„Maski pośmiertne” Anna Rozenberg – recenzja

Polska kryminałem stoi, nawet na Wyspach Brytyjskich, co udowadnia Anna Rozenberg swoją debiutancką powieścią kryminalną „Maski pośmiertne”.

MASKI POŚMIERTNE

W spokojnym brytyjskim miasteczku Woking dochodzi do makabrycznej zbrodni. Ofiarą zwyrodnialca jest polska turystka. Rusza śledztwo, którego podjął się detektyw o polskich korzeniach i skażonej reputacji – David Redfern. Śmierć Polki jednak to zaledwie początek niepokojących wydarzeń, piętrzących się zagadek i narastającego zagrożenia, które zamieni życie inspektora w prawdziwe piekło.

KLIMATYCZNY DEBIUT

Małe brytyjskie miasteczko widziane oczami Anny Rozenberg i zesłanego na prowincję inspektora policji niczym nie przypomina tych sielskich, urokliwych przestrzeni rodem z opowieści o Pannie Marple. W „Maskach pośmiertnych” zbrodnia przepełniona jest brudem i wszędobylską wilgocią, jakby spowita ciężką mgłą. Bohaterowie brną w krwistym błocie, przedzierają się przez zarośnięte ścieżki przeszłości, próbując rozwikłać skomplikowane zależności, łączące ofiary i ich oprawców. Najbardziej brytyjskie w tej kryminalnej opowieści wydaje się spokojne, regularne tempo akcji – nikt się tutaj nie spieszy, bo nie ma dokąd. Trup nigdzie przecież nie ucieknie. U Anny Rozenberg zbrodnia to tylko początek, punkt, który inspiruje do pokazania szeroko rozumianych wątków obyczajowych i historycznych.

W „Maskach pośmiertnych” widać kryminalny potencjał autorki – stworzyła klimatyczną opowieść, napisaną barwnym, ekspresyjnym językiem z galerią intrygujących postaci, których osobiste historie przyciągają i przywiązują czytelnika. Napięcie rośnie i chociaż nie ma fajerwerków czy dramatycznych zwrotów akcji, to jesteśmy w opowieść Anny Rozenberg zaangażowani. Podoba mi się i czekam na więcej, bo czuję, że to nie ostatnie spotkanie z bohaterami „Masek pośmiertnych”.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.

**Zapraszam na film i na KONKURS!

Dodaj komentarz: