„To ja, Szpilka” Marcin Ciszewski – recenzja

„To ja, Szpilka” Marcina Ciszewskiego otwiera nowy cykl kryminalny tego bestsellerowego polskiego autora, którego czytelnicy mogą znać z powieści historycznych, sensacyjnych i historycznie alternatywnych „www.1939.com.pl”.

TO JA, SZPILKA

Podkomisarz Szpila, dla bliskich Szpilka, a w zasadzie Marianna Kohut, ale nikt nigdy się tak do niej nie zwraca, broń Panie Boże. Policjantka z wyboru, policjantka z konieczności. Wymierzać sprawiedliwość – taki jest jej cel, który wypełnia z należytą dokładnością. Walczy z przestępczością, pracując na warszawskim Mokotowie, a teraz przyjdzie jej rozwiązać zagadkę morderstwa pewnego znanego pisarza. Pisarza, którego potraktowano ze szczególnym okrucieństwem, a który miał wielu potencjalnych wrogów gotowych, by zaatakować znienacka. Szpilka zanurzy się w jego świecie, drepcząc też wokół swojej własnej przeszłości, w której kryje się niejeden jeszcze sekret.

Z KOBIECYM SZNYTEM

Silna kobieca bohaterka z trudną przeszłością, która nie daje sobie w kaszę dmuchać, słucha Priestów i Maidenów, to jeden z tych  literackich tropów, których nie sposób nie docenić. Tym bardziej w wykonaniu Marcina Ciszewskiego, który swoją tytułową Szpilkę wyposażył w cały zestaw cech, który pozwala jej radzić sobie z nie lada wyzwaniami. Jej postać na tyle też intryguje, że czytelnik z miejsca przywiązuje się do niej, do jej specyficznych metod działania i wreszcie do tego jej policyjnego światka, w którym przyszło się jej obracać.

DBAŁOŚĆ O SZCZEGÓŁY

Marcin Ciszewski znany jest z tego, że przy każdej kolejnej książce dba o szczegóły, o zachowanie prawdopodobieństwa procedur. Pisząc, konsultuje się z licznymi specjalistami w wybranej tematyce – w przypadki Szpilki ze znajomymi policjantami, ale też chociażby specjalistami od tresury psów wykorzystywanych w służbach. Wytrawni miłośnicy prozy gatunkowej z pewnością docenią ten wkład i dbałość autora o realizm sytuacyjny, chociaż warto pamiętać, że obracamy się wokół fikcji literackiej, więc wciąż wiele elementów jest odpowiednio podkręconych, by barwniej działały na wyobraźnię. Sama intryga doskonale wprowadza nas w atmosferę warszawskiego wymiaru sprawiedliwości, a historia tytułowej Szpilki dopiero się rozkręca.

Warto zaznaczyć też, że Marcin Ciszewski nie pierwszy już raz umieścił postać autora w swojej powieści i nie pierwszy też raz targnął się na jego życie. Tym razem jednak przeszedł pod tym względem samego siebie, ale o tym musicie już przekonać się sami.

„To ja, Szpilka” czyta się jednym tchem, tak jak lubimy najbardziej.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Warbook.

**Zapraszam na film i na KONKURS.

Dodaj komentarz: