„Parafil” Bartek Rojny – recenzja

Nowy głos w polskim kryminale! Bartek Rojny przyciąga czytelników debiutancką opowieścią o brutalnej zbrodni, pasjonującym śledztwie i ciemności ludzkich pragnień – „Parafil”.

W KLESZCZACH STRACHU

W Bytomiu dochodzi do dziwnego, perwersyjnego samobójstwa lub… morderstwa. W jednym z mieszkań policja znajduje ciało kobiety, a obok ciało jej męża z pętlą przywiązaną do szyi. Rusza śledztwo, ale policja potrzebuje eksperta, podejrzewając, że sprawca jest parafilem, którego podnieca strach jego ofiar. Takim ekspertem jest Witek Weiner – specjalista od dewiacji seksualnych, który sam uwikłany jest w liczne kontrowersje. Witek rusza tropem sprawcy, ale sam również musi uporać się z własnymi demonami.

POŚRÓD CIEMNOŚCI

Ktoś kiedyś powiedział, że ludzka seksualność nie zna granic… Bartek Rojny zabiera czytelników prosto w ciemność ludzkich pragnień, cielesnych potrzeb i zwyrodniałych fantazji. W „Parafilu” poznajemy to mroczne oblicze pożądania, które prowadzi czasami do dewiacji, wreszcie – do zbrodni. Rojny nie bawi się w półśrodki – Bytom i okolice przypominają miasta niczym z kryminałów noir. Spowite cieniem, mgłą, przeniknięte wilgocią, pełne głodnych oczu, które obserwują każdy twój krok. Kluby swingersów, narkomańskie meliny, lepkie, śmierdzące burdele… Rojny nie oszczędza wyobraźni czytelników.

A w tym wszystkim Witek Weiner, którego trudno polubić, ale taki był chyba zamiar autora. Weiner uwikłany jest w kontrowersje uczelnianie, podejrzewany o molestowanie studentki, do tego sam też  zmaga się z traumami przeszłości, co przeszkadza mu w codzienności. Wokół niego rotacza się aura tęsknoty za bliskością, za drugim ciałem, za miłością i oddaniem, których Weiner szuka wszędzie tam, gdzie nie powinien ich szukać.

NOWY GŁOS W POLSKIM KRYMINALE!

Od „Parafila” nie można się oderwać – Bartek Rojny umiejętnie buduje dymną, gęstą atmosferę osaczenia i zagubienia, a kto wpadnie w sidła jego powieści, tego ucieszy fakt, że drugi tom, czyli „Zwrotnik” nadchodzi już w lutym. Już po wstępie do „Zwrotnika” widać, że w „Parafilu” Rojny dopiero się  rozkręcał.

Miłośnicy kryminałów wyciągają kajeciki i zapisują to nazwisko, bo gwarantuję Wam, że będzie o nim jeszcze głośno.

UWAGA: Pamiętajcie jednak, że to tytuł dla czytelników o mocnych nerwach, na co trzeba być przygotowanym – pełen przemocy, w tym przemocy seksualnej.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem ZNAK.

**Zapraszam na film i na KONKURS!

Komentarze do: “„Parafil” Bartek Rojny – recenzja

  1. Kuś Mariusz napisał(a):

    Marek Stelar opisuje wszystko wtak vciekawy sposób że czyta się jednym tchem Mój ulubiony tytuł to Blozny polecam

Dodaj komentarz: