„Wiara jest silą, dzięki której zburzony świat ponownie staje się całością.”
Helen Keller
Po książki sięgamy z różnych względów. Szukamy dobrej i wymagającej lektury, pragniemy dowiedzieć się czegoś o świecie, zgłębiamy interesujące nas tematy, albo po prostu czujemy potrzebę poznawania kolejnych opowieści. Literatura ma też działanie terapeutyczne – czasami to taki efekt uboczny, przypadkowe poruszenie struny serca czytelnika, a czasami książka powstaje właśnie po to, by wywołać efekt katharsis. Bywa, że robi to w sposób naiwny, bywa, że robi to w sposób stereotypowy, ale bywa też, że robi to po prostu tak, by zadziałać kojąco, bez względu na swoje wady.
O stracie i rozpaczy, o drodze przez żałobę i próbie odzyskania swojego życia opowiada czwarty tom bestsellerowego cyklu Richarda Paula Evansa, czyli Dzienników Pisanych w Drodze, zatytułowany „Miejsce dla dwojga”. Pomimo iż jest to kolejny z tomów serii, to Evans od razu wprowadza czytelnika w opowieść – możemy wskoczyć na drogę tuż za bohaterem i w pełni zrozumieć jego motywacje, nie tracąc radości z lektury.
Niemal rok wcześniej Alan Christoffersen utracił wszystko na co ciężko pracował, wszystko to, co kochał i wyruszył w podróż, przemierzając Stany Zjednoczone. Bez konkretnego planu, pieszo, z plecakiem na plecach po to, by ugasić ból, spróbować stłumić smutek i wyleczyć się z żałoby. Jednak nawet prosta wędrówka okazuje się być naszpikowana trudnościami. Kiedy wydaje się, że sytuacja jest bez wyjścia, kiedy Alan przerywa podróż, pojawia się ktoś, kto bezinteresownie oferuje pomoc i staje się wyjątkowym elementem jego życia. Teraz po miesiącach szukania własnej drogi Alan budzi się w szpitalu i zostaje poddany kolejnej ciężkiej próbie.
Richard Paul Evans wykreował postać, która ma w sobie coś z biblijnego Hioba, w nowoczesnym, amerykańskim wydaniu. Życie nie oszczędza Alana, daje mu w kość na każdym kroku, a jednak on nie poddaje się – prze naprzód pomimo kolejnych przeciwności, jakie napotyka na trasie. Jest w „Miejscu dla dwojga” to poczucie dojmującej samotności i smutku, nawet wtedy, gdy Alan spotyka kolejne osoby, dobre dusze, które wyciągają pomocną dłoń. To wciąż jest namiastka, erzac tego, co utracił i czego nie da rady odzyskać. Alan wędruje i meandruje, przerywa podróż, by rozpocząć ją od nowa. Mozolnie, z uporem, bo czuje gdzieś głęboko, że to jeszcze nie koniec i będzie musiał przetrwać kolejne ciosy, przeskoczyć kolejne kłody, by w końcu gdzieś daleko odnaleźć szczęście, w jakiejkolwiek możliwej postaci.
Powieści Richarda Paula Evansa z serii Dzienniki Pisane w Drodze to historie podnoszące na duchu, ciepłe i pełne wiary w lepsze jutro. To jest ten rodzaj literatury, który działa jak kompres na umęczone serce, na przepracowany umysł, na czytelnika, który gdzieś się zagubił po drodze i szuka ukojenia w lekturze. Książki tego typu pisane są po to, by przynieść nadzieję tam, gdzie wydaje się, że nadzieja już umarła. „Miejsce dla dwojga” idealnie sprawdza się w tej roli. To emocjonalna i subtelna powieść, w której najważniejsze są uczucia, przemyślenia na temat życia i wiary jako takiej. Jeśli poszukujemy opowieści o przezwyciężaniu przeciwności losu, próbie odzyskania tego, co utracone i walce o szczęście, to powieść Richarda Paula Evansa, pomimo pewnych stereotypów, którym odpowiada, wyjdzie czytelnikowi naprzeciw.
O.
FABUŁA:
- Alan Christenson stracił wszystko i kontynuuje swoją wędrówkę wzdłuż Stanów Zjednoczonych. Nieoczekiwane nowe znajomości, spotkania i ciężkie próby przerywają ją co rusz. Teraz po raz kolejny Alan musi zatrzymać się, wziąć oddech i… wrócić do domu.
TEMATYKA:
- Podróż, wędrówka, wiara, nadzieja, miłosierdzie, samotność, wyzwanie, przeciwności losu.
DLA KOGO?
- Dla czytelników spragnionych spokojnej, poruszającej lektury, działającej kojąco i dającej nadzieję.
*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem ZNAK. <3