Popularne pirackie hasło rozbrzmiewa z głębin: martwi nie snują opowieści Pewnie byliby nie lada zaskoczeni informacją, że kto jak kto, ale nawet zmarli potrafią mówić, potrafią przekazywać wiedzę, dzielić się swoją historią. Brzmi nieco makabrycznie? Tajemniczo? Być może, jednak to dzięki tym głosom wydobytym ciężką pracą i skomplikowaną wiedzą niektóre z tych opowieści mają szansę uzyskać tak potrzebne zakończenie.
W snuciu historii pomaga zmarłym dr William M. Bass, specjalista antropologii sądowej i założyciel tzw. Trupiej Farmy, czyli pierwszej i najsłynniejszej placówki, w której podjęto badania nad rozkładem zwłok.
ANTROPOLOGIA SĄDOWA
Ciało się rozkłada; kości pozostają. Ciało zapomina i wybacza dawne urazy; kość może się zagoić, ale zawsze pamięta: upadek z dzieciństwa, bijatykę w barze, uderzenie rękojeścią pistoletu w skroń, ostrze wbite między żebra. Kości zatrzymują takie chwile, utrwalają je i pokazują każdemu, kto ma dość wiedzy i doświadczenia, by dojrzeć to bogactwo danych, by usłyszeć cichy szept zmarłych.
Antropologia sądowa łączy w sobie antropologię fizyczną oraz osteologię, czyli zajmuje się badaniem szkieletów i kości, jak i pozostałych tkanek na zwłokach. Celem jest określenie tzw. Wielkiej Czwórki, czyli płci, rasy, wieku i wzrostu, na czterech etapach rozkładu ciała, czyli fazy świeżej, etapu rozdęcia, etapu gnicia oraz etapu wysuszenia.
Co ciekawe, pod względem formalnym, antropolodzy sądowi, w odróżnieniu od lekarzy, nie mogą określać przyczyny śmierci, a jedynie określać rodzaj śmierci, np. rana postrzałowa, rana kłuta.
TRUPIA FARMA: CO TO TAKIEGO?
Teren badawczy wraz z laboratorium przy uniwersytecie Tennessee w Knoxville, założony w 1971 roku, na którym prowadzone są badania i eksperymenty w zakresie rozkładu zwłok z użyciem ludzkiej tkanki. Celem badań jest próba określenia czasu, jaki potrzebuje ciało, by rozłożyć się, uwzględniając wpływ wywierany przez różnorodne czynniki zewnętrzne jak nasłonecznienie, temperatura, wilgotność powietrza, wilgotność gleby, zróżnicowanie terenu, porę roku itp.
Zwłoki ubrane, częściowo ubrane lub rozebrane zanurza się w wodzie lub w błocie, zostawia we wrakach pojazdów mechanicznych, ukrywa pod warstwą liści, zakopuje w ziemi na różnych głębokościach, porzuca w zamkniętych budynkach itp., a potem obserwuje się rozkład tkanek oraz zachowanie larw owadów, by ustalić precyzyjny czas zgonu i tym samym pomóc w konkretnym śledztwie w przyszłości. Liczy się najmniejsza zmiana na ciele i jak najdokładniejsza obserwacja owych zmian.
Trupia Farma służy studentom antropologii, kryminologii i wszelkich specjalistom związanym ze służbami śledczymi do badania materiałów dowodowych, dokonywania oględzin (popularnie zwanych autopsją lub sekcją zwłok), oraz badania wpływu czynników zewnętrznych na rozkład zwłok w zróżnicowanych warunkach. Prowadzone są konkretne projekty zlecone przez różne służby, np. analiza rozkładu ciał w pojazdach zamkniętych, czy budynkach na potrzeby FBI.
Do Trupiej Farmy trafiają ciała w różnym stadium rozkładu, w różnym stadium zniszczenia, czy uszkodzenia, np. zmiażdżone w wypadkach samochodowych, nadpalone w pożarach, wydobyte z bagna itp. Każdy może zapisać swoje ciało pośmiertnie do celów naukowych i eksperymentów w placówce, a warto zauważyć, że co roku, dobrowolnie oddaje się ponad 150 ciał, a sama lista oczekujących, czyli osób, które już zapisały swoje ciało na przyszłość, wydłuża się z każdym kolejnym rokiem. Od chwili założenia Trupiej Farmy aż do dzisiaj przechowuje się ponad 1000 indywidualnych, szczegółowo opisanych szczątków, które zostaną w Tennessee aż do samego końca istnienia tej placówki.
OPOWIEŚCI ZMARŁYCH
W Trupiej Farmie dr William M. Bass wspomina swoją drogę kariery, jaką musiał przejść, by stać się jednym z legendarnych detektywów kości, jak nazywa się popularnie antropologów sądowych. Czytelnik może dowiedzieć się także ciekawostek na temat samego zawodu antropologa sądowego, o faktach i mitach rozpopularyzowanych przez popkulturę, o skromnych początkach Trupiej Farmy, a nawet szczegółowych założeniach tego wyjątkowego w skali światowej projektu badawczego.
Dr Bass opisuje też najciekawsze zagadnienia dotyczące swojej nietypowej pracy oraz snuje historie prawdziwych zbrodni i śledztw, w jakich przyszło mu wziąć udział. Każda kolejna sprawa, każda kolejna ofiara to nowy głos, to opowieść, która mrozi krew w żyłach, nawet jeśli dr Bass robi to z dystansem oraz nieco makabrycznym humorem tak charakterystycznym dla ludzi, którzy na co dzień obracają się wokół zmarłych i niestraszny im taniec ze śmiercią. Jednocześnie zachowuje dużą wrażliwość względem ofiar, z pieczołowitością i delikatnością opowiada ich historie. Widać, że śmierć towarzyszy mu od lat, widział setki zwłok i tysiące szkieletów, a jednak szacunek do człowieka, do jednostki oraz do jego przeszłości wciąż pozostaje i to najważniejsza lekcja, jaką dzieli się z innymi.
Trupia Farma Williama M. Bassa to pasjonująca lektura, która z pewnością zafascynuje wszystkich miłośników kryminałów, thrillerów, czy grozy, którym niestraszne są opisy bestialskich zbrodni, zmasakrowanych zwłok i rozkładających się ciał.
O.
*Tekst powstał we współpracy z Księgarnią Internetową WOBLINK. <3
**Zapraszam na filmik o Trupiej Farmie!
Świetny artykuł, czekam na filmik. Książkę czytałam jakiś czas temu. Lektura obowiązkowa dla fanów antropologii sądowej i kryminałów. Świetnie napisana. Tego samego autora polecam cykl thrillerów „Trupia farma” (do tej pory w Polsce ukazały się 3 książki z serii „Kości zdrady”, „Złodziej kości” oraz „Kości z Awinionu”). Dla fanów tematu polecam również „Tajemnice wydarte zmarłym” E. Craig oraz niekoniecznie o antropologii ale w temacie zbrodni – „Profil mordercy” P. Brittona.
Ooo! Ale cudownie! Dziękuję za wszystkie polecanki, bo nawet nie wiedziałam, że tyle lektur jest w temacie! 🙂
Pierwszy raz o „Trupie farmie” usłyszałam chyba w „Kościach” – fascynujący temat. I bardzo zachęcająca recenzja 🙂
Temat szalenie fascynujący! Też bardzo lubiłam „Kości”! 🙂
O, a ja mam dwie na półce może warto sięgnąć 🙂
Warto! Pasjonująca lektura! 🙂
Kapitalna książka. Czytałem ją już dawno, a to w zasadzie prze Becketta i jego „Chemię śmierci”, gdzie wspomina o ów sławnej Farmie.Rzadko kiedy mnie tak książka zainteresuje (zwłaszcza thriller,kryminał), żeby sięgnąć do netu i poczytać, ale ta antropologia sądowa już na pierwszych stronach mnie zaciekawiła. A Bass tylko te zainteresowanie podkręcił. Długo byłą ta pozycja niedostępna, cieszy mnie, że w końcu ją wznowiono. Jedna z tych pozycji popularnonaukowych, które wręcz trzeba przeczytać, jeśli jest się fanem thrillera,kryminału. 🙂
Kiedyś oglądałam dokument o Trupiej Farmie i jakoś nigdy nie pomyślałam o książce, a tu takie fantastyczne zaskoczenie! 🙂