„Gorsza” Jarosław Czechowicz – recenzja

Jedna wilgotna piwnica i trzy uwięzione w niej kobiety, których pozornie nic nie łączy, a wszystko to w atmosferze niczym z filmowej „Piły”- thriller psychologiczny „Gorsza” Jarosława Czechowicza.

Jarek to mój blogowy kolega po fachu – recenzent i twórca bloga Krytycznym Okiem – i to sama przyjemność móc zanurzyć sie w powieści spod jego pióra.

W PIWNICZNYM MROKU

Trzy uwięzione kobiety w piwnicznym mroku. Wszystkie coś łączy, a na rozwiązanie zagadki mają tylko dwanaście godzin. Dwanaście godzin przerażenia i przeżywania przeszłości na nowo, bo to właśnie w przeszłości połączył je los. Kim są Beata, Renata i Ewa i co czeka na nie w ciemnościach?

DRESZCZE I PRZEMYŚLENIA

Chciałabym zdradzić Wam coś jeszcze, choćby uszczknąć większego rąbka fabuły, ale tego w przypadku powieści Jarka Czechowicza zrobić po prostu nie mogę, bo w „Gorszej” – jak w dreszczowcu z krwi i kości – najlepsza jest zagadka i przyjemność rozplątywania poszczególnych elementów intrygi.

To, o czym jednak mogę wspomnieć, to emocje związane z lekturą, a te było co najmniej niejednoznaczne. Z jednej strony, mamy tutaj thriller psychologiczny z krwi i kości, w którym dreszcze niepokoju przenikają plecy czytelnika. Z drugiej zaś strony, w „Gorszej” pojawia się wątek  społeczny, bardzo uniwersalny i bliski wielu z nas, a ten budzi współczucie i zmusza do przemyśleń. Z czasem dochodzimy do wniosku nawet, że każdy mógłby znaleźć się na miejscu bohaterek i nie ma w tym ani krztyny przesady. Chcielibyśmy potępiać, chcielibyśmy rzucić tym przysłowiowym kamieniem, ale czy sami nie nosimy rys, blizn, nie skrywamy urazów, które chociaż miały zagoić się i wyblaknąć, to wciąż – nawet po tych wszystkich latach i doświadczeniach dorosłości – płoną w nas żywym ogniem?

W „Gorszej” Jarek Czechowicz unika uproszczonych odpowiedzi, ukazując jak złożone bywa samo życie. Zwinnie manewruje między tu i teraz a przeszłością bohaterów, ukazując ich najsłabsze momenty, chwile największego upokorzenia i największego możliwego nieszczęścia. Całości dopełniają naturalistyczne opisy cierpienia i cielesnej niewygody, które pozwalają jeszcze lepiej zanurzyć się w tę piwniczną ciemność.

I tyle o „Gorszej” wystarczy, bo to jedna z tych powieści, które opierają się na pewnym koncepcie i poruszają kwestie, które raz naruszone mogą niepotrzebnie zepsuć czytelnikom frajdę z lektury. A ta frajda przy lekturze powieści Jarka Czechowicza jest gwarantowana.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czarna Owca.

**Zapraszam na film i na KONKURS.

Komentarz do: “„Gorsza” Jarosław Czechowicz – recenzja

Dodaj komentarz: