„Schronisko” Sam Lloyd – recenzja

Obrzydzenie i fascynacja, wewnętrzne wzburzenie i prawdziwa satysfakcja z lektury – takie uczucia potrafi wzbudzić głośny thriller Sama Lloyda pt. „Schronisko”.

DOMEK W LESIE

To miał być najważniejszy turniej szachowy w karierze trzynastoletniej Elissy, ale coś poszło bardzo nie tak. Podczas przerwy dziewczynka zostaje uprowadzona, by trafić do zawilgoconej piwnicy, gdzieś w środku lasu. Jej niestabilny oprawca kieruje się niezrozumiałymi zasadami, ale Elissa nie zamierza się poddać. Tym bardziej, że odnajduje ją niejaki Elijah, który mieszka w okolicy i zna las jak własną kieszeń. Elijah jednak wcale nie spieszy się, by jej pomóc, więc Elissa podejmuje z chłopcem dziwną grę, w której stawką jest nie tylko własne życie, ale przede wszystkim wolność i obietnica powrotu do domu.

ZA MASKĄ POZORÓW

Ta dreszczowiec potrafi wzburzyć krew w czytelniku! Już dawno nie czułam tak skrajnych emocji podczas lektury. Od pierwszych chwil miałam wrażenie, przeczucie nawet, że obcuję z czymś skrajnie obślizgłym, czymś, co ukrywa się za pozorami niewinności. Jak w baśni o Jasiu i Małgosi Braci Grimm – domek z piernika to tylko słodka otoczka, to lukier i farbka, które kryją pod powierzchnią najgorsze możliwe zło.

Sam Lloyd idzie za tym konceptem, snując historię porwanej dziewczynki oraz chłopca, który towarzyszy jej w cierpieniu. Jest domek w lesie, jest wilgotna piwnica, jest obietnica. Między słowami jednak czai się coś obrzydliwego. Coś tak lepkiego, nieświeżego, że można odnieść wrażenie obcowania z pomalowanym, gnijącym ciałem, które tylko udaje życie.

Być może to zasługa doskonałego, operującego równie baśniowym językiem tłumaczenia Agnieszki Waluik lub samego autora, ale „Schronisko” tworzy atmosferę tak koszmarną, tak niepokojącą, że aż ciarki przechodzą podczas lektury. Sam Lloyd naprawdę nie oszczędza ani swoich bohaterów, ani swoich czytelników. Wykreował zagadkę na najwyższym poziomie, zmuszając nas niejako, by brnąć przez ten las, by meandrować między drzewami, by próbować dostrzec te okruszki, które doprowadzą nas z powrotem do domu i wreszcie – pozwolą zrozumieć tę okrutną zagadkę.

„Schronisko” to naprawdę mocna opowieść, wspaniale bawiąca się motywem baśniowym, przekształcająca go w to, czym tak naprawdę historia „Jasia i Małgosi” jest u swoich podstaw, czyli potworną opowieścią o uprowadzonych dzieciach.

Miłośnicy doskonałych thrillerów nie mogą ominąć tego tytułu!

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem W.A.B.

**Zapraszam na film i na KONKURS!

Dodaj komentarz: