dalia” Jamesa Ellroya również na vlogu!

Komentarze do: “„Czarna Dalia” James Ellroy – recenzja

  1. Marta Murzyn napisał(a):

    Co za historia! Wcześniej chyba o niej nie słyszałam, aczkolwiek „Czarna Dalia” brzmi znajomo…
    Co za okrutne morderstwo! Wygooglowałam zdjęcia… :/
    Ale intryguje. Bo to, co tajemnicze, niewyjaśnione zawsze intryguje najbardziej.
    A książkę z chęcią przeczytam. Fajnie, że o niej napisałaś.
    Pozdrawiam i życzę udanego weekendu! 🙂

    • Bombeletta napisał(a):

      Powieść jest doskonała <3 Pewnie kojarzysz z filmu – był kilka lat temu – miał fajny klimat, ale w ogóle się nie umywa do książki 🙂
      Potworne morderstwo i jedna z tajemnic, które diabelsko fascynują. Tak samo jak Zodiac, którego nigdy nie odnaleziono… (pomimo podejrzanych)
      Cudnego weekendu :*

  2. Szufladopółka napisał(a):

    Hmm, mam w playerze film o tym samym tytule i już miałam się za niego zabrać, a tu się okazuje, że książka jest. A zasada jest jedna: Najpierw książka, później film…

    • Bombeletta napisał(a):

      Koniecznie tak zrób! Powieść o niebo lepsza – film oglądałam kilka lat temu i jest średni. Niby ma klimat, ale to nie to – powieść rządzi <3 A z ekranizacji Ellroya polecam bardzo "Tajemnice Los Angeles" – GENIALNY film 😀

  3. Kasia napisał(a):

    Ojej, ale mnie zachęciłaś 😀 Takie to wszystko mroczne, tajemnicze, a z drugiej strony przecież smutne i ludzkie. Świetne recenzja :*

  4. takitutaki napisał(a):

    nie słyszałem o tej historii ale czuje w kościach i tak z tyłu na plecach że tocisk dla mnie 😀 męska, kryminał, noir.. ach ach ach 😀

  5. tommyknocker napisał(a):

    No to w takim razie polecam równie mroczną, niemal deliryczną serię z sierżantem Lloydem Hopkinsem, którą stworzył Ellroy. W jej skład wchodzą 3 powieści „Noce krwi”, „Wzgórze samobójców” oraz „Mroczny powód”. Te kryminały porażają ponurą atmosferą, narkotycznymi wizjami, i wreszcie – jednym z najbardziej diabolicznych czarnych charakterów.. Los Angeles jeszcze nie było tak straszne..
    http://bonito.pl/k-90023088-noce-krwi
    http://bonito.pl/k-90056220-mroczny-powod
    http://bonito.pl/k-90083595-wzgorze-samobojcow

Dodaj komentarz: